Polityka i funkcjonowanie Unii Europejskiej zaczyna przypominać bajkę Hansa Christiana Andersena pt. „Nowe szaty cesarza”. Zgodnie z jej morałem nie należy wierzyć we wszystko, co mówią inni, a szczególnie, gdy się jest cesarzem. Niestety, historia uczy, że wielokrotnie, otoczeni przez swój dwór pochlebców przywódcy „odrywają się” od rzeczywistości.
Obecnie fetyszem Cesarstwa jest wiara w „światowy pokój i dobrobyt”. Gwarancją ma być doskonała gospodarka, oparta o „silny, papierowy pieniądz”. Cofnijmy się jednak w nieodległą przeszłość i spójrzmy na to „zaklinanie rzeczywistości” z innej strony.
Jakiś czas temu media informowały o problemach Sił Powietrznych Niemiec z gotowością bojową. Na ponad najnowszych 100 samolotów, tylko ok. 10 było w stanie podjąć natychmiastowe działania obronne. Podobnie sytuacja miała się w Austrii, gdzie nie pełniono przez jakiś czas tzw. dyżurów bojowych po godzinie 16. W obu przypadkach przyczyną były naprawy, przeglądy, cięcia budżetowe i brak wystarczającej liczby wykwalifikowanej kadry. Do tego dochodziły redukcje sprzętu pancernego, jakoby przestarzałego na nowoczesnym polu walki. Obrona przeciwlotnicza większości państw UE jest dziurawa, dopiero teraz trwają prace nad jej unowocześnianiem. Mimo to, mainstream z radością rozpisywał się o doskonałych pomysłach europejskich elit politycznych polegających m.in. na rozwiązaniu armii z poboru, likwidacji śmiercionośnych arsenałów. Francja i Wlk. Brytania mające problemy z zapewnieniem wystarczającej obsady na strategicznych okrętach podwodnych, systematycznie ograniczały ilość zamówionych jednostek.
Kryzys na Ukrainie udowodnił, że w Europie wciąż dominuje podczas walk sprzęt pancerny i artyleria, a armia z poboru zasila „wykrwawionych” w pierwszych dniach zawodowców. Odpowiedzią „Dworu Cesarskiego UE”, był śmiech i kpiny. W mainstreamowych mediach można było znaleźć informacje, że rosyjskie czołgi są stare, rosyjski, funkcjonujący system obrony przeciwlotniczej S-300 ma niską skutecznoś. Jednym słowem trwało „zaklinanie rzeczywistości”.
Styczniowe zamachy w Paryżu wzbudziły grozę. Szeroko komentowane przez media wskazywały dodatkowe zagrożenia dla Unii Europejskiej nie tylko ze strony niektórych państw, ale również organizacji terrorystycznych.
Niestety na tym nie koniec. Wiele analiz przewidujących „falę migracji”, które dostarczono europejskim decydentom przez szereg podległych im instytucji i think tanków zostało również obśmianych i podartych. Ośmielały się kwestionować „ubiór? zamysł?” Cesarza, który bez szerszych konsultacji nakazał swoim funkcjonariuszom łamać obowiązujące przepisy unijne i otworzyć granice dla „fali” tak naprawdę migrantów ekonomicznych. Bo, tylko część z nich była uchodźcami. Mainstream opisywał wydarzenia jednostronnie z dużym zaangażowaniem ignorując przeważające głosy krytyki. Wszyscy mówiący o „nagości Cesarza” byli traktowani na miarę bajki, z tą różnicą, że byli w zdecydowanej większości.
W tym tygodniu doszło do kolejnych bestialskich morderstw, ataków w Paryżu. Zginęło ponad 100 osób, kolejnych 200 zostało rannych.
Idea świata bez wojen jest wielka. Marzenia o „światowym pokoju” były już wielokrotnie realizowane z mizernym efektem. Jednak niech bajka H.Ch.Andersena będzie przestrogą. Nie da się „zaklinać rzeczywistości w nieskończoność”. Narzucanie przez mniejszość swoich obyczajów większości nie jest demokracją. Kapitalizm to nie to samo co socjalizm lub komunizm. Jednostronne rozbrojenie, ignorowanie faktów o wrogu jest głupotą i szaleństwem. Ideologia gender nie jest czymś naturalnym, wręcz prowadzi do osłabiania społeczeństw. Utrzymywanie z olbrzymich zasiłków niepracujących migrantów jest szkodliwe, tym bardziej, że bezrobotni obywatele są traktowani bezlitośnie i dużo gorzej.
Upadło w historii wiele imperiów. Upadł Rzym, upadło Imperium Brytyjskie, upadł ZSRR. A bajka „Nowe szaty cesarza” nie traci na aktualności. Czy to kolej na UE? Szkoda, bo dzieje się to w dużej mierze za sprawą tych co ją budowali.