
Jan Kuban: Witaj Kirk, bardzo się cieszę, że znów cię widzę.
Kirk Durston: Ja też się cieszę, że cię widzę, Jan.
Jan Kuban: Wiesz, rozszerzamy naszą działalność, rozmawiamy z obcokrajowcami, przeprowadziliśmy nawet wywiad z księciem…, z głową państwa, z Księciem Liechtensteinu.
A ty Kirk, jesteś jednym z najważniejszych gości na naszym kanale.
Dlatego bardzo się cieszę, że znów możemy porozmawiać.
A dzisiejszy temat brzmi: „Twoje refleksjena temat rządów Justina Trudeau”
Porozmawiamy zatem o…, chyba upadku Kanady.
Jak postrzegasz sposób zarządzania krajem przez Justina Trudeau?
Przy okazji jak długo był u władzy?
Kirk Durston: Wyraziłbym to jednym słowem: to była katastrofa.
Jan Kuban: O, naprawdę?!
Kirk Durston: Tak, katastrofa to dobre słowo.
I są sposobyby zmierzyć rozmiar tej katastrofy.
Ale już nawet tylko to, że w ogóle zdobył on władzę, zmusza nas do przeanalizowania, w jaki sposób on – człowiek tak niewykwalifikowany i tak niekompetentny, zdobył najwyższą pozycję w Kanadzie.
A skąd wiemy, jak wypada dzisiejsza Kanada w porównaniu z Kanadą sprzed dziesięciu lat?
Czy istnieje jakiś obiektywny sposób na zmierzenie tego?
Jest ale zanim do tego przejdziemy to zacznijmy od tego, że obecnie bycie Kanadyjczykiem wiąże się z poczuciem wstydu.A to z tego powodu, że wszystko w Kanadzie pogorszyło się za jego kadencji.
Ale jednym z głównych wskaźników tego pogorszenia jest to, że nowo wybrany prezydent Trump mówił o uczynieniu Kanady pięćdziesiątym pierwszym stanem USA. I prawie wszyscy, których słyszę w Kanadzie, reagują na to oświadczenie Trumpa. Ale nie zastanawiają się, dlaczego prezydent Stanów Zjednoczonych w ogóle wygłasza takie oświadczenie.
To jest to, o czym musimy pomyśleć.
Już sam fakt, że wygłasza takie oświadczenie pokazuje, jak bardzo Kanada upadła pod przywództwem Justina Trudeau lub, będąc precyzyjnym,pod brakiem przywództwa i to pod każdym względem. Tak więc mamy do czynienia z katastrofą gdziekolwiek byśmy nie spojrzeli.
Jan Kuban: Przepraszam, że przerywam. Podzielmy nasz wywiad na kilkaczęści.
Po pierwsze, jakich szkód dokonał?
Po drugie, jak do tego doszło? Wiem, że masz na to kilka przykładów.
Jak to się stało, że został wybrany? Chciałbym zastanowić się nad tym, jak to się stało, że ludzie tacy jak on są w ogóle wybierani. Że ludzie na nich głosują.
A potem może uda nam się wyciągnąć jakieś wnioski na przyszłość z całej tej historii.
Zatem jeśli akceptujesz tę propozycję to czy mógłbyś wymienić wszystkie problemy, do których doszło podczas jego rządów?
Kirk Durston: Oczywiście, ale powiedziałbym, że to nie problemy lecz szkody… Rzućmy okiem na niektóre z nich.
Część szkód to przede wszystkim nasza reputacja na arenie międzynarodowej. I przykład, o którym właśnie wspomniałem. Nowo wybrany prezydent Stanów Zjednoczonych zaproponował by Kanada stała się pięćdziesiątym pierwszym stanem USA. To ewidentna szkoda polityczna. To szkodzi naszej wiarygodności i naszemu statusowi jako narodu.
Do tego dochodzą straty finansowe, które wyrządził naszemu krajowi. Na przykład, kiedy został wybrany w 2015 r., stosunek długu do PKB Kanady wynosił 31 procent, ale w 2023 r. prawie się podwoił. A właściwie wzrósł ponad dwukrotnie. Dziś dług stanowi 69 procent długu do PKB.
Przypomina mi to obietnicę wyborczą Justina Trudeau, gdy startował w pierwszych wyborach w 2015 roku. Powiedział wówczas, że budżet sam się zrównoważy. Ludzie postrzegali to albo jako żart, albo jako że jest niewiarygodnie naiwny. Dzisiaj widzimy, że był niesamowicie naiwny. Nie miał żadnych kompetencji w zakresie budżetowania i zarządzania finansami, nawet biorąc pod uwagę jego wykształcenie. Tak więc to jest pierwsza część szkód finansowych.
Ale na tym się nie skończyło. Nie tylko bowiem chodzi o stosunek zadłużenia do PKB. Byliśmy bowiem również świadkami ogromnego wzrostu inflacji. Są tego prawdopodobnie dwa powody. Tak, dwa, co najmniej dwa powody. Jednym z powodów jest to, że podczas COVID wlał do systemu finansowego Kanady prawie ćwierć biliona dolarów. Po prostu wydrukował pieniądze i rozdał je obywatelom Kanady.
Cóż, problem polega na tym, że nie było… Że wciąż była ta sama liczba towarów, tyle samo artykułów spożywczych i tyle samo mieszkań. I tak nagle nastąpił ogromny wzrost pieniędzy w obiegu za tę samą ilość towarów, mieszkań i artykułów spożywczych. Doprowadziło to do bezprecedensowego… No, może nie bezprecedensowego, ale gwałtownego wzrostucen.
