Smutna, bolesna prawda. Nic się nie zmieni, dopóki świadomość ludzi nie wzrośnie,
Polityk nie martwi się o obywateli, tylko o własny portfel,
Jak ktoś wierzy, że jest źle to się myli. Będzie znacznie gorzej.
Chcielibyśmy zaprosić państwa do obejrzenia kompilacji najlepszych wypowiedzi Europosła Michała Marusika opracowanej przez Marcina Janowskiego. Michał Marusik obszernie opisuje techniki manipulowania społeczeństwem, które stosowane są przez obecny rząd. Dzisiejsze media, zarówno te tradycyjne, jak i zaskakująco – internet, naszpikowane są propagandą. Rozpowszechnianie fake newsów to niestety codzienność. Każdego dnia stawiamy czoła sensacyjnym wiadomościom, które bardzo szybko okazują się fałszywe. Pokazuje nam to, jak bardzo ważną umiejętnością jest filtrowanie informacji znajdowanych w mediach. Marusik stara się również odpowiedzieć na pytanie o to, w jaki sposób można stosować propagandę by przekonać innych do swoich racji oraz tłumaczy jak działają narzędzia służące do manipulowania tłumem.
Czy państwo opiekuńcze może okazać się destrukcyjne? Czy żyjemy w systemie niewolniczym? Polityk w swoim przekazie tłumaczy, w jaki sposób zorganizowane jest społeczeństwo, w którym bardzo ograniczona grupa osób zarządza całą resztą obywateli. Michał Marusik określa osoby, które znajdują się w tym systemie jako “nadzorców i parobków”. Opisuje on również, jakie metody stosowane są przez “nadzorców”, aby uniknąć buntu ze strony „parobków”. Oferowana wolność, zarówno osobista, jak i gospodarcza, zostaje w wykładzie nazwana pozorną.
Michał Marusik poddaje również w wątpliwość sens kreowania liderów oraz przywódców politycznych, tłumaczy aktualną wysokość długu publicznego, mówi o wartości przestrzegania zasad moralnych oraz stara się odpowiedzieć na pytanie czym tak naprawdę powinien być system wolnościowy. W celu zdobycia szczegółowych informacji zapraszamy do obejrzenia całego wykładu Michała Marusika:
Materiał powyższy, przygotowany przez fundację PAFERE miał w niezależnej telewizji wRealu24 ponad 100 tysięcy odsłon. Niektóre komentarze były bardzo znamienne (pisownia oryginalna):
… ludzie nie chcą wziąć odpowiedzialności za swoje życie, nie szukają prawdy, lubią żyć w kłamstwie, boją się panicznie prawdy, bo wtedy by zobaczyli na jak niskim poziomie są i jak nisko żyją, a to bardzo boli.
Takiego wykładu potrzebują Polacy ludzie całego świata.
Proszę dalej uświadamiać dalej.
Może Polacy wreszcie się przebudza.
Szkoda, ze odszedł tak wcześnie ten wspaniały, mądry człowiek… Tacy Polsce są bardzo potrzebni.
Kwintesencja tego w czym żyjemy.
Genialny wykład! Dziękuję.
Fantastyczny wykład, bardzo trafna analiza wydarzeń na świecie. Szkoda, że ludzie są ślepi, leniwi, tchórzliwi i głupi. Gdyby było inaczej nie bylibyśmy w takim szambie. Żal, że jesteśmy tacy beznadziejni dajemy sobą manipulować.
Dziękujemy naszemu ekspertowi Marcinowi Janowskiemu za wykonanie tej wspaniałej pracy.
Ponieważ wykład jest bardzo ważny poniżej zamieszczamy jego transkrypcję:
„W różnych modelach gospodarczych różnymi posługuje się narzędziami i metodami, ale służą one jednemu celowi: żeby masa ludzi pracowała na wąską grupę. I ta wąska grupa czerpie wszelkie korzyści. Oczywiście ta wąska grupa opiekuje się tą wielką masą ludzi. Ale opiekuje się tylko w tym sensie, żeby ktoś na nich pracował. Tylko po to. Czyli z punktu widzenia efektywności dla siebie. Oni sobie zadają, nasi nadzorcy i nasi zarządcy, zadają sobie takie pytanie: Co my z tego mamy? Z tych ludzi, którzy są nam podlegli. Co oni z tego mają, nie co my z tego mamy. Szukają instrumentów i narzędzi, żeby mieli z tego dużo. To znaczy chcieliby, żebyśmy my pracowali bardzo dużo. Bardzo efektywnie. Ale wszystkie efekty naszej pracy, żeby znalazły się w ich rękach.
