Mój program naprawy Rzeczypospolitej

Przejmując na siebie całkowitą odpowiedzialność za kraj powinniśmy ograniczyć bizantyjskość wszystkich urzędów centralnych od prezydenta zaczynając, poprzez sejm, senat, rząd i tzw. władzę sądowniczą

Zgodnie z prawem obowiązującym w Polsce, partia polityczna wygrywająca wybory samodzielnie lub w koalicji z innymi partiami, tworzy większość sejmową i uzyskuje władzę absolutną. Konsumowanie wyniku wyborczego rozpoczyna się od wymiany kierownictwa, a niejednokrotnie i załóg w ministerstwach, urzędach centralnych, województwach, spółkach skarbu państwa – wszędzie tam, gdzie mianuje się polityków, urzędników i działaczy gospodarczych z nadania politycznego.

Dokonuje się zamiany tamtych na naszych, niejednokrotnie niekompetentnych, których kwalifikacje sprowadzają się do wierności wodzowi partii. Ustawy uchwalane przez większość sejmową, niezależnie od tego, czy dobre są i służą obywatelom, czy złe i obywatelom szkodzą, są nie do odrzucenia w cywilizowany sposób. Ten stan trwa ciągle i nie zmienia się po kolejnych wyborach, mimo, że inna partia lub partie tworzą nową większość sejmową. Postępują identycznie. Taki jest stan prawny i tak trwamy od 1989 roku. Nie ma w Polsce ugrupowania politycznego, które chciałoby ten stan prawny zmienić. Zarówno partie polityczne, jak i politykujące stowarzyszenia prezentują programy naprawy Rzeczypospolitej, ale tak naprawdę, to dążą do absolutnej władzy nad Narodem. Jedni chcą aborcji, inni nie chcą. Jedni chcą in vitro, inni nie chcą. Wszyscy zadbają o emerytów i rencistów, ale po wyborach zapomną o nich. Jedni czczą żołnierzy wyklętych, inni mówią, że są to zbrodniarze. Jedni gloryfikują dokonania PRL, inni mówią, że nie było takiego państwa. Jedni ustawowo odbierają emerytury dokonując zbiorowej odpowiedzialności, inni mówią, że to zbrodnia. Jedni wprowadzają reformę szkolnictwa, drudzy są jej przeciwni. Jedni posłaliby 6 latki do szkół, drudzy nie. Jedni zwiększyliby wiek emerytalny, drudzy obniżyli. Wszyscy chcą walczyć z biurokracją, ale ta rozwija się dynamicznie. Autorytarne rządy krajem sprawują wodzowie większości sejmowej, a jeśli większość tworzy jedna partia, to wódz tej partii i od nich/od niego zależy odpowiedź na opisane wyżej problemy. Myśmy się już nawet do tego przyzwyczaili i uważamy, że tak ma być. Mówimy, że żyjemy w demokratycznym kraju, bo policja nie pałuje nas podczas nieskutecznych manifestacji protestacyjnych, podczas których mamy prawo głośno wyrażać swój sprzeciw. Zmian w podejściu do rozwiązywania problemów możemy oczekiwać dopiero za cztery lata, po dokonaniu wyboru innej większości sejmowej. Te zmiany mogą być drastyczne. Obrócone o 180 stopni. Jeżeli jedna większość uchwali, że 6 latki mają pójść do szkoły, to jej następcy mogą cofnąć tę zasadę. Jeżeli jedna większość wydłuży wiek emerytalny, to druga skróci. Jeżeli jedni uchwalą finansowanie zapłodnienia in vitro, to ich następcy cofną te finansowanie. Stanie się tak nie ze względów merytorycznych. Zdecydują o tym słupki poparcia sondażowego. Decyzje podejmą wodzowie/wódz większości sejmowej. Ta nieograniczona władza partyjnych wodzów powoduje, że żadne z istniejących ugrupowań politycznych nie chce, aby obywatele na bieżąco decydowali o tym jaki stan prawny powinien obowiązywać w Polsce. Każde chce wygrać wybory i decydować o obowiązującym prawie. Powoduje to wieczną wojnę na górze i frustracje obywateli, bo partie opozycyjne tracą jakiekolwiek znaczenie w procesie uchwalania ustaw, a obywatele mogą jedynie nieskutecznie manifestować i słać petycje. Art..4 Konstytucji RP mówiący o tym, że władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do Narodu ma się nijak w stosunku do rzeczywistości. Naród MUSI podporządkować się władzy swoich przedstawicieli, których wybrał na 4 lata, dokonując niejednokrotnie wyboru mniejszego zła.