Potem jego polityka ratowania kanadyjskiej gospodarki polegała na sprowadzeniu wielu nowych imigrantów, którzy mieli ponoć przysporzyć Kanadzie pieniędzy. Pod tym hasłem w ciągu ostatnich kilku lat, sprowadził do Kanady prawie milion osiemset tysięcy imigrantów.
Imigrantów sprowadził a pieniądze dodrukował. Ale mieszkań i artykułów spożywczych wciąż było tyle samo. I co wtedy zaobserwowaliśmy? Ogromny skok popytu na mieszkania, a podażnie była w stanie zaspokoić tego popytu. W konsekwencji ceny mieszkań po prostu wystrzeliły w górę. Dosłownie poleciały w kosmos. Doszło do tego, że domy, apartamenty lub kondominia są teraz niedostępne dla ogromnego odsetka Kanadyjczyków.
W dawnych czasach Kanadyjczyk, który chciał założyć rodzinę… Kupował dom lub mieszkanie na własność.Nazywaliśmy to„domem startowym”, bardzo małym domem, czasem połową bliźniaka. Bliźniak to dwa domy połączone jedną ścianą. I od takiego domu startowego Kanadyjczycy budowali swoją drogę w górę. Teraz nie stać ich nawet na dom startowe. Nie stać ich nawet na mieszkanie. Jest to więc kolejnaprzyczyna, która spowodowała wzrost cen towarów i artykułów spożywczych… wzrost cen, w zasadzie, wszystkiego.
Trzecią rzeczą…, trzecim czynnikiem był podatek węglowy, który ustanowił Trudeau. Wiele osób myślało, że będzie to oznaczać tylko podwyżkę na stacji benzynowejtylko dla tychco prowadzą samochód. Ale nie, nie zdawali sobie sprawy, że ubrania, które kupują w supermarkecie, muszą być transportowane do supermarketu. Nie zdawali sobie sprawy, że na koszt nowego mieszkania czy domu, wpływa też koszt transportu wszystkich materiałów budowlanych.I to nie tylko transportu tych materiałów, ale także ich produkcji. I okazało się, że podatek węglowy stał się częścią tego wszystkiego, czego potrzebują Kanadyjczycy. Nie tylko paliwa na stacjach, ale podniósł on też ceny artykułów spożywczych, ceny odzieży, ceny mieszkań i ceny wszystkiego.
To są zatem te trzy główne czynniki związane z inflacją w Kanadzie. Aleinflacja nie jest naszym jedynym problemem.
Po prostu nie ma wystarczająco dużo mieszkań, aby ludzie mogli znaleźć sobie miejsce do życia. Liczba bezdomnych w Kanadzie znacznie wzrosła podczas kadencji Trudeau!
To są straty finansowe, które zostały wyrządzone temu krajowi. Ale jest też wiele innych spraw.
Jan Kuban: Czy Trudeau był premierem od 2015 roku?
Kirk Durston: Zgadza się. Ale przez ostatnie dwie kadencje miał rząd mniejszościowy. Niestety, nasza najbardziej lewicowa partia, NDP (New Democratic Party), zdecydowała, że w pewnym sensie będzie partnerem mniejszościowego rządu liberalnego, by liberalny rząd mógł rządzić, a przy okazji by NDP mogła też przeforsować pewne rzeczy.
A to sprawiło, że zachowano… Justina Trudeau u władzy przez prawie dziesięć lat. W zasadzie dziesięć lat. Tak więc szkody po prostu nadal rosną. Nie mam najnowszych danych. Próbowałem znaleźć najnowsze dane. Trudno jest znaleźć dane za 2024 rok. I oczywiście rok 2025 jeszcze nie minął, ale wiemy, że wzrosły straty finansowe i zadłużenie. Dług doszedł do punktu, w którym po prostu… Kanada zaciągnęła ogromny dług. Powiedzmy, że same tylko odsetki od tego długu wynoszą 81,8 miliarda dolarów. To odsetki tylko od naszego długu federalnego.I to tylko w 2023 roku. Od tego czasu liczba ta wzrosła.
Tak więc ze wszystkich podatków, które płacimy rządowi federalnemu i rządom prowincji, 82 miliardy dolarów idą tylko na spłatę odsetek. Duża część tego zadłużenia jest w posiadaniu ludzi spoza Kanady w formie różnych inwestycji, bonów skarbowych, akcji i tak dalej. Jednak głównie bony skarbowe.
Więc pieniądze, 82 miliardy dolarów, które mogłyby być wykorzystane, powiedzmy, na nasze potrzeby medyczne, na Medicare, który jest projektem rządowym… te pieniądze mogłyby wspierać program medyczny tutaj w Kanadzie. Można by je było do tego wykorzystać. Mielibyśmy fenomenalny system medyczny tutaj, w Kanadzie, gdybyśmy mogli inwestować w niego 82 miliardy dolarów rocznie. Ale zamiast tego te 82 miliardy dolarów idą w dużej mierze poza kraj.
A ceny wszystkiego, ponieważ poszły w górę, spowodowały, że nawet nasz system Medicare powoli upada. Płace dla lekarzy i pielęgniarek muszą być niskie, żeby państwo mogło sobie na nich pozwolić. Ale lekarze i pielęgniarki patrzą na Stany Zjednoczone i zdają sobie sprawę, że tam mogą zarobić o wiele więcej pieniędzy. Mamy więc ogromną migrację do Kanady i emigrację lekarzy i pielęgniarek, którzy zostali przeszkoleni i wykształceni tutaj, w Kanadzie. Opuszczają kraj i jadą do Stanów Zjednoczonych.
