W kościołach całej Polski odczytano niedawno List Episkopatu w sprawie bezrobocia. List ów wzbudził – co zrozumiałe w dzisiejszych, trudnych czasach – duże zainteresowanie.
Zawarte w nim spostrzeżenia hierarchów zawierają wiele cennych i trafnych uwag. Można by rzec, że cały dokument, to zbiór „ogólnie słusznych zdań”. Jednak słusznych nie zawsze znaczy – wszystko dogłębnie wyjaśniających. Mam wrażenie, że istnieje pewien obszar poruszanego zagadnienia, któremu hierarchowie Kościoła poświęcili zbyt mało uwagi. Chodzi mi o rolę państwa, czy – mówiąc nieco dokładniej – rządu i polityków w kreowaniu zjawiska bezrobocia. Ponieważ biskupi planują wydać dłuższy dokument na ten temat, dobrze by się stało, by nie było w nim już żadnych braków czy niedopowiedzeń, które mogłyby wypaczyć prawdę. Na co więc – moim zdaniem – Biskupi winni zwrócić szczególną uwagę?
Otóż nie oczekuję od moich duchowych Pasterzy, by nagle z ambony rozpoczęli prowadzić kursy ekonomii. Ich głównym zadaniem jest raczej ewangelizacja, mówienie rzeczy nie zawsze przyjemnych dla ucha, jednak zawsze prawdziwych oraz wskazywanie drogi, która prowadzi do zbawienia. Jednak czy w samej Biblii nie znajdujemy pewnych wskazówek, bezpośrednio lub pośrednio nawiązujących do zasad ekonomii? Otóż znajdujemy i to nie mało. Ot, chociażby „Przypowieść o Talentach”. Toż to wręcz klasyka zdrowego myślenia o ekonomii! Ale to nie wszystko … Są bowiem jeszcze Boże Przykazania. Dwa z nich wydają mi się być wyjątkowo na czasie, a ich przestrzeganie bądź nie, ma kolosalny wpływ na poziom życia zwykłych ludzi … Przykazania:
Siódme – „Nie kradnij” oraz Dziesiąte – ” …nie pożądaj żadnej rzeczy, która należy do bliźniego” powinny lec u źródeł nie tylko właściwej postawy moralnej i duchowej, ale także zdrowego myślenia o ekonomii.
Każdy z nas – co naturalne – potępia złodziejstwo. Czyni tak m.in. dlatego, że sam nie chciałby być nigdy okradziony. Ale czy każdy rodzaj kradzieży spotyka się z naszym surowym sprzeciwem? Otóż jest pewna jej odmiana, którą – w sporej większości – gotowi jesteśmy zaakceptować. Jest to kradzież dokonywana na obywatelach przez rząd. Nieważne jaki rząd – każdy, który kradnie jest zły! Kradzież ta dokonuje się w majestacie stworzonego przez polityków prawa i na pozór tylko wydaje się bezbolesna. Jednak gdy rządy zabierają swoim obywatelom w formie podatków więcej niż jest to niezbędne dla sprawnego funkcjonowania państwa (tj. na policję, wojsko, wymiar sprawiedliwości, i konieczną, choć nieliczną administracja), skutki tego zawsze dadzą o sobie znać po jakimś czasie. Raz wcześniej, raz później, ale zawsze dadzą o sobie znać! Na Polskę przyszedł chyba właśnie czas. Niemal 17-procentowe bezrobocie to znak, że miarka się przebiera, że nie można bez żadnych konsekwencji grabić własnych obywateli.
Znam wielu prywatnych przedsiębiorców, których przyszłość stoi pod znakiem zapytania (i to nie dlatego, że np. nie radzą sobie z konkurencją). Po prostu zaczyna brakować im pieniędzy na to, by, nie tyle rozwijać firmy, ale w ogóle utrzymać to, co jeszcze zostało. Zmorą ich wszystkich są wysokie podatki oraz zabójczy ZUS! Prostą konsekwencją tego, że im powodzi się coraz gorzej jest to, że również ich pracownikom źle się wiedzie. Wielu z nich już obniżono wynagrodzenia, innych zwolniono, a kolejni czekają w kolejce do zwolnienia. Ponieważ przedsiębiorcy ci nie dostrzegają perspektyw na zmianę polityki rządu, los tych do zwolnienia jest już raczej przesądzony. Biorąc pod uwagę fakt, że takich firm są (jeszcze!) w Polsce tysiące, nie jest wcale wykluczone, że bezrobocie sięgnie nawet 20 procent. Niewątpliwie wielu bezrobotnych znajdzie pracę „na czarno” (wielu już tak pracuje), inni wyjadą szukać szczęścia na Zachód … Czy na tym jednak polegać ma rozwiązanie problemu? Przypuszczam, że polscy biskupi oczekiwaliby czegoś zupełnie innego.
Myślę, że nie jest jeszcze za późno na to, by, nie tylko napisać, iż „jest bezrobocie” – tak jak stało się to w przypadku wspomnianego wcześniej Listu – ale także by wstrząsnąć sumieniami polityków oraz uświadomić ludziom skąd naprawdę biorą się ich problemy ze znalezieniem pracy. I można, a nawet trzeba się tu odwołać do Pisma Świętego! Niech ludzie wiedzą, że grabież dokonywana przez rząd na własnych obywatelach poprzez horrendalnie wysokie podatki to taka sama grabież, jak każda inna. Gdy okradnie nas pospolity złodziej – tracimy jakieś mienie, gdy okrada nas państwo – również tracimy: jedni firmy, inni – miejsca pracy … Któż ma to ludziom powiedzieć jeśli nie ich duchowi przywódcy?
Powyższy tekst był pierwotnie opublikowany na Stronie Prokapitalistycznej.Data dodania na starej stronie PAFERE: 2009-02-01 00:00:59