Rozwiązań technicznych można nawymyślać dużo i je opisywać. Ale zawsze powtarza się ten jeden motyw. Cały system współczesny funkcjonuje w ten sposób, żeby masa ludzi efektywnie pracowała na swoich nadzorców. Jest to system nieludzki, barbarzyński. Jest to system, który dzieli ludzi na nadludzi i podludzi. Absolutna większość stanowi taką kastę podludzi. Parobków, którzy są przymuszani różnymi metodami do pracy na swoich nadzorców.
Dają nam pozory wolności. Mówią o wolności. Dają nam pozór wolności politycznej. Możemy iść sobie karteczki wrzucać do urny, a wyniki przeważnie ustalane są wcześniej. Propaganda ludzi obrobi tak, że wynik jest taki, jak trzeba. A jak nie, to i tak się ogłasza wynik zgodny z tym, co zaplanowali. Więc to jest pewna iluzja.
Taka sama jest iluzja wolności gospodarczej. Ludziom się wydaje, że jak będą więcej, lepiej, efektywniej pracować, to coś więcej będą z tego mieć. Tak, będą z tego mieć, jak będą 60% więcej pracować, to 6% więcej z tego będą mieć. A całą resztę zgarniają nadzorcy.
Potem dopiero możemy analizować techniki i metody, jakie są stosowane, żeby ten cel efektywnego wykorzystania pracy parobków zrealizować. Mniej-więcej w takim modelu żyjemy. Jaka jest granica wyciskania z parobków efektów ich pracy? Granica jest zawsze fizyczna. To znaczy jest to fizyczna wydolność człowieka. Ile on jest w stanie z siebie dać. Zarówno w pracy fizycznej, jak i intelektualnej. Ile z siebie da i więcej nie jest w stanie. No musi coś zjeść, musi się przespać. Musi gdzieś mieszkać. Czyli jest jakiś koszt minimalny, żeby ten człowiek żył i pracował, żeby z niego udało się coś wydusić.
Również granicą fizyczną jest ryzyko i niebezpieczeństwo buntu. Że ci uciskani parobcy w końcu się zbuntują i powywieszają na latarniach tych swoich nadzorców. Cała psychotechnika, cała psychomanipulacja polega na tym, żeby wmówić tym ludziom, że ci nadzorcy robią to dla nich, dla ich dobra. Bez tego nadzoru to ci parobcy mieliby jeszcze gorzej. Wtedy oni się nie buntują. Można i jeszcze mocniej przycisnąć.
Próbuje się metodami propagandy, różnych technik manipulacji psychologicznej. Próbuje się ludziom wmówić, że to nie jest system ustawiony przeciwko nim. Żeby się nie buntowali. Żeby zgodzili się na to. Żeby mi się wydawało, że na przykład ich małe zdolności intelektualne i małe zaangażowanie w pracę powoduje, że są biedni. I oni się chcą chętnie angażować, żeby sobie swój los poprawić.
Tymczasem poprawiają los swoich nadzorców, a sobie tylko odrobineczkę. Właśnie, żeby zachować tę iluzję. Pracuj człowieku efektywniej, to będziesz więcej miał. No może i będzie. Ale będzie miał ziarenko tylko więcej. A całą resztę zgarniają nadzorcy. Dlatego mówię, że jest to system niewolniczy. Jeżeli popatrzymy na ten system w sensie opisowym. Jaką on główną rolę i funkcje spełnia. Taką właśnie. Żeby jak największa liczba ludzi pracowała na jak najmniejszą liczbę nadzorców.