Rezultat jest taki, że około 20%, myślę, że to nawet 21%, Kanadyjczyków nie mają lekarza, który by się nimi zaopiekował, lekarza do którego mogliby się udać. Muszą więc chodzić do przychodni, do klinik czynnych 24 godziny na dobę, aby uzyskać jakąś opiekę zdrowotną. Ale tam są straszne kolejki bo personel jest bardzo przepracowany. Ten cały nasz system Medicare zamienia się w jadący w zwolnionym tempie wrak pociągu. Po prostu dlatego, że sącięcia kosztów z powodu zadłużenia finansowego i temu podobne konsekwencje.
Zatem kolejnym obszarem wielkich zniszczeń Trudeau, do którychdoszło w Kanadzie, jest cały nasz rządowy system medyczny, socjalistyczny system medyczny, który powoli się załamuje.
Jan Kuban: A jak Kanadyjczycy postrzegają rządy Trudeau?
Czy nazywają go „Niszczycielem”?
A może po prostu tłumaczą, OK, zrobił wszystko, co w jego mocy, ale to się stało ot tak, po prostu?
Kirk Durston: Nie, Kanadyjczycy… Nie, nie jestem tego pewien, ale… Nie mam najnowszych statystyk dotyczących jego popularności w porównaniu z innymi premierami, ale ma najniższą popularność w historii. Kiedyś… rok temu, został uznany za najsłabszego pod względem popularności w ciągu ostatnich 50 lat. Ale od tego czasu jego sytuacja i tak bardzo się pogorszyła.
Kanadyjczycy nie są… Powiedziałbym, że Kanadyjczycy są tak rozczarowani, zresztą rozczarowanie to zbyt słabe określenie. Kanadyjczycy są sfrustrowani,są wściekli. I wszędzie widać ludzi z hasłami przeciwko Trudeau. Slogany, które są bardzo prymitywne i bluźniercze. Nawet nie mogę ich tu przytoczyć. Ale wiszą wszędzie w miejscach publicznych, tutaj w Kanadzie.
Kiedy Trudeau pokazuje się publicznie, a nie tak dawno, podczas świąt Bożego Narodzenia, jeździł na nartach w Kolumbii Brytyjskiej, to pewna kobieta na parkingu powiedziała mu, że nie jest mile widziany w Kolumbii Brytyjskiej, która jest jedną z naszych zachodnich prowincji. Myślę, że Kanadyjczycy, ogólnie rzecz biorąc, są bardzo źli z powodu tego, co się stało. Sondaże są fatalne. Jego własna partia zbuntowała się przeciwko niemu. W rzeczywistości, mniej więcej miesiąc temu, jego minister finansów podała się do dymisji i powiedziała kilka bardzo krytycznych rzeczy na temat Justina Trudeau.
A to było tak… Minister finansów to jedno z najważniejszych stanowisk w kanadyjskim rządzie. Ale z drugiej strony Justin Trudeau mianował na to stanowisko dziennikarkę. A teraz weźmy to na logikę:dziennikarz mianowany ministrem finansów, dziennikarz zarządzający tysiącami miliardów dolarów.
Teraz, żeby być uczciwym, to trzeba przyznać, że ta dziennikarka pisała o firmach. Ale to zupełnie dwa różne światy: pisanie o biznesie i zarządzanie korporacją wartą miliardy dolarów. Bo przecież Kanada jest właśnie takim przedsiębiorstwem. Pisanie i zarządzanie to nie to samo. Wiem to, bo jako naukowiec obserwuję pisarzy piszących o nauce i trzeba przyznać, że wielu z nich ma biegłą wiedzę na temat nauki, ale popełniają ogromne błędy, ponieważ nie rozumieją jej wymiaru praktycznego. Wielu z nich nigdy nie miało dyplomu z nauk ścisłych. A w jej przypadku nie miała nawet dyplomu z rachunkowości czy zarządzania biznesem. Była po prostu dziennikarką.
To przykład polityki Justina Trudeau. Kiedy został wybrany, jego celem numer jeden nie było uczynienie Kanady lepszą, jeśli chodzi o lepsze miejsce do życia pod względem finansowym. Jego celem numer jeden było wprowadzenie ideologiiwoke w Kanadzie.
Był to projekt socjotechniczny. Woke to ideologia, nie zbadana pod kątem skutków społecznych. Trudeau to aktor, wychowywał się w zamożnym domu, w którym nigdy nie musiał pracować. Nigdy nie musiał zarządzać jakimkolwiek budżetem. I miał po prostu te swoje marzenia i po prostu przyjął wokeizm.
I tak powstał jego pierwszy gabinet. W Kanadzie gabinet składa się z ludzi odpowiedzialnych za różne departamenty rządu. Jego pierwszy gabinet był tego przykładem. 74% wybranych posłów do parlamentu stanowili mężczyźni, 26% stanowiły kobiety. Trudeau sformował swój gabinet na parytecie płci, w połowie składał się z kobiet i w połowie z mężczyzn. I okazało się, że wybrał 15 kobiet z ogólnej liczby88 wybranych kobiet. Spośród 258 wybranych mężczyzn również wybrał 15 mężczyzn. Zatem powstała dysproporcja 17% wybranych kobiet otrzymało najwyższe stanowiska w rządzie, w porównaniu do zaledwie 6% wybranych mężczyzn, którzy otrzymali te najwyższe stanowiska.
Zapewne był pewien procent wysoko wykwalifikowanych mężczyzn i był pewien procent wysoko wykwalifikowanych kobiet pośród wybranychparlamentarzystów. Prawdopodobnie, mniej więcej taki sam odsetek kobiet byłby wysoko wykwalifikowany, jak ten sam odsetek mężczyzn. Więc jego algorytm formowania rządu nie miał nic wspólnego z kwalifikacjami. Nie miał nic wspólnego z kwalifikacjami do bycia najwyższymi członkami organu rządzącego Kanadą, bo wszystko miało związek z płcią.
W rzeczywistości, kiedy zapytano go, dlaczego to zrobił, odpowiedział, cytuję: „Bo mamy rok 2015”, koniec cytatu.
Nie można rządzić narodem, nie można rządzić wielomiliardową korporacją z taką mentalnością, z takimi kwalifikacjami do kierowania rządem. Zamiast tego potrzeba najlepiej wykwalifikowanych ludzi. I nie ma znaczenia, czy są mężczyznami, czy kobietami, to liczy się w najmniejszym stopniu. Liczy się tylko to, kto jest najlepiej wykwalifikowanym człowiekiem do zarządzania ministerstwami. I tak to się po prostu działo. Wiele z tego, co robił podczas pierwszej kadencji, dotyczyło wyłącznie jego wizerunku publicznego.
W rzeczywistości jest jeszcze jeden problem związany z Trudeau: on mocno wierzył, że we wszystkim ma rację. Właśnie obejrzałem dziś rano wywiad z byłym liberalnym posłem do parlamentu, który został wybrany razem z Justinem Trudeau. Powiedział, że jednym z najpoważniejszych problemów Justina Trudeau jest to, że wierzy on, że ma rację we wszystkim. Nie miało znaczenia, że nie miał kwalifikacji. To nie miało dla niego znaczenia. Uważał, że ma rację. Uważał, że nie potrzeba kwalifikacji, jeśli ma się rację.
Jan Kuban: Chciałbym tu przerwać, bo myślę, że ta cecha dotyczy zdecydowanej większości polityków. Ich działania nie podlegają sprzężeniu zwrotnemu.
Sprzężenie zwrotne, to pojęcie z nauk technicznych. A w demokracji przedstawicielskiej, tej w Kanadzie, a także tej w Polsce i w większości krajów, brakuje wskaźników, jak rządzi się krajem.
Jeśli prowadzisz samochód to masz zestaw wskaźników. Widzisz prędkość, zużycie paliwa, lampki kontrolne i tak dalej. Podczas prowadzenia samochodu patrzysz na te wskaźniki. A kiedy pilotujesz odrzutowiec, masz tych wskaźników jeszcze więcej.
Nie wiem, dlaczego ludzkośćdo tej pory nie opracowała takiej tabeli wskaźników dotyczących kraju. Tabeli pokazującej, czy sytuacja w kraju jest lepsza od tej w zeszłym roku, czy jest gorsza. I jakie są tego przyczyny?
Ok, możemy się spodziewać, że niektórzy ludzie będą protestować, ale nikt nie protestuje. Nikt nie krzyczy, że kraj chyli się ku upadkowi. Tak samo jest w Kanadzie, tak samo jest w Polsce. Nikt o tym nie krzyczy.
Rozmawiałem z moim znajomym, który jest jednym z rektorów wyższej szkoły ekonomicznej w Warszawie. Pytam go: „Ok, czy nasze władze dobrze rządzą krajem?” Spojrzał na mnie i powiedział: „Nie, oczywiście, że nie!”. Zapytałem więc, „To dlaczego nie protestujesz? Dlaczego nie pójdziesz do ministra czy premiera i nie powiesz: słuchaj, z ekonomicznego punktu widzenia popełniasz błędy. Wyrządzasz krzywdę naszemu krajowi.” Odpowiedział: „Wiesz, chciałbym zostać profesorem”.
Jest zależny od państwa. Myślę więc, że z technicznego punktu widzenia nasze kraje nie zarządzane.
Co o tym sądzisz?
Kirk Durston: No cóż, poruszyłeś bardzo ważną kwestię, niezwykle ważną, a mianowicie rolę ludzi w tym, jaki rząd wybiorą i co się dzieje, gdy nie idzie to w dobrym kierunku.
Jest wiele rzeczy, o których można by porozmawiać. Niestety, myślę, że ludzie, przynajmniej w Kanadzie… Choć nie nazwałbym nas krajem socjalistycznym, to socjalizm jest znacznie wpływa na nasz rząd i jego politykę, ba nawet na mentalności Kanadyjczyków.
Ale jest z tym pewien problem. To start błędnego koła: kiedy rząd zaczyna dawać ludziom rzeczy za darmo, to wtedy ludzie zaczynają głosować na tych, którzy obiecują im najwięcej darmochy. Wnaszym przypadku też było oczywiste, że Justin Trudeau składał puste obietnice. Mówił, i tu zacytuję: „Nadchodzą słoneczne dni”. Podczas gdy tak naprawdę nie miał żadnego pojęcia, jak sprawić by dnibyły słoneczne.
