Od ponad 10 000 lat ludzkość modyfikuje genetycznie rośliny, dawniej za pomocą prostych upraw i zwyczajnej hodowli, dzisiaj dzięki błogosławieństwu postępu technologicznego. Jest więc oczywiste, że postęp ludzkości musiał spowodować rewolucję w zakresie zarządzania rzadkimi zasobami. Dawne jak i obecne metody upraw wynikały z zapotrzebowania ściśle określonych i pożądanych cech, których faworyzowanie przynosiło ludziom korzyść w postaci zwiększonego zaopatrzenia w wyżywienie. Gdyby nie te podjęte przez ludzkość próby nasza planeta nie byłaby w stanie wyżywić odpowiedniej ilości ludzi. Dzisiejsze GMO jest jednak z niezrozumiałych przyczyn dość mocno atakowane a sama idea spotyka się z wrogością. Atak ten wydaje się mieć charakter czysto ideologiczny i niejako wpisuje się w światową antykapitalistyczną nagonkę.
Podstawowymi zarzutami wobec GMO są argumenty zarówno biologiczne jak i uzasadnienia natury moralnej. W czasach, w których dominuje chorobliwa wręcz obsesja na punkcie tzw. zdrowego odżywiania oraz ekologicznego stylu życia, produkty GMO jawią się jako zło wcielone. Tymczasem w kwestii szkodliwości dla zdrowia raport Komisji Europejskiej z 2010 r. nie wykazał istotnych różnic między konwencjonalną metodą upraw a celową wykorzystującą dostępną nam technologię modyfikacją genetyczną. Szef Skeptic Society Michael Shermer sugeruje, że obawy wobec GMO motywowane są kojarzeniem tych upraw jedynie z wielkimi koncernami.1
Niezależnie od pobudek jakimi kierują się przeciwnicy GMO wypada przytoczyć kilka istotnych faktów, które pozwalają przechylić szalę na korzyść modyfikowanej genetycznie żywności. Przede wszystkim dzięki GMO mamy do czynienia ze wzrostem plonów niezbędnych do wyżywienia całej populacji ludzkości. Plony z kolei przekładają się na wyższe dochody i zyski, które, jak podają badania2 Grahama Brookesa i Petera Barfoota, w co najmniej połowie trafiają do farmerów z państw rozwijających się. Dodatkowymi korzyściami są oszczędności w procesie przemysłowym, tj. skrócenie czasu produkcji, minimalizacja użyteczności maszyn oraz polepszenie jakości oferowanych produktów. Uprawy GMO pozwalają bowiem wyeliminować używanie pestycydów i innych środków chemicznych, które są niezbędne w tradycyjnych uprawach i hodowlach. Atutem GMO jest także krótszy moment dojrzewania roślin, które nie dość, że szybciej dojrzewają to jeszcze są odporne na szkodniki. Niektórzy badacze wskazują nawet, że uprawy GMO spowodowały spadek emisji dwutlenku węgla a niewymagające pestycydów rośliny mogą być sadzone na polach, które dotąd nie nadawały się do uprawy. Spadek emisji dwutlenku węgla został zaobserwowany w Stanach Zjednoczonych. Uprawy GMO wyeliminowały bowiem problem orania gleby, która uwalnia wspomniany dwutlenek węgla. Żaden z przeciwników upraw GMO nie jest w stanie wskazać innej, rozsądnej alternatywy. W kwestii kalkulacji ekonomicznej tego rodzaju upraw – jak sugeruje Matt Ridley – sądzić je należy po korzyściach netto a nie w oparciu o lakoniczne pytanie czy są nieszkodliwe.3 Jest tak dlatego, że niekorzystne efekty upraw genetycznie modyfikowanej żywności znajdują podatny grunt do rozpowszechniania, tymczasem pozytywne aspekty w ogóle nie są ogłaszane i bywają zwyczajnie przemilczane. Przetwarzanie pożywienia jest dla ludzkości rzeczą niezwykle istotną, niestety GMO uważane jest przez wielu za gwałt na Matce Naturze i takim pozostanie w opinii tych, którzy na siłę chcieliby uszczęśliwić ludzkość najlepiej na drodze powrotu do pierwotnego stanu dzikiej natury.
Przypisy:
1 Zob. M. Shermer, Are Paleo diets more natural than gmos? Scientific American, Marzec 2015, <http://www.scientificamerican.com/article/are-paleo-diets-more-natural-than-gmos/> (dostęp 14.06.2015)
2 Pełen raport do przeczytania na portalu: <www.pgeconomics.co.uk/pdf/2012globalimpactstudyfinal.pdf> (dostęp 14.06.2015)
Photo credit: CarbonNYC [in SF!] / Foter / CC BY