Tak wygląda proces tworzenia prawa w Polsce
(schemat czytamy od parlamentu)

Większość krytyków uważa, że główną winą tego stanu rzeczy jest zły dobór polityków i wodzowski styl zarządzania partiami politycznymi. Prawdopodobnie narażę się wielu ludziom mówiąc, że to nie jest prawdą. Partie polityczne z samej definicji są od wygrywania wyborów i realizowania swoich programów wyborczych. Polskie partie polityczne to właśnie czynią i nie można z tego tytułu mieć do nich pretensji, niezależnie od tego jak wewnętrznie są zarządzane. Proces tworzenia prawa ustala Konstytucja i partie realizują to prawo. Trudno jest im się dziwić, że zdobywając władzę absolutną absolutnie się demoralizują dbając głównie o swoje zaplecze i serwują Narodowi kiełbasę wyborczą w celu przedłużenia trwania przy tzw. korycie. Przy tym kiełbasa wyborcza nie koniecznie musi mieć pokrycie finansowe i nie koniecznie musi być dostarczona obywatelom w trakcie czteroletniej kadencji.

Czy tak być musi? Uważam, że nie. Jednak naprawa Rzeczypospolitej wymaga rewolucyjnych reform. Wymaga zmiany Konstytucji. Zmiany procesu tworzenia prawa.

Taki powinien być proces tworzenia prawa
(schemat czytamy od parlamentu)

Jako Naród powinniśmy zrozumieć, że prezydent, sejm, senat, rząd oraz sądy i trybunały powinny nam służyć i być od nas zależne, nie odwrotnie. My obywatele jesteśmy najwyższą władzą ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą. Również ustawy uchwalane przez sejm i senat mają nam służyć, a jeżeli nie służą i tak uważa ustalona liczba obywateli (np. 300 tys.) to taką ustawę poddajemy pod ogólnokrajowe głosowanie nie pytając o zgodę naszych przedstawicieli w sejmie. Większość głosujących zdecyduje o tym, czy ustawa ta ma być stosowana, czy trafi do kosza. Niechcianą ustawę powinniśmy odrzucić w cywilizowany sposób, bez uciekania się do ulicznych protestów. Ustawy, których nie poddamy pod ogólnokrajowe głosowanie i te, które w wyniku głosowania nie zostały odrzucone obowiązują nas wszystkich. To znaczy, że zgodziliśmy się na to, aby przestrzegania przez nas wszystkich tych ustaw dopilnował rząd i władza sądownicza poprzez swoje instytucje. Do obowiązków władzy sądowniczej będzie należało z urzędu określenie, czy uchwalona ustawa jest zgodna z konstytucją. Jeżeli władza sądownicza stwierdzi, że ustawa nie jest zgodna z konstytucją, to o jej stosowaniu lub nie zdecydują obywatele w głosowaniu ogólnokrajowym. Jeżeli w tym głosowaniu obywatele stwierdzą, że mimo niezgodności z konstytucją ustawa ma być stosowana, to Zgromadzenie Narodowe dokona poprawki w konstytucji. Pamiętajmy – konstytucja i ustawy mają służyć obywatelom, nie odwrotnie. O stosowaniu ustawy nie decyduje parlament, prezydent, rząd, czy władza sądownicza. Nie przedstawiciele Narodu, lecz Naród.

Przejmując na siebie całkowitą odpowiedzialność za kraj powinniśmy ograniczyć bizantyjskość wszystkich urzędów centralnych od prezydenta zaczynając, poprzez sejm, senat, rząd i tzw. władzę sądowniczą.

Prezydenta powinno wybierać Zgromadzenie Narodowe spośród ministrów rządu na jednoroczną kadencję, bez prawa reelekcji i powierzyć mu funkcję kierowania rządem. W następnym roku Zgromadzenie Narodowe wybierze innego ministra na prezydenta. Ciągłość władzy zostanie zachowana, bo kierownikiem rządu nie zostanie ktoś z ulicy, tylko członek rządu. W związku z tym zbędny staje się jeden pałac i cała kancelaria prezydenta.