Ale sam fakt, że tak mówił i obiecywał, że zamierza zrobić wszystko by dać Kanadyjczykom coraz więcej darmowych rzeczy, oznaczał, że niszczy demokrację.Bo ludzie zaczynają głosować nie na osobę, która jest najbardziej wykwalifikowana, ale na osobę, która da im najwięcej darmochy. Nikogo nie interesowało co stanie się dalej. Że w pewnym momencie gospodarka siętak zapadnie, że ludzie odczują to na własnej skórze.
I to właśnie wydarzyło się tutaj, w Kanadzie. Cały kraj jest teraz niemal w panice z powodu tego, co stało się z Kanadą. I wszyscy w końcu obwiniają rząd federalny.
Wróćmy do czasów COVID. Justin Trudeau uważał wtedy, że dodrukowanie i przekazanie ludziom ćwierć biliona dolarów zwiększy jego popularność. Nie robił tego dla dobra gospodarki, lecz po to by zwiększyć jego popularność.
Potem, tuż przed świętami Bożego Narodzenia, ogłosił wakacje podatkowe. Zniósł podatek od sprzedaży i mając nadzieję, że prowincje się do niego przyłączą. W Ontario oznaczało to, że 13procentowy podatek został nagle zniesiony na kilka miesięcy. I to jest jeden z powodów, dla których ChrystiaFreeland, nasza minister finansów, podała się do dymisji. Decyzję uzasadniłamówiąc, że to tylko polityczny trick, czysty populizm.
Ale tak naprawdę była to proceder kupowania głosów.A przecież kupowanie głosów jest nielegalne. Ale w kraju, który coraz bardziej idzie ku socjalizmowi, wybierają osobę, która naobiecuje najwięcej darmowych rzeczy. A w istocie oznacza, że ta osoba kupuje głosy, składając puste obietnice, których i tak nie będzie w stanie spełnić.
Ale najważniejsze pytanie brzmi: czy możemy się z tego czegoś nauczyć? Wyrażenie naszej frustracji w tym miejscu to jedno. A cała Kanada jest teraz sfrustrowana. Niektóre szacunki wskazują, że gdybyśmy mieli wybory teraz, Partia Liberalna otrzymałaby tylko od dwóch do sześciu głosów, czyli sześć miejsc w parlamencie, co nie wystarcza nawet, aby zakwalifikować się jako oficjalna partia. Tak wściekli są Kanadyjczycy.
A to oznacza, że kiedy mówimy o wskaźnikach efektywności kraju, to wiadomo, są wskaźniki, ale politycy nie zwracają na nie uwagi. A ludzie nie myślą ani krytycznie ani racjonalnie.
Dlatego codziennie czytam notatki finansowe w wiadomościach, ponieważ finanse są jednym ze wskaźników tego, dokąd zmierza nasz kraj. Myślę więc, że Kanadyjczycy i ludzie w każdym innym kraju, w którym panuje demokracja, muszą bardzo dokładnie przemyśleć, co trzeba zrobić i co wdrożyć, aby uniknąć tego typu katastrofy. Ludzie powinni teraz patrzeć na Kanadę jako właśnie na przykład kompletnej katastrofy.
Powinniśmy być jednym z najbogatszych krajów na świecie. Dysponujemy ogromnymi zasobami naturalnymi. Jedną z polityk rządu federalnego była sprzedaż naszych zasobów naturalnych. Nie sprzedaż samych zasobów, ale sprzedaż firm, które wydobywają te zasoby obcym. Na przykład do Chin.Tak więc Chiny mają teraz dużą władzę w Kanadzie po prostu ze względu na liczbę firm, które po prostu kupili. To jest coś, co jest bardzo szkodliwe, mam na myśli sprzedaż krajowych zasobów naturalnych.
W każdym razie, co musimy wprowadzić? Ale tu nie jestem wielkim optymistą, że to zrobimy, ponieważ ogół społeczeństwa odszedł od racjonalnego i obiektywnego myślenia o tym co trzeba zrobić i kieruje się w stronę „Czego chcę?” i „Jakie są moje prawa?”.
Około 150 lat temu przeciętny człowiek podejmował ważne decyzje, takie jak to, co zrobi ze swoim życiem, co będzie robił w swojej społeczności. Ludzie podejmowali ważne decyzje na podstawie następujących kryteriów: Jakie mam obowiązki wobec Boga? Jakie mam obowiązki wobec ojczyzny? Jakie mam obowiązki wobec mojej społeczności? Jakie mam obowiązki wobec mojej rodziny? I jakie są moje obowiązki?
Decydującym kryterium było więc, jakie są moje obowiązki w służbie Bogu, mojemu krajowi, mojej społeczności i mojej rodzinie? W ciągu ostatnich 150 lat,a najszybciej w ciągu ostatnich kilku dekad to się zmieniło tak, że obecnie podstawowym kryterium jest „Czego chcę i jakie są moje prawa?”.
A kiedy ludzie zaczynają myśleć o tym czego chcą, to już nie myślą o dobru swojego kraju i swojej społeczności. Oni tylko myślą o tym, co mogę dostać? Kiedy więc polityk obiecuje im, że da im dużo darmowych rzeczy, nie martwią się o dług. Martwią się tylko o to, ile dostanę na tym tonącym statku? Więc jeśli statek tonie i wszyscy ludzie myślą tylko o tym, „czego chcą”, to nie martwią się ratowaniem tonącego statku. Martwią się tylko o siebie.
