Mocne wystąpienie Javier’a Milei, Prezydenta Argentyny, na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos

PAFERE WIDEO

24 stycznia 2025,

Dzień dobry wszystkim,

Jak wiele zmieniło się w tak krótkim czasie. Rok temu, stałem tutaj przed wami wszystkimi i wygłaszałem prawdy o tym, w jakiej kondycji jest świat zachodni. Co spotkało się z pewnym zaskoczeniem i szokiem ze strony większości politycznego, ekonomicznego i medialnego establishmentu całego zachodu. I muszę przyznać, że w pewien sposób to rozumiem. Prezydent kraju, będącego skutkiem systematycznego ekonomicznego wyniszczania i porażki gospodarczej, przez ostatnie 100 lat. Państwaktórebrałoudział w konfliktach i całkowicie zamknęło się na handel z resztą świata co poskutkowało utratą jakiegokolwiek znaczenia z biegiem lat.

Prezydent – właśnie takiego kraju, stał na tej scenie i powiedział całemu światu, że ten świat jest w błędzie. Że zmierza ku porażce, że Zachód zboczył z właściwej ścieżki i musi zostać na nią zawrócony.

Prezydent tego kraju – Argentyny, który nawet nie był politykiem, nie mającym żadnego wsparcia legislacyjnego, od parlamentu czy od biznesu czy grup medialnych. W tamtej przemowie, stojąc wtedy przed wami – powiedziałem wam, że to początek nowej Argentyny. Powiedziałem, że Argentyna była zarażona wirusem socjalizmu przez zbyt długi czas i że teraz zwrócę jej wolność. Podsumowałem to jako obronę życia, wolności i własności prywatnej.

Mówi się też, że Argentyna jest w pewien sposób “Duchem minionego świata zachodu”, duchem, którydo tego świata dopiero nadejdzie. Mówi się tak bo my jużzdołaliśmy doświadczyć wszystkiego tego, przez co zachód przechodzi teraz, i my już teraz wiemy – jak to się skończy. Rok później, muszę przyznać, że nie czuję się już tak osamotniony jak wtedy. Nie czuję się tak, bo świat zrozumiał Argentynę. Stała się ona globalnym przykładem odpowiedzialnej polityki fiskalnej oraz zaangażowania w uhonorowanie naszych zobowiązań. Świat równieżzwrócił uwagę na to jak rozwiązaliśmy problem z inflacją.

Ponadto – jesteśmy przykładem nowego sposobu uprawiania polityki, który polega na mówieniu ludziom prawdy prosto w twarz i zaufaniu, że ją zrozumieją. Również nie czuję się osamotniony, bo w ciągu zeszłego roku, udało mi się znaleźć sojuszników dla ideałów wolnościowych w każdym niemal zakątku świata. Poczynając od niesamowitego Elona Muska, przez odważną i nieustraszoną Panią Giorgię Melloni, prezydenta Bukele w Salwadorze, na premierze Węgier – Wiktorze Orbanie kończąc. Od Benjamina Netanjahu do Donalda Trumpa W USA. Powoli dochodzi do formowania się sojuszu pomiędzy narodami, które – tak jak my – pragną być wolne. I wierzą w ideały wolności.

Również powoli, gmach oparty o globalną hegemonię woke, lewicę, polityków, instytucje edukacyjne, media i ponadnarodowe organizacje, a nawet o forum w Davos, zaczyna drżeć w posadach. Zamiast tego na horyzoncie widoczna jest nadzieja, dla ideałów szeroko pojętej wolności.

Przybyłem tutaj dziś, aby oznajmić wam, że nasza walka jeszcze się nie zakończyła. Choć nadzieja została odnowiona, to naszym moralnym obowiązkiem i historyczną odpowiedzialnością jest odrzucenie wypaczonej ideologii agendy woke. Dopóki nie odniesiemy sukcesu w odbudowie naszej historycznej tożsamości, musimy zadbać o to, by większość państw zachodnich ponownie zwróciła się ku ideałom wolności. Dopóty nasze wartości nie staną się powszechne na wydarzeniach takich jak to, nie możemy złożyć broni ani stracić czujności.

Bo muszę to powiedzieć – grupy takie jak ta, były propagatorami koszmarnych ideologii takich jak woke, które to poczyniły i nadal czynią tak wiele szkód światu zachodniemu. Jeśli chcemy zmian i naprawdę zamierzamy bronić praw naszych obywateli, w pierwszej kolejności musimy powiedzieć im prawdę.A prawdą jest, że jest coś niepokojąco niewłaściwego z ideami promowanymi przez forum takie jak właśnie Davos. Chciałbym chwilę poświęcić omówieniu niektórych z nich.