Oczywiście ci nadzorcy są również ułożeni hierarchicznie, strukturalnie. Im wyższy poziom nadzoru, tym więcej tego miodu spija. Ale ci niżsi nadzorcy kosztują też. Im też najlepiej by było mniej płacić, a mieć z nich efektywnych komendantów poszczególnych obozów koncentracyjnych. Bo te wszystkie państwa i te wszystkie gospodarki, koncerny, funkcjonują jako obozy pracy. Obozy pracy muszą kontrolować naszą pracę w ten sposób, żebyśmy broń Boże tej pracy nie wykonywali dla siebie. Tylko wszystko, co zrobimy, musi być władzom i nadzorcom znane, skontrolowane. Zostawiają nam tylko tyle, żeby zapewnić, że będzie zachowany spokój społeczny. Nie będzie jakiegoś buntu, nie będzie ryzyka, niebezpieczeństwa buntu. Tyle nam pozostawiają. W taki sposób redystrybuują produkty naszej pracy. A całą resztę zagarniają dla siebie.
Jest to dość logiczny, spójny system. Tylko jeżeli ludzie nie rozumieją jego podstawowego atrybutu funkcjonalnego, to przestają się rozumieć nawet w dyskusjach. Kłócą się o elementy tego systemu i sami nie wiedzą, o co się kłócą. Czy ten socjal ma być, te 500 plus, czy tam inne plus mają być, czy nie mają być. Tego typu dyskusje i spory są toczone w rodzinach, w środowiskach jakichś zawodowych. Gdzieś w osiedlach, klubach, gminach, parafiach. Ale są oparte o nieporozumienie. Ludzie nie rozumieją zasadniczego atrybutu systemu polityczno-gospodarczego, w którym żyją. Tym zasadniczym atrybutem, zasadniczą cechą systemu, jest niewolnictwo w sensie dosłownym. Żeby masa ludzi pracowała na jak najwęższą grupę i kastę nadzorców.
Metody i techniki manipulowania ludzką świadomością są naprawdę świetne i wyrafinowane. Kreuje się taką władzę, żeby się ludziom wydawało, że to są nasi liderzy. Nasi przywódcy, którzy odpowiedzialnie, mądrze, w naszym interesie pracują na służbie naszej. I my musimy dla nich pracować, za nich ginąć i walczyć, bo to jest dobre dla Polski i Polaków.
A to jest właśnie nieprawda. Dajemy się oszukiwać i nabierać. To wcale nie jest władza nastawiona na to, żeby realizować nasz interes. Tylko przeciwko nam skierowana. A tylko mają skuteczne narzędzia i metody inżynierii społecznej, głównie narzędzia propagandowe. Czyli wykorzystywania różnych technik dotarcia do masowego odbiorcy. Jeżeli my sobie tutaj gadamy, to dociera do paru osób. Jeżeli zajmiemy się propagacją tych treści, to dotrze do kilkudziesięciu, do kilkuset osób. A oni mają techniki i metody, że całą swoją głupotę i łajdactwo wciskają kilkudziesięciu milionom ludzi. Więc oni mają narzędzia komunikacji społecznej. A właściwie są to narzędzia manipulowania tłumem takie, że ci ludzie dają się skutecznie ogłupiać, oszukiwać, a nawet wysyłać na jakieś bezsensowne wojny.
Niestety nasz przeciwnik ma ogromną przewagę. Oni są strasznie cyniczni, a dysponują przeciwko nam owocami naszej pracy. I my nie mamy z czego nawet zbudować narzędzi komunikacji społecznej. Z czego my mamy wydawać gazetę, jeżeli nam zostaje tylko na przeżycie? A oni mają nasze pieniądze. Oni mają stacje telewizyjne. Oni mają portale internetowe. Oni mają największe periodyki. Robione z całym cynizmem pod publikę. To nie są pisma wartościowe.
Oni postępują mniej-więcej tak, jak dilerzy narkotyków. Żeby zarobić na narkotykach, to trzeba ludzi najpierw namówić na pierwsze porcje, żeby ich uzależnić. No to pierwsze porcje daje się tak, żeby smakowały. Wszmuglowuje się dzieciaczkom jakieś tam LSD czy jakieś narkotyki w dobrych ciasteczkach, w drinkach, w których się nie czuje, że tam coś jest. Ale się uzależnia.