I w jakiś sposób ludzie muszą dostrzec związek między swoimi osobistymi korzyściami i wpływie na nie społeczności, w której żyją. Muszą przestać myśleć o tym, czego sami chcą, i zacząć myśleć o innych. Muszą przestać myśleć o swoim osobistym samopoczuciu. Muszą zacząć myśleć o dobrym samopoczuciu swoich dzieci i wnuków. I o tym jakie są długoterminowe konsekwencje wyboru danej osoby w porównaniu z inną?
Czyli ludzie muszą, przede wszystkim, zdecydować jakie są zasadnicze elementy składowe rządu. Na czym tak naprawdę muszą się skupić, a na czym nie powinni się skupiać wcale. Albo z czego wynikają „darmowe” usługi państwa. Jakie mają priorytety.I w konsekwencji: jakie kwalifikacje ma dany polityk, jeśli chodzi o spełnianie tych kryteriów?
I po trzecie myśleć o charakterystycznych zachowaniach polityków wynikających z faktu, że władza psuje. Usłyszałem to dziś rano, kiedy słuchałem pewnego posła do parlamentu, byłego już członka parlamentu, byłego członka liberalnego rządu. Powiedział, że większość polityków, kiedy zostaje wybrana i jedzie do Ottawy, by rozpocząć pracę w parlamencie i nosić teczkę, to nagle zaczyna się czuć ważniejszaod wszystkich innych. To właśnie wzmacnia w nich ich poczucie własnej wartości i własnego znaczenia. I to ich tak angażuje, że zaczynają myśleć o tym za dużo, zamiast służyć swojemu krajowi i ludziom, którzy ich wybrali.
W przypadku Justina Trudeau, jest on zdiagnozowanym, cytuję tutaj Jordana Petersona, który jest psychologiem, jest zdiagnozowanym narcyzem. To jest osoba, która chce, aby wszyscy ją lubili i bardzo źle reaguje, jeśli wszyscy jej nie lubią. Pragnie zatem, żeby wszyscy go lubili i chce tego tak bardzo, że jest gotów utopić cały statek, jeśli tylko ktoś go nie lubi. W jego przypadku jest gotów patrzeć, jak kraj jest powoli niszczony, pogrąża się w zapomnieniu w imię własnego pragnienia publicznej afirmacji.
Kiedy więc patrzymy na polityka, musimy patrzeć na jegodorobek. Co dobregozrobił dla kraju? Wielu polityków może zaczynać na szczeblu lokalnym, jako działacz w gminie lub burmistrz miasta. Musimy się takiemu przyjrzeć i zobaczyć, co dobrego zrobił dla swojej wspólnoty? I czy ma jakiś problem psychologiczny.
Na przykład lider partii NDP, i to nie jest tajemnica, którą tutaj ujawniam, bo ciągle mówiono o tym w wiadomościach. Tak więc nie chciał on, aby rząd upadł, ponieważ w Kanadzie jeśli ktoś jest wybrany na dwie kadencje, to otrzymujesowitą, dożywotnią emeryturę. Posłowie do parlamentu sami dla siebie stworzyli ten przepis.
Zależało mu więc na dwóch kadencjach,a jeśli rząd upadłby zbyt wcześnie -przed końcem stycznia, to nie kwalifikował by się do tej emerytury. I to jest znane w całej Kanadzie.
I to powinien być sygnał dla każdego wyborcy: jego nazwisko powinno się natychmiast znaleźć się na twojej liście osób, na które nigdy więcej nie zagłosujesz. Nigdy w życiu.
A byli ludzie, którzy pomimo to dalej głosowali na niego…
Jan Kuban: Ludzie mają bardzo krótką pamięć, bardzo szybko zapominają. Ludzi przekonuje zaledwie kilka słodkich słów i ponownie głosują na drani.
Kirk Durston: Wiesz, masz rację, i w wyniku tego dostajemy to, na co zasługujemy.
Używam „my” w ogólnym sensie. Są ludzie, którzy myślą, że po prostu muszą pójść na dno wraz z tonącym statkiem. Jestem na tonącym statku i nie mogę wysiąść. I nic na to nie poradzę.
I to jest… Nie chcę ich opisywać, ale to ludzie, którzy… To niewykwalifikowani ludzie kierują naszym statkiem. Ale ja używam języka łagodnego, bo „niewykwalifikowani” to mało powiedziane.
Ale to przecież Kanadyjczycy głosują na tego typu ludzi. I głosują z egoistycznych pobudek. Co mi da ten polityk? I nawet nie wybiegają myślami na tyle daleko w przyszłość, by rozróżnić między tym, co ten polityk powie, że mi da, a tym, co faktycznie dać mi może.I czy w ogóle jest w stanie to zrealizować? Nigdy o tym nie myślą. Większość Kanadyjczyków nie zastanawia się nad tym drugim pytaniem. Więc nawet jeśli chcą głosować w swoim interesie, to i tak głosują na puste obietnice i ludzi bez kwalifikacji. To zdumiewające, że ludzie są aż tak ślepi… Myślę, co musi się stać.
Przykro mi to mówić, ale co musiałoby się wydarzyć, by przejrzeli na oczy. Czy tylko wielki kryzys i brak jedzenia mogą sprawić, że ludzie się obudzą i zaczną myśleć, co trzeba zrobić, aby to się nigdy więcej nie powtórzyło?
Musimy studiować historię. Musimy uczyć się na błędach historycznych z przeszłości. I byłoby wspaniale, gdyby nauczyciele i profesorowie historii myśleli obiektywnie. Ale wielu wykładowców i profesorów na naszych uniwersytetach ma dziś bardzo lewicowo-socjalistyczny program. Tak więc sposób, w jaki interpretują historię nie jest obiektywny.