Niewielu dzisiaj zaprzeczy, że na Zachodzie zaczynamy odczuwać powiew zmian. Są tacy, którzy im się sprzeciwiają, inni – choć z oporem – zaczynają je akceptować, a jeszcze inni, nowi wyznawcy i konwertyci, dostrzegają nieuchronność nadchodzącej transformacji. Wreszcie, są wśród nas także ci, którzy o te zmiany walczyli niezależnie przez całe swoje życie. Każdy z was doskonale wie, do którejz tych grup należy. Być może w niektórych z was jest po części coś z każdej z nich. Jednak wszyscy widzimy, że czas zmian dotarł już na nasze podwórka.

Przełomowe momenty w historii mają swoje wyjątkowe cechy. Nadszedł czas, gdy stosowane przez dekady formuły się wyczerpały. Metody, które kiedyś uznawano za jedyne możliwe środki działania, tracą już sens. To, co niegdyś brzmiało jak niekwestionowana prawda, teraz jest podawane w wątpliwość. To są czasy, gdy zasady pisze się na nowo. A więc to czas sprzyjający tym, którzy mają odwagę, by podjąć ryzyko.

Jednak większość wolnego świata wciąż wybiera komfort tego, co znane, nawet jeżeli może się to okazać niewłaściwą ścieżką. Wciąż będą naciskać na wdrażanie rozwiązań prowadzących do porażki. I wielkie brzemię, które jest wspólnym wyznacznikiem państw i instytucji upadających, to właśnie wirus umysłowy ideologii zwanej „Woke”. To jest wielka zaraza naszych czasów, która musi zostać wyleczona. To nowotwór, którego musimy się pozbyć.

Ideologia ta dokonała kolonizacji największych i najważniejszych światowych instytucji: od partii politycznych i rządów wiodących nacji Zachodu, przez światowe organizacje pozarządowe, uniwersytety, aż po organizacje medialne. Ponadto wyznacza ton globalnych dyskusji ostatnich dekad. Dopóki nie usuniemy tej odrażającej ideologii, nasza kultura, instytucje, prawa, a także cywilizacja zachodnia nie będą zdolne do powrotu na ścieżkę rozwoju, tak upragnionego przez pionierskiego ducha.

Niezbędnym jest, aby zerwać te ideologiczne kajdany, jeśli chcemy odegrać rolę w tej nowej, złotej erze. Właśnie dlatego chcę dzisiaj poświęcić kilka minut na zrywanie tych łańcuchów.

Najpierw jednak powiedzmy sobie, o co walczymy. Zachód reprezentuje szczytowy rozwój ludzkości. Na podatnym gruncie swojego rzymsko-greckiego dziedzictwa i judeochrześcijańskich wartości zostało zasiane coś bezprecedensowego w dziejach. Po przezwyciężeniu absolutyzmu liberalizm dał początek nowej epoce w dziejach ludzkości. Dzięki nowym filozoficznym ramom, które umieściły wolność osobistą powyżej woli tyranów, Zachód był w stanie uwolnić kreatywny potencjał człowieka, rozpoczynając całkowicie bezprecedensowy proces tworzenia bogactwa.

Dane mówią same za siebie. Do roku 1800 PKB świata pozostawało w zasadzie stałe. Jednakże począwszy od XIX wieku, dzięki rewolucji przemysłowej, PKB na osobę zwielokrotniło się dwudziestokrotnie. Wyciągnęło to z biedy dziewięćdziesiąt procent globalnej populacji, nawet pomimo faktu, że liczba ludności wzrosła ośmiokrotnie. Wszystko to było możliwe wyłącznie dzięki przenikaniu się fundamentalnych wartości: szacunku dla życia, wolności i własności. Te wartości umożliwiły wolny handel, wolność słowa, wolność wyznania oraz inne podstawy cywilizacji zachodniej.

Ponadto nasz odkrywczy i przedsiębiorczy charakter nieustannie sprawdza granice tego, co jest możliwe. To ten sam duch, który dziś przejawia – między innymi – mój najdroższy przyjaciel Elon Musk. W ostatnim czasie był on skrajnie demonizowany przez przedstawicieli ideologii „woke” za niewinny gest, mający wyrazić jego entuzjazm i wdzięczność wobec ludzi.

