Jak zarządzać państwem?
Sebastian Pitoń, rozwiązań problemów, z którymi obecnie borykamy się w Polsce upatruje w konfucjanizmie. System ten jasno precyzuje, kto powinien być u władzy aby uniknąć problemów związanych z rządami niewłaściwych osób. Zakłada on, że państwem powinni rządzić ludzie kompetentni i moralni. Są oni wyłaniani ze społeczeństwa na podstawie systemu selekcji. Niestety system działa za cenę wolności, odwagi i kreatywności tych jednostek. Kolejnym problemem systemu konfucjańskiego jest bazowanie na utartych schematach, hamuje to zmiany i innowacje wprowadzane przez obywateli państwa. Chińczycy kradli więc cudze pomysły i wprowadzali je w życie lub byli zmuszeni do podejmowania współpracy z innowatorami, aby się dalej rozwijać. Ważnym w społeczeństwie chińskim było zabezpieczenie jakie stanowiła instytucja cesarza, która chroniła obywatela przed urzędnikiem, a temu drugiemu wymierzała kary proporcjonalne do wysokości wyrządzonej szkody. Kary są dla takiego urzędnika realną sankcją, ponieważ w grę wchodziło pozbawienie wolności lub śmierć. Obecnie nie mamy żadnej instytucji, która mogłaby nas obronić przed machiną urzędniczą. Możemy starać się wytworzyć jakieś narzędzia obywatelskie aby sobie pomóc, nie mamy jednak ku temu podstaw ani władzy. Cały ten problem rozwiązałaby właśnie osoba pełniąca funkcje podobną do opisanej, mógłby to być rzecznik praw obywatelskich.
Sebastian Pitoń stwierdza też, że system wolnorynkowy w swojej czystej postaci jest lepszy od konfucjanizmu, ponieważ istnieje w nim realna wolność. Nie doświadczymy w nim barier wejścia na rynek i koncesji, a zawiązywane umowy są dobrowolne. Ważną różnicą pomiędzy systemem konfucjańskim a wolnościowym jest etos pracy we wspólnym interesie. W konfucjanizmie każdy z obywateli miał obowiązek zajmować się sprawami publicznymi w sposób proporcjonalny do swojej pozycji społecznej. Wadą, a jednocześnie zaletą systemu konfucjańskiego jest fakt, że wywyższa on jednostki wybitne oraz poniża jednostki, które nie przynoszą pożytku w społeczeństwie, nie doświadczymy w nim więc egalitaryzmu. Obecnym problemem naszego społeczeństwa jest brak zainteresowania polityką ze strony ludzi moralnych i kompetentnych, a większość osób chcących się nią zajmować jest sprytna i niemoralna. Prowadzi to do zepsucia środowiska politycznego, zniechęcenia ludzi kompetentnych do zajęcia się polityką i do kradzieży pieniędzy podatników. Obecnie ponad połowa pieniędzy jest redystrybuowana co sprawia, że w zasadzie nie mamy szans na wolny rynek i kapitalizm.
Wszystko to dzieje się legalnie, ponieważ rząd uchwalił przepisy pozwalające na zabieranie pieniędzy, a później rozdawanie ich wedle uznania.
Mamy więcej podatków, służba zdrowia działa coraz gorzej, a na każdy protest może być wysłana policja. Co robić?
Według Sebastiana Pitonia jesteśmy obecnie w stanie wojny hegemonicznej między wschodem a zachodem i wojnę tą wygra strona wschodnia. Układ zachodni, który nas okrada, upadnie i straci swojego naturalnego szefa w postaci korporacji i banków. Upadnie też system rezerw cząstkowych, na których się on opiera. Jeśli chcemy by w przyszłości, państwo działało dobrze należy stworzyć odpowiedni system społeczno-polityczny, który będzie działał nawet po śmierci jego twórcy czy przywódcy państwa. Przykładem takiego systemu są reformy nowozelandzkie, wprowadzone przez Roger’a Douglas’a i Ruth Richardson.
Istnieje szansa na stworzenie takiego systemu. W systemie chińskim czy singapurskim istniało założenie, że w państwie musi istnieć autorytarna władza, bo inaczej demokracja doprowadzi państwo do socjalizmu. Instrument silnej władzy jest dobry, gdy stoi za nim osoba moralna i kompetentna, może się to jednak szybko zmienić, gdy zasiądzie za nim osoba niemoralna i sprytna. Z tego względu mechanizmem, który u nas zapewni postęp i modernizację, będzie decentralizacja władzy oraz upodmiotowienie jednostki. Obecnie jesteśmy niewolnikami fałszywej procedury demokratycznej, która ogłupia ludzi niemających pojęcia na temat spraw, na które głosują. Ich wybory są determinowane przez media, które kształtują fałszywy obraz rzeczywistości u swoich odbiorców. Warto byłoby znieść państwowy przymus, a jeśli potrzebujemy usług państwowych powinny być one świadczone na zasadzie wolnorynkowej. Powinniśmy się uchronić przed patologiami poprzez wprowadzenie przepisów, które zakazują podejmowania działań powodujących krzywdę innym ludziom. Dobrym pomysłem może być podzielenie kraju będącego jednością terytorialną na mniejsze regiony, które rządzą się swoimi prawami. Każdy z tych regionów miałby swoich obywateli, prawa i podatki, a my jako obywatele mielibyśmy możliwość wyboru pomiędzy regionami. Podobnie jest w Szwajcarii, gdzie dzieli się gminy i kantony na zasadzie subsydiarności. Jest jeszcze koncepcja pochodząca z Holandii, zakładająca istnienie wirtualnych urzędów skarbowych, do których obywatele będą mogli przynależeć. Przynależność do każdego z nich będzie się wiązała z pewnymi plusami i minusami, ale będzie to gwarantowało wolność, przez co na taki system nie zgodzą się rządzący.
Niestety ludzie potrafiący wywalczyć sobie władzę nie potrafią stworzyć systemu, który zapewni funkcjonowanie państwa. Decentralizacja władzy jest gwarantem powstania subsydiarnych struktur, dzięki temu nie będą one narzucane odgórnie. Ważne jest by struktura władzy pięła się od dołu do góry, ponieważ w przeciwnym wypadku będzie to narzucanie władzy. Powinno się wykształcić stanowisko podmiotowe u obywatela, oddolność inicjatyw państwowych oraz trzeba rozbić monopol państwowy. Żeby to zaistniało musi zostać wprowadzony warunek istnienia łacińskiej władzy, która to właśnie oddolne stanowienie struktur władzy zagwarantuje. Znów wracamy tutaj do instytucji rzecznika praw obywatelskich, który piastowałby jedno z najważniejszych stanowisk w państwie, kontrolowałby rząd. Ciekawe rozwiązanie zostało również zastosowane w Liechtensteinie, gdzie istnieje władca, ale jeśli nie spełnia on oczekiwań ludu można go demokratycznie odwołać.
Michał Śmigas