Gdyby wódka była bardzo niedobra i nie smakowała, to nie byłoby alkoholików. Każdy, kto by pierwszy raz spróbował, już by drugiego kieliszka nie spróbował. Daje się najpierw dobre winko. Potem jakiś ładny drink. Żeby uzależnić. Metody propagandowe są takie: robi się gazetę, żeby była ciekawa, żeby ludzie chcieli oglądać. Stąd zawsze tam te wszystkie gołe baby muszą być, prawda. Bo oko się na tym wiesza. Ale ta to ma tutaj… Wszyscy to przeglądają, bo to jest ciekawe, bo to jest sensacyjne. Ale tworzy fałszywy obraz świata, bo w tej prasie, nawet jeżeli nie ma oczywistych kłamstw, to 80% wiedzy o prawdziwym funkcjonowaniu świata społecznego i gospodarczego nie istnieje. Ludzie sobie tworzą zupełnie fałszywe wyobrażenie o tym, jak ten świat funkcjonuje.
Przecież absolutnie nie jest dziełem przypadku, że po upadku PRL-u najpierw wszystkie tytuły polskiej prasy przejęli niemieccy wydawcy. Bo potem ta prasa nigdzie, nie pisały żadne media o tym, że Niemcy przejmują banki i kapitał w Polsce. Urząd cenzury już nie zakazywał. Tylko wydawcy, właściciele jedne tematy dopuszczali, a inne nie. Polacy nie byli o tym informowani, nie wiedzieli w jakiej rzeczywistości żyją.
Nasze banki zostały kupione za ułamkową wartość. W połowie oddane za darmo zachodnim dysponentom. Oni wiedzieli, co się w Polsce opłaca, a co nie. I to, co się opłaca, to wykupili. A to, do czego trzeba było dopłacać, zostawili nam. Po prostu jest to ewidentna władza okupacyjna. A jej fundamentem jest manipulowanie stadem niewolników i parobków.
Manipulują bardzo skutecznie. Naprawdę ludzie pod wpływem mediów, nawet pod wpływem internetu, to jest stosunkowo wolne medium. Nawet pod wpływem internetu są skutecznie ogłupiani. My jesteśmy ogłupiani może troszkę mniej, ponieważ my żyjemy w getcie. My jesteśmy takim środowiskiem, które odwołuje się do analiz logicznych, moralnych analiz. Jesteśmy pewnego rodzaju elitą. Poszukujemy w internecie tych treści, które mogą nam coś dać. A to jest margines marginesu.
Ludzie przeglądają takie portaliki, gdzie wchodzi nie 200 ludzi dziennie, tylko dwa miliony dziennie. Tam jest cały czas chłam tworzący fałszywy obraz rzeczywistości. Ludzie, którzy mają przeświadczenie, że świat wygląda w jakiś tam sposób, postępują zgodnie z tym standardem. A ten standard jest fałszywy. To jest fałszywy świat wirtualny.
Ludziom jest zasugerowana jakaś rzeczywistość. Jakieś pojęcie o rzeczywistości, dalece odbiegające od rzeczywistego stanu rzeczy. A rzeczywisty stan rzeczy jest taki, jak go się naprawdę obnaży, że w jak największym stopniu mamy efektywnie pracować. Nie tylko się narobić. Ale żeby pożytek z tego był. Tylko nie dla nas. Tylko dla naszych okupantów. Dla naszych nadzorców mamy pracować. Z tego punktu widzenia optymalizuje się cały system. Cały system Ubezpieczeń Społecznych.
Z tego powodu te wszystkie władze są zadłużone. Jak się nawet władza zmieni, to i tak będzie musiała długi spłacać. I tak będzie zdzierać z nas i oddawać komuś owoce naszej pracy. To nie są przypadki. Po prostu cały ten model optymalizuje się z tego punktu widzenia. Wycisnąć z parobków i z niewolników ile się tylko da.