I to powoduje, że wszystko się dookoła wali.
Jan Kuban: Powiedziałbym, że jest to mechanizm samonapędzający się, oparty o dodatnie sprzężenie zwrotne.
Kirk Durston: Dokładnie.
Jan Kuban: Cały czas idzie coraz szybciej.
Kirk, mam bardzo dobry przykład pewnego polskiego filmu telewizyjnego. To film z 1979 roku. Czyli na 10 lat przed załamaniem się polskiej gospodarki i okresem transformacji w Polsce.
Film nakręcili komunistyczni artyści, którzy jednak zaczęli analizować sytuację robotników w fabryce. Film był telewizyjnym serialem złożonym z pięciu lub sześciu odcinków. Jego podstawowym motywem było porównanie efektywności kapitalizmu i socjalizmu.
Ludzie zaczęli zmieniać swój sposób myślenia, bo byli już głodni. Nie można było już nic kupić. Ludzie w końcu dostrzegli, że nikt nie pracuję i że wszyscy tylko mówią i robią dobre wrażenie. W tym filmie ludzie zaczęli zastanawiać się, jak działa ekonomia. Zaczęła się zmieniać mentalność. I w ciągu 10 lat doprowadziło to do zmiany systemu.
Ale w dzisiejszych czasach to zjawisko powraca. Wy macie swojego Justina Trudeau i my mamy podobne miłe twarze, obiecujące w słodkich słowach raj na ziemi. I tym „mili politycy” przyciągają ludzi, którzy potem na nich głosują. Głosują na obietnice bez pokrycia.
Więc ty i ja, jako inżynierowie, widzimy, że ten mechanizm tak właśnie działa i to na niekorzyść społeczeństwa. Co można z tym zrobić?
Kirk Durston: Myślę, że ważne jest, aby myślący ludzie zaczęli korzystać z Internetu i aby zaczęli próbować wpływać na świadomość innych jak najlepiej tylko potrafią.
Każda z myślących osób musi dorzucić swoją małą cegiełkę mającą na celu zmianę świadomości społecznej. Można pisać artykuły. Można założyć bloga. Możnapisać komentarze. Można zacząć robić filmy na YouTube. Można zacząć rozmawiać o tym zeznajomymi. Ale,… trzeba być bardzo ostrożnym, ponieważ atmosfera jest tak napięta, a ludzie są tak oderwani od racjonalnego myślenia, że mogą nie rozpoznać dobrych argumentów.I zamiast otworzyć im oczymożna narazić się na ich gniew.
Może właściwszym jest wspólne dochodzenie do rozwiązania, a nie prezentowanie gotowej recepty. Trzeba nauczyć się tej sztuki.
Kolejnym dobrym podejściemjest sztuka zadawania właściwych pytań. Na przykład, można zapytać jak to się stało, że jesteśmy tak zadłużeni a ceny są tak duże? I obserwowanie co ludzie mają na ten temat do powiedzenia.
Musi to być robione przez bardzo wielu ludzi, którzy są zaniepokojeni i zatroskani losem swej ojczyzny. Nadal nie jestem optymistą, że to zadziała, ponieważ wydaje się, że tylko kompletna apokalipsa jest w stanie obudzić ludzi.
I obawiam się, ba,nawet to wiem, że następny rząd już się boi tego, co się z nimi stanie, ponieważ następny rząd doskonale zdaje sobie sprawę, że będzie musiał dokonać cięć. Że będzie musiał ograniczyć wydatki, by zapanować nad rosnącym długiem finansowym.
A wtedy ludzienatychmiast zaczną protestować, ponieważ część darmowych rzeczy, które dostali, zostanie wycofana. Ale ludzie muszą zdać sobie sprawę, że nawet we własnych domach musimy czasami ograniczyć nasze wydatki, jeśli zbytnio popadamy w długi. Musimy się ograniczyć. Trzeba te z wiedzieć, że dług jest niezwykle złą rzeczą.
Wiesz Jan, dziś czuję się jakbym jechał pociągiem, który wymknął się spod kontroli. I że przed nami jest most, a pociąg jest prowadzony przez wariatów, a ja nie mogę wysiąść. Ale w międzyczasie mogę przynajmniej próbować przekonywać ludzi. Przekonywać w przeróżny sposób. Mam na myśli think tanki, stowarzyszenia, nieformalne grupy ludzi, którzy myślą w kategoriach polityki społecznej.
Na przykład: The Heritage Foundation for Education w Waszyngtonie. Odwiedziłem ten think tank. Byłem pod wielkim wrażeniem. W Kanadzie też mamy podobną organizację. Nazywa się Instytut Frasera, i myślę, że wykonują oni bardzo dobrą robotę. Ale liberalny rząd nie chciał ich słuchać.
W rzeczywistości Instytut Frasera przeprowadził badanie na temat podatku węglowego i jego wpływu na zużycie paliwa przez ludzi i okazało się, że nie ma żadnej odczuwalnej zmiany.
Żadnej.
Ale mimo to rząd federalny, a właściwie Justin Trudeau, wierzył, że ten podatek uratuje kraj. I tu mamy do czynienia z kolejnym problemem.
W czasach takich jak te, tu w Kanadzie, ludzie zaczynają szukać zbawiciela. Zbawcy, który będzie w stanie uratować kraj, ale jednocześnie nadal dawać im darmowe rzeczy. Ale to ślepa uliczka, nie ma takich zbawicieli. Nie ma sposobu, aby uratować kraj i nadal dawać ci wszystko, czego tylko pragniesz.