Podsumowując, stworzyliśmy kapitalizm oparty na oszczędnościach, inwestycjach, pracy oraz reinwestowaniu wypracowanych środków. Dzięki temu każdy pracownik może pomnożyć to, co wytwarza, dziesięcio-, stu-, a nawet tysiąckrotnie, zwiększając swoją produktywność i w ten sposób pokonując pułapkę maltuzjańską.

Jednak w pewnym momencie XX wieku zboczyliśmy z obranej drogi. Liberalne fundamenty, które uczyniły nas wolnymi i żyjącymi dostatnio, zostały zdradzone. Nowa klasa polityczna, inspirowana kolektywistycznymi ideologiami, wykorzystała czas kryzysu jako idealną szansę na skumulowanie władzy w swoich rękach. Wszelkie bogactwo wytworzone przez kapitalizm – zarówno to zgromadzone dotychczas, jak i to, które mogłoby powstać w przyszłości – zostało redystrybuowane w ramach schematu centralnego planowania.

Dając początek procesowi, którego katastrofalne konsekwencje odczuwalne są przez nas do dzisiaj. Promując socjalistyczną ideologię, jednocześnie działając w liberalnym paradygmacie, nowa klasa polityczna całkowicie wypaczyła wartości liberalne. W ten sposób zastąpili wolność „wyzwoleniem”, używając przymusowej siły państwa do redystrybucji bogactwa wykreowanego przez kapitalizm. Ich usprawiedliwieniem była niesprawiedliwa, koszmarna ideologia tzw. „sprawiedliwości społecznej”, wspierana przez ramy teorii marksistowskich, skierowana na „wyzwolenie” jednostki od jej potrzeb.

W sercu tej ideologii leży przekonanie, że równość wobec prawa nie jest wystarczająca, ponieważ istnieje pewna systemowa niesprawiedliwość, która musi zostać usunięta. To idea, która dla biurokratów stała się prawdziwym Eldorado – rajem dla aspirujących do bycia wszechwładnymi. Tym właśnie w swojej istocie jest agenda „woke” – efektem całkowitego odwrócenia tego, czym jest Zachód. Każdy z naszych fundamentów cywilizacyjnych został zastąpiony wynaturzoną wersją samego siebie poprzez rozmaite mechanizmy sabotażu kulturowego.

Zaprzeczanie prawu do życia, wolności i posiadania zostało zastąpione przez prawa do nieskończonej dzierżawy. Począwszy od prawa do edukacji, poprzez mieszkalnictwo, aż po podstawy, takie jak dostęp do internetu, rozrywki, sportu, terapii kosmetycznych i kolejnych pragnień przekształconych w „podstawowe prawa człowieka”. Prawa te – jak można się domyślić – wymagają, aby ktoś za nie zapłacił, a ich realizacja może być zagwarantowana wyłącznie przez nieskończoną ekspansję państwa.

Innymi słowy, odwróciliśmy się od koncepcji wolności jako fundamentu ochrony jednostki i całkowicie przeorientowaliśmy się w kierunku koncepcji „wyzwolenia” poprzez interwencję państwową. Na takich fundamentach zbudowano ideologię woke – ideologię myślenia jako monolitu, wspieraną przez rozliczne instytucje, których celem jest karanie za sprzeciw wobec jej zasad. Feministyczny radykalizm, różnorodność, dostępność, równość, imigracja, aborcja, ekologizm, ideologia gender – to wszystko są łby tej samej bestii. Ideologia ta usprawiedliwia ekspansję i rozrost państwa, wypaczając sprawy, które w swej istocie są szlachetne.

Przyjrzyjmy się niektórym z tych kwestii. Radykalny feminizm jest wynaturzeniem koncepcji równości. Nawet w swojej najłagodniejszej formie jest on zbędny, ponieważ równość w formie prawnej już istnieje. To, co pozostaje, to wyłącznie dążenie do przywilejów. Radykalny feminizm nastawia połowę populacji przeciwko drugiej połowie, podczas gdy obie powinny stać po tej samej stronie. Doszło nawet do tego, że w wielu – wydawałoby się cywilizowanych – krajach znormalizowano przestępstwo tak zwanego “kobietobójstwa”, za które grożą większe kary niż za zabicie mężczyzny. Bazując wyłącznie na płci ofiary, prawo wprost wskazuje na wyższą wartość życia kobiety niż mężczyzny.

Podobnie jest z tzw. luką płacową, która jest często wznoszona na sztandary przez ruch feministyczny. Jednak dane jasno pokazują, że za wykonywanie takiej samej pracy nie ma żadnych nierówności płacowych. Różnica wynika głównie z tego, że mężczyźni częściej wybierają lepiej płatne zawody. W tym samym czasie feministki nie widzą problemu w tym, że większość osadzonych w więzieniach to mężczyźni, większość hydraulików to również mężczyźni, a także, że największy odsetek ofiar napaści, zabójstw i wojen stanowią właśnie mężczyźni. Ale kiedy te kwestie są podnoszone w mediach lub w dyskusjach, często nazywa się to mizoginią, mimo że chodzi tu o elementarne zasady demokracji i równości wobec prawa oraz o obronę twardych danych.

Ideologia woke przejawia swoje radykalne zapędy także w ekologizmiei narracji na temat zmian klimatycznych. Zachowanie naszej planety dla przyszłych pokoleń to kwestia zdrowego rozsądku – nikt nie chce przecież mieszkać na wysypisku. Jednak woke po raz kolejny wypacza tę fundamentalną ideę. Zamiast troski o środowisko dla dobra człowieka, przechodzimy do fanatycznego ekologizmu, gdzie ludzie są postrzegani jako nowotwór, który należy wytępić, a rozwój ekonomiczny jest uznawany za przestępstwo przeciwko naturze.

Jednak kiedy powiemy, że Ziemia przeszła już przez 5 gwałtownych cykli zmian, a podczas czterech z nich człowieka nawet jeszcze tutaj nie było, to nazywa się nas płaskoziemcami, aby jak najmocniej zdyskredytować nasze ideały. Nauka i dane są po naszej stronie – to nie przypadek, że te same grupy są głównymi popularyzatorami krwawego i morderczego legalizowania aborcji. Założenia opracowane na podstawach ideologii maltuzjańskiej, twierdzącej, że to przeludnienie zniszczy Ziemię, doprowadziły do wniosków, że musimy wprowadzić pewne formy kontroli populacyjnej. W rzeczywistości doprowadziło to do takiej skrajności, że dziś wzrost populacji Ziemi postrzegany jest jako problem. Mówimy tutajo konsekwencjach pracy takich środowisk – promujących aborcję.

I takie organizacje, promujące agendę LGBT, próbują narzucać przekonanie, że mężczyźni i kobiety to rozróżnienie opierające się na indywidualnej percepcji. Nie wspominają jednak nic o sytuacjach, gdy mężczyzna przebiera się za kobietęi morduje oponentkę na ringu bokserskim. Albo o sytuacjach, gdzie osadzony– twierdzący, że jest kobietą – zostaje zamknięty w więzieniu dla kobiet i kończy się to molestowaniem współwięźniarek.

Nie dalej jak kilka tygodni temu nagłówki wszystkich gazet na świecie obiegła informacja o dwóch amerykańskich homoseksualistach, którzy aktywnie popierali idee równościowe, a zostali skazani na 100 lat w więzieniu za wykorzystywaniei nagrywanie swoich adoptowanych dzieci przez okres ponad dwóch lat. I chcę, żeby tutaj była jasność – kiedy mówię „wykorzystywali”, to nie jest żaden eufemizm – bow swoich najskromniejszych formach ideologia gender to wprost wykorzystywanie dzieci. To pedofilia. Więc najzwyczajniej pragnę wiedzieć, kto mógłby popierać tego typu zachowanie?

Zdrowe dzieci są nieodwracalnie krzywdzone poprzez terapie hormonalnei okaleczanie. Zapytajmy – jak pięcioletnie dziecko może zgodzić się na takie rzeczy? A co ze zgodą ich rodzin? W takich sytuacjach zawsze pojawiają się agenci rządowi, gotowi bronić – jak to nazywają – „najlepszego interesu dziecka”, a to oznacza skandaliczne eksperymenty prowadzone w imieniu tej przestępczej ideologii, zupełnie jak czyny popełnione w najmroczniejszych okresach naszej historii.

Odkrywanie tej niewyobrażalnej góry przerażających praktyk zawsze skutkuje pojawieniem się wiecznej narracji ofiary i oskarżeniami o homofobię, transfobię i inne zmyślone terminy, podczas gdy nadrzędnym celem było zawsze uciszenie tych, którzy chcą ujawnić skandale. To sytuacja, w której zarówno narodowe, jak i międzynarodowe instytucje są współwinne. W tym samym czasie w instytucjach publicznych, biznesowych oraz edukacyjnych kompetencje zostały zastąpione doktryną różnorodności, co w uproszczeniu można nazwać powrotem do arystokratycznych systemów z przeszłości. Parytety zostały przewidziane dla dosłownie każdej mniejszości, jaką mogli wymyślić politycy. Taka praktyka doprowadziła do upadku osiągnięć wszelkich instytucji.