Nam się wydaje, że Archipelag Gułag, jaki tam Sołżenicyn opisywał, przestał istnieć. On, że tak powiem, przepoczwarzył się. Teraz to wszystko, ta cała rzeczywistość w której żyjemy, jest właśnie taką rzeczywistą Archipelagu Gułag. To już nie jest zlokalizowane na Kamczatce, czy gdzieś na Syberii. Bo tam jest mało efektywne. To jest tu zlokalizowane, u nas. W dosyć dobrych warunkach. Żyjemy na takim standardzie, na jakim pozwalają nam żyć, żeby tylko nie było wybuchu rewolty społecznej. Dlatego jak przycisną śrubę mocniej, no to niektórym muszą dołożyć, bo oni by z głodu złapali za kosy. Stąd te programy 500 plus. To znaczy, że mieli taki plan: przykręcić śrubę. Wiedzieli, żeby nie było rewolucji jak przykręcą śrubę, to muszą przewidzieć część środków na dokarmienie tych, którzy by stanowili źródło rewolty. No i dokarmiają. Ale wszystkich pozostałych przyciskają coraz bardziej. Cały czas żyjemy w systemie absolutnie okupacyjnym.
Media są w tej chwili podstawą. Bo to nie tylko naga siła żandarmerii, taka, która nie pozwoli podskoczyć, bo dostaniemy łomot. Tak działali w stanie wojennym. Jak ktoś podskoczył, no to go na ścieżkę zdrowia. Nie było takiej kategorii w polskim prawie, ale w praktyce była. Ustawiali dwa szpalery Policjantów i przepuszczali wszystkich aresztowanych przez pałkarzy. Pałkarze ich lali do nieprzytomności. W stanie wojennym wielu moich kolegów zostało tak zmasakrowanych, że kilka miesięcy w szpitalu byli doprowadzani do jakiegoś stanu takiego, żeby ich można było przed sądem wojennym postawić. Tak byli zmasakrowani. I to dlatego, żeby się wszyscy władzy bali.
A teraz stosują metody troszkę inne. Już nie tylko strach, ale ogłupianie. Żeby się ludziom wydawało, że ta władza jest dobra, że to jest władza przez nas, ludzi, wygenerowana w demokratycznych wyborach. Że to jest nasza władza. Działa na naszą rzecz.
Stąd różne prowokowane konflikty o jakieś tam dziwaczne rzeczy, żeby odwrócić naszą uwagę od istoty funkcjonowania i metod funkcjonowania tego systemu. One się zasadzają właśnie na mediach. Czyli na technikach. Nie tylko technikach propagandy, ale na technikach manipulowania tłumem. Bo do tego to się sprowadza. Propaganda jest jedną z metod. Jeżeli ktoś ma narzędzia propagandy, czyli narzędzia upowszechniania jakichś treści, docierania do wielu milionów, to tak te treści formułuje, żeby prawda o rzeczywistości nie została przeniesiona do ludzi. Tylko jakiś fałszywy obraz rzeczywistości. Robią to po mistrzowsku.
A my jesteśmy w getcie, które zna tą rzeczywistość. Ale jesteśmy tak małym marginesem, że w trybie plebiscytu popularności, tych łajdaków nie przelicytujemy. Oni bazują na tym, że skutecznie ogłupiają miliony ludzi. Te miliony ludzi na nich głosują i oni mówią: My mamy władzę, bo lud tak chciał. Niestety zmierzamy w kierunku rozwiązań kubańskich. Lud będzie coraz bardziej popierał władzę, tylko nie będzie miał co jeść.
Prawdziwe człowieczeństwo zasadza się na różnicy między tym jednym gatunkiem Homo Sapiens, a wszystkimi innymi. Tą różnicą jest zdolność do myślenia. To cechuje tylko niektórych ludzi. Jeżeli stworzymy system ludowy, ludowo-demokratyczny, czy jakkolwiek by go nazwać. Ale system, który odwołuje się li tylko do natury ludzkiej, to on zawsze będzie niewolniczy. Bo ludzie chcą być niewolnikami i mieć święty spokój. Zapewnione to, że przyjemności będą. A nadzorca niech robi co chce.