Najwyższą władzą wybieralną w Polsce powinno być Zgromadzenie Narodowe, w którym sejm i senat są równoważnymi izbami parlamentu. Nie będzie uchwalona ustawa jeśli nie zaakceptują jej obie izby parlamentu. Przy aktualnych kompetencjach, kiedy sejm zwykłą większością głosów może odrzucić poprawki senatu do ustawy, senat jest instytucją nie dość, że kosztowną, to zbędną. Istnienie senatu przy tych kompetencjach jest czystym marnotrawstwem.

Zgromadzenie Narodowe powinno posiadać między innymi takie kompetencje:
a) wydawania ustaw Rzeczypospolitej Polskiej;
b) wybór członków rządu i sędziów Trybunału Narodowego;
c) wybór prezydenta Rzeczypospolitej spośród ministrów rządu.
d) wykonywanie nadzoru nad pracą rządu i całej administracji, a także nad pracą sądów i trybunałów;
e) wykonywanie prawa łaski

Wiem, że największą kontrowersję wywoła powierzenie Zgromadzeniu Narodowemu wyboru sędziów i nadzór nad pracą sądów i trybunałów. Kontrowersja ma swoją przyczynę w tym, że patrzymy na funkcjonowanie naszego kraju z perspektywy obecnego stanu prawnego. W sytuacji, kiedy obywatele nie mają wpływu na system tworzenia prawa konieczna jest równowaga tzw. władz: ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej. Natomiast kiedy o tworzeniu prawa decydują obywatele, ta równowaga traci swoje znaczenie. W sytuacji kiedy na żądanie obywateli (np.300 tys.) odbywa się głosowanie nad ustawą uchwaloną przez Zgromadzenie Narodowe nie może powstać w tym Zgromadzeniu żadna większość decydująca o ustawie. Ponieważ w wyniku powstania takiej większości powstanie również opozycja zdolna do zebrania ustalonej liczby podpisów do przeprowadzenia głosowania nad uchwaloną ustawą. Wniosek jest taki – ustawa musi być uchwalona jako kompromis wszystkich ugrupowań parlamentarnych. W związku z tym nie ma obawy, że jakieś ugrupowanie parlamentarne podporządkuje sobie sądownictwo. Ustawa o funkcjonowaniu sądów i trybunałów oraz o wyborze sędziów, będzie uzgodniona ze wszystkimi siłami politycznymi parlamentu. Jeżeli nie, to obywatele odrzucą taką ustawę.

Jedną z kompetencji Zgromadzenia Narodowego będzie również wybór członków rządu. Ponieważ w Zgromadzeniu Narodowym nie ma ugrupowań stanowiących decydującą większość, to i rząd powołany przez to Zgromadzenie będzie składać się z konkurentów politycznych, którzy w swojej pracy będą musieli posługiwać się kompromisem. Taki rząd nie będzie musiał być odnawiany po każdych wyborach. Nie będzie również każdorazowej powyborczej wymiany kadr w urzędach centralnych, województwach i spółkach skarbu państwa.

Bardzo istotną rolę w funkcjonowaniu państwa odgrywa podział kompetencji między poszczególnymi szczeblami organizacyjnymi państwa. Szczebel państwa, województwa i gminy.

Zgodnie z zasadą subsydiarności największe kompetencje powinna posiadać gmina. W gestii gminy powinno być np. wyrażenie zgody na nadanie obywatelstwa polskiego, podatki gminne, opiekę społeczną, szkoły, drogi, planowanie lokalne. Wszystkie decyzje powinny być podejmowane oddolne, z udziałem obywateli. Decyzje, których gmina nie może wykonać, powinny być przejmowane przez władze wojewódzkie.

Województwa powinny posiadać pełną autonomię ograniczoną jedynie Konstytucją Rzeczypospolitej i realizować te wszystkie prawa, które konstytucyjnie nie zostały przekazane władzom centralnym. Konstytucja wojewódzka nie może być w sprzeczności z Konstytucją Rzeczypospolitej. Powinna być zatwierdzana przez Zgromadzenie Narodowe.

Szczebel powiatu uważam za niepotrzebny, ale w związku z autonomicznością województw proponowałbym podział Polski na minimum 41 województw w granicach aktualnych okręgów wyborczych do sejmu. Takie, lub większe rozdrobnienie autonomicznych województw zabezpieczy Polskę przed chęcią ewentualnych secesji.

Kompetencje państwa powinny być podzielone między władze centralne i wojewódzkie. Kompetencje obu szczebli wzajemnie się przenikają i powinny być ustalane na bieżąco w drodze negocjacji.

