Na łamach Psychological Science1 opublikowano niedawno raport z badań nad związkiem między wiarą w Boga a podejmowaniem ryzyka. Badania przeprowadzili naukowcy z Uniwersytetu Stanforda. Rezultatem ich pracy są wnioski, że zachowania ryzykowne mogą być determinowane przypomnieniem sobie o Bogu.
Myślenie o Stwórcy pozwala ludziom chętniej podejmować się zadań, które wymagają niepewnych inwestycji i nakładu, który nie zawsze może zwrócić się z korzyścią. Uczestnicy badania po wzmiance o Bogu wybierali mniej bezpieczną dla siebie opcję. Co ciekawe w badaniach zachowania niemoralne czy też prawnie zakazane nie znajdowały uzasadnienia, ludzie mniej chętni byli do popełniania tego rodzaju czynności, nawet jeśli wiązało się to z postacią Stwórcy. Badania oczywiście przeprowadzono na poziomie podświadomości, badana grupa nawet nie zdawała sobie sprawy z pewnych rzeczy. W rezultacie wnioski płynące z tego badania mogą być przydatne podczas analizy zagadnień z przedsiębiorczości.
Przenieśmy więc rezultaty tych badań na studia nad gospodarką rynkową. Kapitalizm jako system w którym ryzyko jest nieodzowne, surowo karze nietrafione decyzje. Oznacza to, że kapitalizm owszem jest bezlitosny ale dla… kapitalistów. Podejmowane przez przedsiębiorców ryzyko wiąże się z możliwością zysku bądź straty. Jako zwolennicy wolnego rynku uważamy, że nasza argumentacja zasadza się przede wszystkim na korzyściach i rezultatach z istnienia nie tylko współpracy ale i rywalizacji. Dotychczas intelektualnie zdominowany przez środowisko ateistów (Ayn Rand, Murray Rothbard czy John Dentinger) nurt broniący kapitalizmu powoli ustępuje koncepcjom pro-religijnym, które z powodzeniem wykazują, że ów kapitalizm tak promowany jako bezlitosny jest do pogodzenia z wiarą religijną np. z chrześcijaństwem. Mało tego, nieco upraszczając, wspomniana wiara w Boga u początkującego przedsiębiorcy może być przyczynkiem do powstania jakiejś dużej firmy pokroju Apple’a czy Microsoftu. Badania naukowców z Uniwersytetu Stanforda otwierają też furtkę do dalszych analiz i eksperymentów w tym zakresie.
To ważny argument w walce o moralną wyższość kapitalizmu nad skrajnie zateizowanym socjalizmem. Jeśli wiara w Boga robi z nas ryzykantów, a dzięki temu ryzyku świat posuwa się do przodu to rzecz jasna spór toczący się o to, czy kapitalizm jest do pogodzenia z chrześcijańskim episteme, przestaje mieć ograniczające go bariery. A wydawało się przecież, że na tym polu nie może być o mowy o kompromisie. Promowanie kapitalizmu jako systemu pozbawionego kręgosłupa moralnego może wreszcie odejść w zapomnienie. Oczywiście trudno jednoznacznie ocenić, na ile owa wiara w Boga podyktowana jest szczodrością i gorliwością, a na ile jest efektem zwykłej bigoterii i opłacalności. Nawet jeśli osoby podejmujące się ryzyka kierują się w swojej kalkulacji zwykłym zakładem Pascala, czyli, że lepiej wierzyć niż nie wierzyć, nie zmienia to faktu, że to właśnie ta drobna wzmianka o wszechmocnym Bogu może być jednym z niezwykle ważnych kreatywnych impulsów i pojawiającej się później prosperity gospodarczej.
1 Zob. http://www.psychologicalscience.org/index.php/news/releases/thinking-of-god-makes-people-bigger-risk-takers.html (dostęp 11.07.2015)