Dobra władza to taka, która zapewnia obywatelom chleb i igrzyska. 30 lat temu załatwiliśmy sobie prawo osobistego wyboru władzy. Byliśmy przekonani, że potrafimy dokonać wyboru takich zarządców, dla których dobro Polski będzie najważniejsze. Niestety wszyscy mamy naturalną mentalność egoisty. Dla naszych wybrańców także ich osobiste dobro jest najważniejsze. Ich osobistym interesem jest, raz z trudem zdobytej „słodkiej jak miód i przyciągającej jak magnes” władzy, nie oddać nigdy. Dobro Polski ma dla nich drugorzędne znaczenie. Jest to poważny problem.
Aby wykazać obywatelom, że dokonali trafnego wyboru, że są dobrym panem, dają obywatelom dostatek chleba i igrzysk. Jest niestety poważny problem – chleb kupowany jest nie za pieniądze wypracowane racjonalnym gospodarzeniem, lecz za pożyczone z konta obywateli pieniądze: Jak wykazuje zegar L. Balcerowicza, nasze zadłużenie publiczne przez 30 lat nieracjonalnych rządów naszych wybrańców urosło MAKABRYCZNIE. W dniu 24.02.19 zegar pokazał, że nasi szanowni przedstawiciele zadłużyli każdego z nas na 28 tys zł., a wraz z ukrytymi długami każdy z nas jest zadłużony na 127 tys. zł. Czy nasi następcy dadzą radę spłacić ten dług? Czy będą mieli za co kupić niezbędny im do życia chleb? Jeśli kochamy nasze dzieci i wnuki to powinniśmy zacisnąć pasa i zostawić im czyste konto..
Czy to jest realne?
Nasza cywilizacja wypracowała sprawny i racjonalny system zarządzania ludzkimi społecznościami. W 1604 roku w Holandii powstała pierwsza spółka akcyjna – Zjednoczona Kompania Wschodnioindyjska (ZKW). Jej „obywatele” (członkowie, akcjonariusze) mianowali (powoływali, wybierali) do jej bieżącego kierowania zarząd. Ustalili mu/im warunki płacy i pracy oraz zastrzegli sobie prawo do sprawowania nad nim(-i) władzy zwierzchniej. System zarządzania ZKW sprawdził się doskonale w praktyce i ten sposób prowadzenia zbiorowej działalności gospodarczej jest obecnie powszechny. 170 lat temu taki sposób zarządzania swoją Federacją zastosowali alpejscy górale. Potraktowali swoją Federację jako spółkę obywatelską.
Podstawową wadą demokracji przedstawicielskiej jest to, że Zarząd krajowy, by być wybranym i dalej sprawować, „słodką jak miód i przyciągającą jak magnes”, władzę musi proponować obywatelom wyłącznie słodkie, populistyczne postulaty np. „Szanowni emeryci! Przed wyborami damy Wam do ręki po 1100 zł. Jeśli nas wybierzecie będziemy Wam dawać co roku taką trzynastkę”.
Podstawową zaletą władzy spółek obywatelskich jest to, że jej Zarząd ma obowiązek proponować wyłącznie racjonalne postulaty, także gorzkie. Wymownym przykładem takiego postulatu jest projekt ustawy pt. „Hamulec zadłużenia publicznego”, który Zarząd Federacji Szwajcarii w 2001 roku przedstawił do zaakceptowania jej obywatelom. Pytanie referendalne brzmiało: „Kochani jesteśmy nadmiernie zadłużeni. Jeśli nie chcemy mieć w przyszłości problemów finansowych to dzisiaj musimy ograniczyć nasze wydatki socjalne. Czy zaakceptujecie to? „Szwajcarzy udowodnili, że nie są „ciemnym ludem”. 80% głosujących powiedziało ustawie – ZGODA. W efekcie 4 lat jej obowiązywania ich zadłużenie publiczne zmniejszyło się z 55% do 35% PKB.
Dzięki sprawnemu zarządzaniu swoją „spółką” Szwajcarzy awansowali z najbiedniejszego narodu w Europie do narodu żyjącego w warunkach wyjątkowego dobrobytu. Są obecnie światowym prymusem gospodarczym i mieszkają w wyjątkowo czystym środowisku naturalnym. Są dumni ze swojego systemu politycznego i propagują go jako najlepszy na czas XXI wieku. W 2011 roku ambasada Szwajcarii wydała w Polsce publikację pt.„Szwajcarska demokracja modelem dla XXI wieku?”
Czy potrafimy skorzystać z dobrej rady prymusa politycznego?
Niestety dzisiaj jest to niemożliwe. Nie jesteśmy wystarczająco dorośli do samodzielności. Mamy mentalność poddanego ukształtowaną przez całą naszą historię oraz strach elit przed władzą ludu. By doszło do zmiany systemu politycznego trzeba, by zmiany tej chciało minimum 51% społeczeństwa, a w Polsce, jak wykazały wybory w 2015 roku, za systemem szwajcarskim opowiedziało się mniej niż 1% głosujących.