Władza centralna powinna wypełniać zadania dotyczące całego kraju, przekazane jej przez Konstytucję Rzeczypospolitej. Rząd krajowy tworzy prawo, ale wykonanie tego prawa należy do województw i gmin.

Realizacja powyższych zadań pozwoli na:
1. Upodmiotowienie Polskiego Narodu, bez zgody którego nie powstanie żadne prawo w Rzeczypospolitej Polskiej.
2. Zanik podziału na koalicję i opozycję parlamentarną – zaistnieje przez to szansa na stabilny rząd składający się z przedstawicieli konkurencyjnych partii politycznych i bezpartyjnych ekspertów, który nie musi być w 100% wymieniany po każdych wyborach
3. Utworzenie taniego państwa służącego obywatelom
4. Zakończenie sporów ideologicznych i światopoglądowych poprzez odrzucenie ustaw wywołujących te spory i ewentualne wprowadzenie do Konstytucji zapisów zgodnych z wolą większości głosujących w referendum.
5. Odrzucenie w referendum ustaw ograniczających wolności osobiste obywateli
6. Koniec zawłaszczania Polski przez zwycięską partię polityczną poprzez obsadzanie „swoimi” wszelkich stanowisk politycznych, gospodarczych i administracyjnych zależnych od większości sejmowej, bo sama większość sejmowa ulegnie likwidacji.
7. Osiągnięcie takiego poziomu rozwoju politycznego, społecznego i gospodarczego, który będzie satysfakcjonował obywateli.
8. Zbudowanie społeczeństwa obywatelskiego, gotowego do poświęceń własnych korzyści na rzecz dobra wspólnego.

Takich chciałbym dokonać zmian, ale zagłosuję na każdą partię polityczną, która w swoim programie umieści potrzebę zmiany Konstytucji RP w ten sposób, aby na żądanie ustalonej liczby obywateli odbyło się głosowanie w sprawie ustawy bez potrzeby uzyskiwania zgody sejmu. Wynik głosowania powinien być wiążący zgodnie z wolą większości głosujących.

Jest taka partia?

Marian Waszkielewicz

Autor jest inżynierem po studiach na Wydziale Mechanicznym Wojskowej Akademii Technicznej. Jako oficer pełnił służbę na stanowiskach technicznych, od pomocnika dowódcy kompanii czołgów do spraw technicznych, poprzez zastępcę dowódcy pułku czołgów do spraw technicznych, do szefa wydziału zabezpieczenia technicznego eksploatacji sprzętu czołgowo samochodowego w Szefostwie Służby Czołgowo-Samochodowej Ministerstwa Obrony Narodowej. Na wypadek wojny odpowiedzialny za ewakuację i remont sprzętu technicznego z pola walki na szczeblu operacyjnym. Ostatnie lata służby wojskowej był szefem przedstawicielstwa wojskowego nadzorującego jakość produkcji w wielu zakładach przemysłu zbrojeniowego na Śląsku. Autor wielu artykułów dotyczących organizacji eksploatacji sprzętu technicznego w okresie pokoju i wojny, publikowanych w Przeglądzie Wojsk Lądowych. Po przejściu na emeryturę był jednym z założycieli partii politycznej o nazwie Demokracja Bezpośrednia. Od tego czasu zafascynowany ustrojem Konfederacji Szwajcarskiej, gdzie demokracja bezpośrednia stosowana jest na co dzień. Ustrój Konfederacji uważa za najlepszy w świecie i chciałby wprowadzić go w Polsce. Na emeryturze od 1996 roku. Ostatni stopień wojskowy – pułkownik.

Poprzedni artykułSzwajcarska inicjatywa Vollgeld. Przeciwko kreacji pieniądza przez banki komercyjne
Następny artykułMałe firmy mają w Polsce trudne życie
Absolwent Wojskowej Akademii Technicznej. W wojsku pełnił służbę na stanowiskach technicznych. Po przejściu w stan spoczynku zaczął interesować się polityką. Był jednym z założycieli partii Demokracja Bezpośrednia. Po zaprzestaniu działalności tej partii interesował się wszelkimi nieformalnymi ruchami społecznymi, które w swoich programach zakładały zmianę ustroju Polski z dyktatury partii politycznych na ustrój zbliżony do szwajcarskiego. Współzałożyciel Inicjatywy Demokracji Oddolnej – InDeO. Obecnie jest aktywnym uczestnikiem Ruchu Społecznego WIR

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj