O cenie sprawiedliwej św. Tomasza z Akwinu

Wartość towaru rozważaną współcześnie ujmuje się z dwóch rozłącznych perspektyw: subiektywnej (użyteczności krańcowej) i kosztowej ( laborystycznej ). Problem ceny sprawiedliwej powracał przez wieki poczynając od Arystotelesa – twierdził on, że jest średnią harmoniczną pomiędzy ceną nabywcy a ceną sprzedawcy (2/(cN+cS) – poprzez rozważania scholastyków zwieńczone twórczością św. Tomasza z Akwinu. Rozważając problem wymiany stwierdził on, że sprawiedliwa jest tylko wtedy, gdy jest ekwiwalentna. Wymiana, jego zdaniem, kryje ryzyko społeczne, ponieważ niewłaściwe oszacowanie wymienianych wartości prowadzi do naruszenia zasad ekwiwalentności i rodzi grzech. Cena sprawiedliwa rodzi się już w procesie produkcji i jest podstawą, do której powinny zmierzać ceny obowiązujące na rynku, kształtujące się pod wpływem bieżących zmian w popycie i podaży.

Subiektywiści podważają ten pogląd wykazując istnienie cen wielokrotnie przewyższających cenę laborystyczną, jak i znacznie od niej niższych. To prawda, gdyż perspektywa producenta nie pokrywa się z perspektywą konsumenta: subiektywna wartość (popyt) zderza się z obiektywnymi kosztami (podaż). Konsument nie zakupi wyrobu, gdy jego cena będzie wyższa od jego subiektywnego oszacowania, a producent nie wyprodukuje go, gdy ilość nabywców nie pokryje kosztów jego wytworzenia. Przy wymianie, jaką inicjuje przedsiębiorca oferując produkt na rynku, rozstrzygające znaczenie ma kalkulacja, ustalająca warunki opłacalności wymiany. Ale kalkulacja jest możliwa tylko wtedy, gdy istnieje wybór, tj. alternatywny sposób pozyskania dobra. Ponieważ z istoty wartościowanie subiektywne nie jest mierzalne i fluktuuje w zależności od aktualnego stanu potrzeb jednostek, to rozważania nad wymianą w oparciu o subiektywne wartościowanie pozbawione są obiektywnych podstaw. Paradoks wody i diamentu wynika z ich aktualnej rzadkości (ściśle – z użyteczności krańcowej), a to jest w ostatecznym rachunku wynikiem nakładu czasu koniecznego do ich pozyskania, co wpływa na wielkość podaży w stosunku do popytu. Problem w tym, że miara użyteczności nie istnieje, natomiast czas niezbędny do pozyskania dobra da się ustalić.

Ale pojawia się inny punkt wyjścia do rozważań o wymianie, po stwierdzeniu, że analiza w kategoriach subiektywnego wartościowania nie potrafi wyjaśnić, w jaki sposób podział pracy generuje przyrost bogactwa, nawet gdy wydajność uczestników się nie zmienia.

W dotychczasowych rozważaniach nie uwzględniliśmy faktu, że zakup jest wymianą za pośrednictwem pieniądza, wcześnie pozyskanego ze sprzedaży wytworów kupujących.

Jeśli już dokonaliśmy wyboru pożądanego dobra to stajemy przed dylematem czy mamy go sami wykonać czy nabyć na rynku wymiany. W życiu codziennym wiele rzeczy zlecamy rzemieślnikom, mimo że sami potrafimy je wykonać. Czynnikiem decydującym jest oszczędność czasu, gdyż fachowiec zrobi to szybciej i taniej. Zastanówmy się jak przebiega kalkulacja w takich sytuacjach.

Załóżmy, że malarz zaproponuje sąsiadowi pomalowanie pokoju za skopanie ogródka. Dane do kalkulacji przedstawiają się następująco:
a. malarz wykona 10 m2 w ciągu 2 godzin, natomiast 10 arów skopałby w ciągu 3 godzin,
b. sąsiad skopie 10 arów w ciągu 4 godzin a malowanie 10 m2 pokoju zajęłoby mu 8 godzin.
Pytanie: przy jakiej relacji wymiany (w) obu kontrahentom opłaci się transakcja?

Przyjmując wymianę 1:1 czyli w=1, stwierdzimy że malarz za 2 godziny pracy będzie miał skopane 10m2 działki, które musiałby kopać 4 godziny (zyska 2 godziny), natomiast sąsiad za 3 godziny pracy będzie miał pomalowane 10m2 , które sam wykonałby w ciągu 8 godzin (zyska 5 godzin).
Analogicznie dla w=2, sąsiad skopie 20m2 by otrzymać 10m2 pomalowanej powierzchni – zysk 8-3*2=2 godziny – a malarz za 1godzinę będzie miał 10m2 skopanego ogródka – zysk 4-1=3 godziny. Obaj będą zyskiwać (w różnym stopniu) na wymianie tak długo jak długo relacja wymiany nie wyjdzie poza przedział 2/4 < w <8/3.

Dla przykładu: jeśli w=3 to sąsiad musi skopać 30m2 by otrzymać 10m2 malowania, które wykonałby w ciągu 8 godzin (strata 1 godziny), zaś malarz za 2/3 godziny będzie miał skopane 10m2 (zysk 12/3-2/3=10/3 godziny).

Jest oczywiste, że stosunek ceny za malowanie do ceny za skopanie działki, w podanych jednostkach jest niczym innym jak relacją (w) wymiany tych usług. Co ciekawe, relacja ta nie zależy od rodzaju waluty wyznaczającej ich wartość. Powyższa analiza będzie również prawdziwa, gdy alternatywą będzie, zamiast wydajności własnej, wydajność innego uczestnika rynku wymiany (mniej wydajnego niż aktualny kontrahent).

Ceny, których stosunki zawierają się w wyznaczonym jak wyżej przedziale są cenami sprawiedliwymi – w rozumieniu św. Tomasza z Akwinu – gdyż żaden z kontrahentów nie jest stratny na wymianie. Ta definicja koresponduje z pojęciem efektywności Pareto.

Konsekwencją powyższego rozróżnienia jest pojawienie się definicji wyzysku, czyli części zysku otrzymanej dzięki stracie jednego z uczestników wymiany. Dzięki temu, nadużywane przez marksistów pojęcie wyzysku, znajduje właściwe, formalnie uzasadnione, źródło i zostaje oddzielone od zysku, który jest efektem wymiany opartej na cenach sprawiedliwych.

Przyjęcie w wymianie subiektywnego wartościowania nie pozwala ustalić zarówno górnej jak i dolnej granicy ceny. Wobec tego nie da się zdefiniować pojęcia wyzysku. Z praktyki wiemy, że monopolista, choć przy ustalaniu ceny ograniczony jest przez maksimum wyznaczone równością przychodu krańcowego z kosztem krańcowym oraz istnieniem substytutów, to zwiększone zyski dokonywane są dzięki nieekwiwalentnej wymianie. Powoduje to ukrytą stratę u konsumentów, bo płacą więcej niż płaciliby na konkurencyjnym wolnym rynku. Ale powyższe analizy wskazują, że chwilowy brak ekwiwalentności może wystąpić i na konkurencyjnym rynku, jednak większe od przeciętnych zyski szybko znajdą innych amatorów, co musi powodować obniżenie ceny.

Poprzedni artykułJacek Spendel: Realizacja trudnych wyzwań sprawia mi dużo radości
Następny artykułO postępach fiskalizacji w III RP

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj