Dla tryumfu zła potrzeba, aby dobrzy ludzie nic nie robili. Dla tryumfu wrogów wolności wystarczy, aby jej zwolennicy dawali się im nadal w milczeniu zniewalać. Niewola może jednak mieć różną postać. Nie zawsze jest to zewnętrzna władza, kajdany, łapanki, rozstrzeliwania, przerabianie kościołów na meczety czy ich burzenie. Współcześnie wystarczy gąszcz niszczących inicjatywę praw, wywłaszczanie wysokimi podatkami i przymusowe, bezzwrotne w istocie daniny na rzecz polityczno-biurokratycznej klasy próżniaczej.
W obronie wolności nasi przodkowie byli gotowi stawać do walki i oddawać życie. Gdy jednak wrogowie wolności zyskiwali olbrzymią przewagę i nie miał już kto walczyć, pozostawało przekazywać szeptem pragnienie wolności kolejnym pokoleniom. Wolność bowiem nie jest dana raz na zawsze. Nie zawsze też wrogowie wolności stają z bronią w ręku. W naszych czasach zabierają nam wolność narzucanymi nam prawami. To bardziej podstępna, a przez to niebezpieczniejsza broń niż najazdy wrogich wojsk. Obce wojska widać, ale gdy wrogowie wolności przebrani są za „naszych”, nie tak łatwo ich rozpoznać.
W najnowszej historii Polski pierwsze takie przebranie miało miejsce w roku 1989. Wówczas to wrogowie wolności przebrani w stroje alternatywy wobec tzw. komuny, oznajmiając Polakom odzyskanie wolności rozpoczęli równocześnie proces stopniowego powrotu na drogę do zniewolenia. Była ona torowana, w mniejszym lub większym stopniu, przez wszystkie rządy, aż do dnia dzisiejszego. I to nie tylko rządy postkomuny, której zachowanie nie dziwi. Zarówno nieboszczka Unia Demokratyczna, jak i późniejsze wcielenia tej formacji lewicowych na ogół intelektualistów, wespół z kolejnymi mutacjami postsolidarnościowych polityków, robiły mniej więcej to samo.
Dość przypomnieć, nazywany fałszywie „prawicowym”, rząd AWS-UW pana Buzka, który zasłynął z realizacji pomysłu rozbudowania biurokracji w samorządach, szkolnictwie, lecznictwie i przymusowych wpłatach na cudze emerytury. Były to słynne „cztery reformy i pogrzeb AWS-UW”. Jak donoszą media, ten sam pan Buzek, wraz z tym samym panem Rokitą i tym samym panem Olechowskim, znanym też jako agent komunistycznych służb o pseudonimie MUST, będą rozmawiać o tworzeniu „nowej” partii konserwatywno-liberalnej, na którą wg mediów jest spore zapotrzebowanie. Także inny, znany pan – Piskorski – twierdzi, że jest potrzebna liberalna, proeuropejska formacja, choć wiadomo że jeśli partia jest prounijna, to z racji socjalistycznego profilu UE, liberalizm będzie co najwyżej dotyczył spraw „majtkowych”. Ostatni wyczyn biurokracji UE z przymusową wymianą żarówek w mieszkaniach prywatnych jest tu dostatecznym dowodem.
Wszystkie te zapowiedzi o nowej partii zgodne są z wyznaniem pana Buzka z roku 2002: „Chciałbym wspierać wszystkie działania, które posłużą do tego, żeby wyborcy co cztery lata na prawo od centrum mieli tę samą partię”. I mają – choć pseudonimy tej partii są różne, to tworzą je ci sami ludzie udający wolnościowców. Porzućmy więc pozorny w naszych warunkach podział według nazw prawica i lewica. Służy on jedynie wprowadzaniu w błąd Polaków mających mieć złudzenie istotnej różnicy. Nazywajmy rzeczy po imieniu, prawdziwym imieniu. Prawdziwa batalia toczy się pomiędzy wrogami i zwolennikami wolności!
A wrogowie wolności nie próżnują. Każdego dnia odbierają nam wolność i własność, podmywając fundamenty sprawiedliwości. Ostatnim jaskrawym przykładem jest zmowa w sprawie Otwartych Funduszy Emerytalnych. Obok propagandy na temat kompromisu polityczno-biurokratyczno-finansowej grupy w walce o zabierane nam pod przymusem pieniądze ukazały się też ich ustalenia. Ludzie, których Polacy wynajęli w wyborach do zarządzania sprawami państwa i ktorych utrzymują swoimi podatkami, zdecydowali że my – ich niewolnicy – będziemy mieli „wolny wybór” zakładu wypłacającego nam nasze pieniądze. Ale nie będziemy mieli możliwości go zmienić. Nasi panowie dają więc swoim niewolnikom wybór dożywotniej klatki, ale bez możliwości jej zmiany. Urzędnicy uznający się za naszych panów, ogłosili też, że „emerytura będzie dożywotnia” – oznacza to jednak, że nigdy, podobnie jak w ZUS, nie oddadzą nam zabranych do OFE pieniędzy! Nie wspominają też ani słowem o dziedziczeniu pieniędzy po śmierci ich właściciela. Gdyby na to przystali – zapewne by się tym chwalili. Uznali więc zapewne, że nadal będą nas okradać ku uciesze braci polityków, biurokracji i firm obracających naszymi pieniędzmi za sporą prowizję. Tylko nikt nie zadbał o nasz – podatników i konsumentów – interes! Wrogowie wolności ani myślą oczywiście o zniesieniu przymusu wpłat na „indywidualne konta” w OFE, nie mówiąc już o ZUS. (www.mps.gov.pl/index.php?gid=339&news_id=707)
Przykłady można mnożyć.