Przeciętny obywatel jest przekonany, że do racjonalnego funkcjonowania społeczeństwa nie potrzeba, by samemu angażować się w sprawy publiczne. Wystarczy tylko wybrać dobrego „pana”. Nie ma świadomości , że o naszym wyborze nie decyduje rzeczywista bezinteresowność oraz kompetencje kandydatów do władzy, lecz wyłącznie skuteczność ich marketingu politycznego.
Władzy ludu boją się wszelkie mniejszości. Są przekonane, że większość, podejmując publiczne decyzje, kierować się będzie wyłącznie swoim interesem. Szczególnie władzy pospólstwa obawiają się elity polityczne, intelektualne oraz finansowe. Przekonywującym dowodem potwierdzającym te obawy jest pierwsza decyzja „władzy ludu” po rewolucji w Rosji: „Zabrać bogatym i dać biednym”
Jak Szwajcarzy załatwili sobie władzę zwierzchnią w swojej Federacji?
Alpy to trudny teren. Panują tam spartańskie warunki życiowe. Do zamieszkania nadają się wyłącznie zamknięte doliny. Ich mieszkańcy byli skazani na samodzielne rozwiązywanie swoich problemów związanych z: wypasaniem owiec, walką z zagrożeniami, ochroną przed zbójnikami, itd. Wieloletnia nauka samodzielnego rozwiązywania problemów publicznych przekonała ich, że nie muszą mieć „pana” by im mówił jak mają żyć. Uwierzyli w swoje możliwości rozsądnego rozwiązywania spraw publicznych. Gdy w latach 30 dziewiętnastego wieku Kantony w Szwajcarii podzieliły się na katolickie i protestanckie, a następnie przystąpiły do wojny religijnej między sobą Szwajcarzy powiedzieli przywódcom walczących stron: „Nie chcemy wojny. Jeśli nie potraficie się dogadać, to my, obywatele, zadecydujemy kto ma rację. Który wariant przyjmujemy”. Ponieważ za takim zakończeniem wojny domowej była zdecydowana większość po obydwu stronach, ich przywódcy nie mogli im tego odmówić. Taki zapis został w 1848 roku na stałe umieszczony w Konstytucji Szwajcarii
Jak przekonać większość Polaków, że mogą i powinni dyktować panującym swoje zdanie w swoich sprawach?
Obecnie takiej potrzeby nie widzi 99% Polaków. W wyborach prezydenta RP w 2015 roku na kandydata, który miał w swoim programie wyborczym taki postulat zagłosowało 0,20% głosujących. Ponieważ elity i autorytety medialne boją się władzy ludu, nie ma szans na przekonanie braci rodaków, że mają takie prawo i powinni osobiście decydować o swoich sprawach. Jest wyłącznie jeden sprawdzony przez alpejskich górali sposób by to zrobić:
Pozwolić nakazać obywatelom małych ojczyzn na samodzielne decydowanie o swoich sprawach.
Uzasadnienie takiego prawa mieszkańców gmin jest wyjątkowo proste. Podstawowym prawem obywatela jest jego prawo do samodzielnego decydowania o swoich sprawach. Konstytucja wyłącznie narzuca mu, co on może i co on musi. Dlaczego zatem obywatel zbiorowy, jakim jest gmina, nie może samodzielnie decydować o swoich sprawach? Dlaczego obecnie nasze państwo traktuje gminy jak małe dzieci i nakazuje im jak/kto ma sprawować władzę w ich małej ojczyźnie. Odpada podstawowy argument przeciwników władzy ludu, że prosty obywatel jest „za głupi”, by mógł decydować o sprawach wielkiej ojczyzny. wielkich sprawach państwowych. Jest duża szansa na przekonanie większości braci rodaków do potrzeby zmiany zasad funkcjonowania gmin na wzór szwajcarskich. Inicjatywa wprowadzenia prawa demokracji oddolnej w gminach ma realną szansę powodzenia.
****************************
Gdy mieszkańcy gmin uzyskają prawo decydowania o systemie politycznym w swojej małej małej ojczyźnie, to z pośród 2478 gmin, z pewnością znajdą się takie, które zastosują racjonalny akcyjny system zarządzania. Udowodnią sobie i innym gminom, że nie muszą mieć pana. Będą dobrym przykładem i doskonałą reklamą dla pozostałych gmin. Wzrost liczby obywateli przekonanych, że mogą i powinni osobiście sprawować władzę zwierzchnią nad politykami będzie stały i dynamiczny. Jak przekroczy symboliczna liczbę 10 mln. obywateli to zmiana naszej symbolicznej demokracji na autentyczną będzie nieuchronna.
Zdzisław Gromada
Polak nie umie i nie chce mądrze zarządzać krajem ale chce za darmo dostać jak najwiecej. Skąd taka mentalność nie wiem. Ale jeśli może ukraść tak zwane niczyje czyli wspólne to robi to bez zająknięcia . Nie dorośliśmy jeszcze do zarządzania sobą dlatego fajnie mieć kogoś od kogo można rządac