Nadzorcy na tym bardzo łatwo pasożytują. Oni mają luksus traktowania tych wszystkich innych ludzi jako stado bydła, które się zgadza na status bydła. Wyhodowali metodą właśnie obróbki propagandowej, psychologicznej, wyhodowali ludzi, którzy godzą się, w swojej masie ogromnej. Nie wszyscy co do jednego. Ale generalnie ludzie się godzą na swój status parobka i niewolnika.
Tylko chcą, żeby jako niewolnicy i parobcy, byli w miarę łagodnie traktowani. Ta metoda kija i marchewki, żeby była używana w taki sposób, żeby mniej kija było, a trochę więcej marchewki. I nie chcą być ludźmi wolnymi. Zgodzili się na to, że nie walczą o swoją wolność. Niech już będzie to niewolnictwo. Tylko się zastanawiają, co oni teraz z nami zrobią.
Jeżeli pojawia się w ludziach takie myślenie: co oni teraz zrobią z nami, to znaczy, że ci ludzie godzą się na swój status. Są przedmiotem w czyichś rękach. Bo się nie zastanawiają, co my teraz ze sobą zrobimy. Co ja zrobię ze sobą. Tylko, co oni teraz z nami zrobią. Jeżeli ludzie myślą w ten sposób, że status parobka i niewolnika akceptują. Że zgadzają się przeżyć swoje życie w roli parobka i niewolnika pracującego na nadzorców, trudno. Niech nadzorcy o mnie decydują. Niech mnie leczą. Niech mnie uczą, kwaterują. Niech o mnie dba nadzorca. Trudno, mam lepiej, gorzej. No chciałbym mieć troszkę lepiej.
I myślą sobie ludzie w ten sposób: My już nie mamy nic. Bo przecież ja jestem z czasów PRL-u i tam, to nie mieliśmy nic w sensie dosłownym. Teraz siedzimy sobie przy herbacie i przy filiżankach. A ja zaczynałem pracę zawodową, kiedy mieliśmy jedną szklankę na czterech w hotelu robotniczym. Trzeba było herbatę Ulung pić na 4 razy. To, że nie było nas stać na szklankę, to było oczywiste. Ale nawet trzeba było parę dni czasu, żeby gdzieś ukraść w jakimś barze, czy stołówce. Bo po prostu nigdzie niczego nie było.
Wtedy ludzie nie zastanawiali się nad tym, co oni nam zabiorą. Nic nam nie zabiorą. Bo myśmy nic nie mieli. Ja prałem koszulę i szedłem na drugi dzień w mokrej, bo przez noc nie wyschła. Co mogli mi zabrać? No to co miałem na sobie? W większości chodziłem w ciuchach roboczych, które mi zakład dał. Więc nie było co zabrać i nie martwiliśmy się o to, co nam zabiorą, bo my już nie mamy nic i nam nic nie zabiorą. Wtedy ludzie mówili tak: Gorzej nie będzie, bo gorzej być nie może. Zabrali nam już wszystko, i zabierają nam wszystko. Zostawiają tylko na kaszankę i twarożek, już nam nic nie zabiorą.
Otóż to nie jest tak, że nie może być gorzej. Redaktor Michalkiewicz zawsze podaje, jaka jest różnica między pesymistą a optymistą. Pesymista powiada: O Jezu! Jest tak źle, że już gorzej być nie może. A optymista mówi: Nie martw się, może być. Otóż zabierają nam nie tylko to, co wytwarzamy i posiadamy, ale zabierają nam to, czego jeszcze nie wytworzyliśmy i nie posiadamy.
Zaczęli nam zabierać dorobek naszych lat przyszłych i dorobek naszych potomków. To znaczy, że zapożyczyli się gdzieś w jakichś instytucjach manipulacji finansowych, w jakichś funduszach, w jakichś bankach. Wzięli pieniądze, których nie mieli od nas z podatków i danin publicznych. Zapożyczyli się, ale nie oni będą zwracać, tylko my będziemy zwracać. A oni te pieniądze wydali. I oni wydali te pieniądze na swoje potrzeby. Na potrzeby swoich sitw, klik różnych. Na swój splendor, na swoją przyszłość.
Nawet, jeżeli przestają funkcję pełnić, to jeszcze im spory mająteczek zostanie. A nam zostanie dług do spłacenia. Czy my będziemy żyć i pracować i ten dług spłacać, czy też nasze dzieci będą musiały spłacać, ich to nie obchodzi. Natomiast mają pewność, że przyjdzie następne pokolenie i będzie musiało na nich pracować. Bo wisi na tym następnym pokoleniu gigantyczne zadłużenie. Jak potem pojawią się pytania: Dlaczego my mamy na Was pracować? Dlatego, że jesteście zadłużeni, że macie wobec nas ogromne zobowiązania. Musicie je spłacić, boście skonsumowali. Wasi rodzice skonsumowali coś, co do was nie należało. Teraz musicie to odrobić. Czynią nas niewolnikami na wiele pokoleń następnych.
Poziom zadłużenia? Tego nikt nie liczy, a to jest prosta arytmetyka. Poziom zadłużenia jest taki, że jesteśmy zadłużeni na 1000 lat. Za Gierka było 10 miliardów. To był odległy PRL i było 10 miliardów zadłużenia. Było spłacone w 2010 roku, to całe pokolenie to spłacało. A teraz jesteśmy na ponad 400 miliardów zadłużeni. Czyli ponad 40 pokoleń. Czyli tyle, ile minęło od czasu Piastów do teraz. Taki czas będziemy musieli spłacać. Pod warunkiem, że zaczniemy spłacać od teraz. A my nie dosyć że się zadłużamy, to to zadłużenie przyspiesza.
To jest barbarzyński system, który czyni niewolnikami nie tylko nas, ale też nasze dzieci, wnuki, prawnuki. Wszyscy następni potomni będą pracować na tych łajdaków, którzy nas teraz zadłużyli. Potem będziemy pracować na naszych wierzycieli. Będziemy dłużnikami w stosunku do jakiejś grupki wierzycieli, której nawet nie znamy.
Bo to nie jest władza, która się pokazuje, staje wyborach. Prawdziwa władza się nie pokazuje na oczy. Patrząc na fakty każdego dnia widać, że Polska to jest taki szaberplac. Do władzy idzie się po to, i ludzie to uważają za oczywiste, nawet niektórzy nie widzą w tym nic złego – do władzy idzie się dla korzyści własnych. Prestiż, sława, majątek, zaszczyty. Nikt nie widzi w tym nic złego. Już się tak bardzo ludzie oswoili z barbarzyństwem, że uważają je za oczywiście. Wchodzą do tej władzy i wydaje się, że mamy taką sytuację, że Polska to jest jeden wielki szaberplac. Wszyscy szabrują, każdy ile może, tyle wyszabruje.
Jak wyżej stoi, jak się wgryzie i jest wyposażony w większe kompetencje, to może więcej się nachlać. Nażre się, napije, nałajdaczy i jeszcze mu zostanie na parę miesięcy, jak go już wywalą. To jeszcze będzie miał co przechlać. Tak się cieszą. Uważają to za sukces. Ale wydaje się, że to jest taki szaberplac, nad którym nikt nie panuje. Bo nie ma panującego. Nie mamy króla. Nie możemy powiedzieć: Jaśnie Panie, Patrz Królu, co tu wyczyniają te hieny! Nie ma się do kogo odwołać. Wydaje się, że nikt nad tym nie panuje.
A ja myślę że jest dużo gorzej. Panuje, tylko jest ukryty. Bo ktoś, kto panuje i realizuje cele przyzwoite, poprawne i potrafi to uzasadnić, ten się nie będzie chował. Siądzie na tronie i powie: Ja tu panuję! Na to pozwolę, na to nie. A to nakażę! Bo tak mówi etyka i logika. I to uzasadni. I będzie cieszył się szacunkiem i uznaniem poddanych.
Natomiast, jeżeli ktoś panuje nad pewnym terytorium, nad jakąś strukturą w celu niecnym, to on nie chce tego ujawnić. Że robi to dla szkody poddanych. Że panuje ktoś nad nami, ale wbrew naszym interesom. I on się nie chce ujawnić i nie chce powiedzieć, kim jest, co robi i dlaczego robi. Bo to jest łajdak, czyni łajdactwo i posługuje się łajdackimi metodami. Dlatego nie chce objąć tronu, czy jakiegoś urzędu, który byłby widoczny. Ktoś nad tym panuje.
Panuje właśnie w tym celu, żeby to zło było realizowane. Celowo są wybierani do władz tacy ludzie, którzy normy moralne mają w nosie. Byleby się obłowić. Byleby się dorwać, nachapać. Tu sobie ukradnie, tam sobie jakąś lewiznę skręci, a tam ma jeszcze 3 sekretarki do użytku i się cieszy. Nie musi do burdelu chodzić, bo z państwowych funduszy ma płacone za pracownicę. I pracownicę ma do użytkowania.
Ludzie, którzy kierują się interesem własnym, czyli korzyściami i przyjemnościami własnymi, są wprowadzani do władz, do zarządu różnego typu. I władz publicznych, i władz komercyjnych są wprowadzani, żeby się mogli obłowić. Żeby realizować swój egoizm, czyli żeby sprawować władzę bardzo źle i w niecnym celu. Celowo, żeby umacniać ten system, w którym władza jest wymierzona przeciwko poddanym. I to jest takie samonapędzające się błędne koło.
Dopóki się nie zakwestionuje podstaw filozoficznych tego ustroju, to go się nie naprawi. Jego nie można zmodernizować tak, żeby działał dobrze. Ten system trzeba skasować i wprowadzić system normalny. To znaczy, że musi być pan. Musi być ktoś, kto kieruje się nie wolą ludu, ani własną przyjemnością, tylko poczuciem czynienia dobra. Musi rozumieć, co jest dobrem i swoją pracę traktować jako pracę w służbie czynienia dobra. Dobra w sensie jak najbardziej publicznym. Takiego dobra, które dotyczy wszystkich.
Czyli ktoś, kto będzie dbał o to, żeby prawo odpowiadało na pytanie: Jak chronić zasady etyczne w relacjach między ludźmi. I takie prawo ma być ustanowione. I takie instytucje, które będą to prawo egzekwować, przestrzegać i będą lud uczyć moralnego postępowania. Wtedy powstanie dobrobyt. Lud to będzie odbierał jako działanie w interesie ludu. Bo taki będzie pragmatyczny skutek. Tymczasem rola panującego, to jest rola w służbie zasad. Etyki i logiki, a niekoniecznie w służbie interesów poddanych. Interes podanych się zrealizuje niejako mimowolnie. Natomiast my w świecie ludzkim musimy dbać o to, żeby zasady etyczne były przestrzegane. To tworzy świat dobry pod każdym względem.
Należy właśnie stworzyć system, który będzie się odnosił z absolutną ignorancją do czegoś takiego, jak wola większości. Trzeba patrzeć na każdy system, na każde rozwiązanie systemowe z punktu widzenia moralnego i logicznego. Wszystkie rozwiązania prawnoustrojowe mają być zgodne z logiką i etyką.
A wola ludu nie ma tu kompletnie nic do życzenia, absolutnie! Wtedy dopiero system będzie dobry. Wtedy ludzie będą się mogli realizować. Każdy będzie mógł robić, co chce. Czyli troszczyć się o swój interes, ale przy ustanowieniu naturalnej granicy, że cudzych interesów nie wolno naruszyć. Wtedy dopiero będzie system wolnościowy. Każdy będzie mógł być bogaty. Ale nie taką metodą, żeby kogoś oszukać, czy okraść i bogacić się cudzym kosztem. Nie wolno niczego robić cudzym kosztem. A w tej chwili cały system jest zaprojektowany dokładnie odwrotnie. Wszystko robić cudzym kosztem. I ludzie mają się na to zgadzać, więc jest ta iluzja demokracji, wrzucanie karteczek do pudełeczek. Te wszystkie dyrdymały i taki teatrzyk. Liturgia ku czci świętego Demokracego”.
Karolina Kowacka