Co nam czynić trzeba? Możemy nadal, w milczeniu, dawać się zniewalać. Możemy jednak sięgnąć po broń. Jaką mamy broń? Wielu marzycieli sądzi, że ktoś, choćby z zasady broniące wolności ojczyzny wojsko, zrobi to za nas. Nie zrobi. Albo zrobi to nasze środowisko i ci, którzy podzielają nasze poglądy, albo nie zrobi tego nikt. Jaką mamy broń? Po pierwsze mamy język. Słowo, przekazywane ciągle dość swobodnie w przestrzeni wolności jaką jest internet i poza nią. Ciągle nasi członkowie i sympatycy zbyt mało doceniają tę szansę! Każdy okręg, oddział i koło muszą nawiązać kontakt z lokalnymi mediami przekazując im punkt widzenia zwolenników wolności na sprawy województwa i miasta czy swojej wsi. Ale słowa to tylko ważny środek do celu, który prócz promocji wolności umacnia ducha.
Druga bronią są wybory. Formalna władza wyłaniana jest w Polsce w głosowaniu. Jak pokazuje przykład AWS-UW każdego władcę można od władzy odsunąć. Można więc odsunąć też od władzy każdego z polityków, który jest wrogiem wolności. Co trzeba zrobić by tego dokonać? W obowiązującej procedurze wyłaniania władzy, poza uprzywilejowaną mniejszością niemiecką, trzeba zdobyć odpowiednią ilość głosów. Głos propagujący sprawy wolności i głos w wyborach są wystarczające. Ale Polacy muszą mieć do wyboru zwolenników wolności! Stanie obok, komentowanie i poklepywanie po plecach dodaje sił, ale jest obecnie minimalizmem! Każdy ze zwolenników wolności powinien włączyć się do realnego działania. Pozwólcie Polakom dać się wybrać! Przyłączcie się do nas! Pozwólcie dać się zobaczyć! Wesprzyjcie finansowo nasze wspólnie działania! Nikomu innemu na tym nie zależy bardziej niż nam. Nikt inny nie będzie chciał dać na ten cel pieniędzy. Jeśli nasza siła stanie się widoczna – przyłączą się inni, w tym wielu młodych duchem i często wiekiem. Na razie część z nich wspiera obecną władzę licząc na to, że „coś” uda się zrobić. Część łudzi się, że sejmowa opozycja obecnej władzy to piewcy wolności. Gdy przekonają się o fałszywości tego poglądu – oni też przyłączą się do nas. Jest też spora grupa zwolenników wolności, którzy pokazali, że nie boją się wyzwań i przygód. To emigranci zarobkowi. Wielu z nich, spoglądając na Polskę spoza Polski, widzi w nas swoją nadzieję na powrót – i oni się przyłączą. Dajmy im wszystkim szansę!
Wielu wątpi czy już czas na zdecydowane działania, które zdają się przekraczać nasze siły. Nikt z nas nie musi jednak poświęcać wszystkiego, ale częściowy wysiłek wszystkich wystarczy, by wolność zagościła w Polsce i dała Polakom przestrzeń do jej zagospodarowania!
Co jeszcze musi nam zabrać władza wrogów wolności byśmy powstali dla realizacji naszej wizji wolnej Polski? Zabierają nam olbrzymią część naszych dochodów. Zabierają nam wolność zagospodarowania własnej ziemi i wycięcia własnego drzewa. Zabierają nam możliwość wyboru szkoły dla naszych dzieci i tego, czego będą tam nauczane. Zabierają nam nasze pieniądze, odkładane na czas starości. Zabierają nam możliwość przekazania tych oszczędności dzieciom. Zabierają nam możliwość urządzania naszych mieszkań tak jak chcemy. Zabierają nam pieniądze na leczenie i nie potrafią zapewnić nawet szybkiej, podstawowej opieki lekarza, o leczeniu szpitalnym nie wspominając. Zabierają nam nasze pieniądze i rozdają je tym, którym dobrowolnie nigdy byśmy ich nie dali! Zabierają naszym dzieciom szanse na rozwój potęgując dług publiczny, który przekracza już 500 miliardów! Słyszymy, że wkrótce zabiorą nam możliwość palenia w ulubionym barze. Słyszymy, że wymyślają coraz nowsze formy ucisku i zaboru naszego mienia. U naszych sąsiadów dochodzą do skrajności zniewolenia, zabierając życie chorym starcom i dzieciom przed narodzeniem i nazywają to działaniem ludzkim i wolnością wyboru (sic!). Pozwalając im na jeszcze więcej, dojdziemy do kresu drogi do zniewolenia, za którą będzie już tylko własne upodlenie ducha i zakuta w łańcuch szyja.
Ziszcza się wizja, jaką w 1988 r. nakreślił ś.p. Mirosław Dzielski: „Znów na urzędzie zasiadać będzie biurokrata – hamujący przedsiębiorczość pasożyt”. Ale nie idzie tu już tylko o przedsiębiorczość – idzie tu w efekcie o wszystkie aspekty ludzkiego działania.
Tak więc miłośnicy wolności – do broni!