Potrzebujemy kogoś, kogo możemy nawet nie lubić, ale kto jest dobrze zorientowany w kwestii procesów społecznych, kogoś kto ma kwalifikacje i otacza się ludźmi, którzy mają kwalifikacje. Osobiście uważam, że oczywiście tego typu myślenie jest niepopularne, ale zanim jakaś osoba będzie mogła w ogóle ubiegać się o urząd lub kandydować na posła do parlamentu, to musi wykazać się kwalifikacjami. Tego typu osoby muszą reprezentować pewien poziom kompetencji.Kandydaci powinni być osobami dojrzałymi z dużym doświadczeniem życiowym, powinni mieć prace i dobre, konkretne wykształcenie.
Znam wielu ludzi, którzy kandydowali na polityków, którzy nigdy nie mieli prawdziwej pracy.Nigdy! Zawsze byli zaangażowani w politykę na niskim szczeblu.
Znam człowieka, który żył tylko z rządowego programu socjalnego i ubiegał się o mandat parlamentarny. Nigdy nie miał pracy, nigdy nie musiał się sam utrzymywać, ale miał wszystkie te wielkie pomysły na to, jak przeprowadzić inżynierię społeczną Kanady w stylu woke. Jego program to przepis na kompletną apokalipsę. Myślę więc, że muszą istnieć pewien poziom kwalifikacji, którym winien się legitymować każdy kandydat na posła do parlamentu.
I wiem, że jest taka tendencja, by wybierać młodych ludzi,ale przecież młodzi nie mają żadnego doświadczenia życiowego. I w sumie, rządzących mniej powinno interesować czego chcą młodzi ludzie, a bardziej jakie mają zamiary i co chcą w życiu osiągnąć. Według mnie do rządzenia potrzebujemy ludzi z doświadczeniem życiowym. I zanim wybierzemy ich do parlamentu musimy się dowiedzieć jak zarabiają na siebie. Czy byli właścicielami firmy?Czy żyli z zasiłku?Jakie są ich osiągnięcia?
Jan Kuban:
Ja myślę, że musimy zmienić system. Każdy bowiem kto staje się człowiekiem władzy zmienia się. Jest słynne powiedzenie lordaActona: „władza korumpuje, a władza absolutna korumpuje absolutnie”. Tak więc, jak już wspomniałeś, ludzie, kiedy przeprowadzili się do Ottawy i zostali członkami parlamentu, uważali się za lepszych, znacznie lepszych niż byli wcześniej. I wiesz, oni od razu dostrzegają, że mogą kraść, nie bójmy się tego słowa, że mogą kraść publiczne pieniądze za darmo. Po prostu przez podnoszenie podatków albo dodruk pustego pieniądza i że ujdzie im to płazem.
Tak jak powiedziałeś, Trudeau ma przekonanie, że jest najlepszy na świecie, że najlepiejwie, co ma robić, i tym właśnie zniszczył Kanadę.
Kirk Durston: Tak. Kwestia, którą właśnie poruszyłeś na temat etyki: myślę, że polityk, zanim na niego zagłosujemy, powinien mieć wystarczająco dużo osiągnięć, aby wyborcy mogli spojrzeć na jego osobę i jego osiągnięcia, aby zobaczyć, czy ta osoba ma silne poczucie etyki. Jeśli nie są obecni w życiu publicznym na tyle długo, by ludzie mogli zobaczyć, że mają silne podstawy etyczne, to być może powinni poczekać trochę dłużej, zanim wystartują w wyborach do parlamentu.
Musimy szukać ludzi nie o zdecydowanych opiniach, ale o silnej etyce, uczciwości, udokumentowanej historii, o nieposzlakowanej karcie korupcyjnej, nie ulegających presji bogatych firmy, które chcą nielegalnych działań pod stołem. Justin Trudeau został uznany za winnego naruszenia zasad etyki w związku z tzw. aferą SNC-Lavalin i faktycznie ingerował w działanie wymiaru sprawiedliwości. Skończyło się na tym, że zwolnił minister sprawiedliwości, ponieważ nie chciała się jemu podporządkować.
W Kanadzie utrudnianie działania wymiaru sprawiedliwości jest przestępstwem. A on zrobił to na oczach całego kraju. I dlatego teraz powinien być w zakładzie karnym. Jego przewinienie nie jest błahe. Ale to tylko przykład tego, jakie warunki powinien spełniać kandydat, zanim zagłosuję na nią.
Jan Kuban:Pełna zgoda. Kirk, dziękuję bardzo.
I bardzo bym chciał, byśmy mogli porozmawiać w najbliższym czasie, bo tematów jest bardzo dużo i dlatego bardzo dziękuję za tę dużą porcję informacji na temat, powiedziałbym, uniwersalnych mechanizmów władzy. Zdarzyło się to w Kanadzie, ale wydarzyło się to już w Argentynie a teraz dzieje się w Polsce. Historia się powtarza, ale ludzkość nie wyciąga z tych historii żadnych wniosków.
Kirk Durston: To smutne. Smutne, ale prawdziwe.
Jan Kuban: To prawda. Dziękuję bardzo.
Kirk Durston: Dziękuję, Jan. Rozmowa z Tobą była przyjemnością.
Jan Kuban: Miło mi również z Tobą rozmawiać.