Ideologia woke wykoślawiła także koncepcję migracji. Wolny przepływ dóbr i ludności jest fundamentalnym prawem liberalizmu – w ten sposób Argentyna, Stany Zjednoczone i wiele innych krajów stworzyły swoją wielkość. Dzięki imigrantom opuszczającym swoje ojczyzny w poszukiwaniu szansy. Jednakże zamiast przyciągać obce talenty, aby wspierać nasz rozwój, przeszliśmy do praktyki masowej imigracji, która nie wspiera interesu narodowego, ale jest oparta na winie. Kiedy przyjmiemy, że Zachód jest odpowiedzialny za wszelkie zło w historii ludzkości i musi się odkupić poprzez otwarcie swych granic dla wszystkich, prowadzi to wprost do formy odwróconej kolonizacji, przypominającej zbiorowe samobójstwo. Obecnie widzimy hordy imigrantów, wykorzystujących, krzywdzących, a nawet zabijających europejskich obywateli, których jedynym przewinieniem było nie wyznawanie określonej religii.

Kiedy jednak ktokolwiek kwestionuje tę sytuację, z miejsca otrzymuje łatkę rasisty, ksenofoba lub nawet nazisty. Ideologia woke tak głęboko spenetrowała nasze społeczeństwo – promowana przez instytucje takie jak ta tutaj – że doszło nawet do kwestionowania biologicznej płci. Doprowadziło to też do jeszcze głębszej interwencji państwa poprzez absurdalne prawodawstwo, w którym to państwo finansuje kosztowne terapie hormonalne mające wzmocnić postrzeganie swojej tożsamości płciowej. Dopiero teraz zaczynamy zauważać efekty okaleczenia całego pokolenia, zachęconego do tego kulturowym relatywizmem seksualnym. Te osoby będą zmuszone spędzić całe życie w instytucjach psychiatrycznych, aby zmagać się z tym, co same sobie zrobiły.

A jednak nikt nie ośmiela się o tym mówić. Ogromna większość została też poddana wpływowi malutkiej mniejszości na postrzeganie samych siebie. Ideologia woke dąży również do tego, aby skraść naszą przyszłość. Poprzez zawłaszczenie wydziałów uniwersytetów na całym świecie, kształtuje elity naszych krajów tak, by odrzucały wartości i ideały, które kiedyś uczyniły nas wielkimi – jeszcze bardziej wyniszczając tkankę społeczną.

Jaka czeka nas przyszłość, jeśli uczymy naszą młodzież, aby wstydziła się swojej przeszłości? Wszystko to dopracowano i doskonalono na przestrzeni ostatnich kilku dekad, od upadku muru berlińskiego. Co ciekawe, wolne już narody zaczęły się samowyniszczać, kiedy nie miały już przeciwnika do pokonania. Pokój uczynił nas słabymi, a pokonało nas własne samozadowolenie.

To wszystko, wraz z innymi aberracjami, które ciężko zliczyć, jest zagrożeniem dla dzisiejszego Zachodu. Niestety, są to rzeczy promowane przez instytucje takie jak ta– przez ostatnie czterdzieści lat. I nikt tutaj tak naprawdę nie może czuć się niewinny. Przez dziesięciolecia czczono tutaj złowrogie i mordercze ideologie jak złotego cielca. Poruszano ziemię i niebo, aby narzucić je ludzkości. Ta właśnie organizacja, pospołuz najpotężniejszymi organizacjami ponadnarodowymi, była głównym ideologiem tego barbarzyństwa. Wielopoziomowe grupy były tutaj narzędziami przymusu, podczas gdy wiele rządów narodowych, a w szczególności Unii Europejskiej, odgrywało rolę jej zbrojnego skrzydła. Czy to nieprawda, że podczas gdy my tutaj rozmawiamy, obywatele Wielkiej Brytanii są skazywani na więzienie za ujawnianie przestępstw popełnianych przez imigrantów muzułmańskich? Tych samych, które rząd stara się ukryć? Czy brukselscy biurokraci nie zawiesili wyborów w Rumunii tylko dlatego, że nie podobał im się zwycięski kandydat?

Po zestawieniu tych wszystkich zagadnień, ideologia woke na pierwszy cel obiera sobie tych, którzy chcą jej rzucić wyzwanie – najpierw poprzez przyklejanie im łatek, a następnie poprzez ich uciszanie. Jeśli jesteś biały – musisz być rasistą, a jeśli jesteś mężczyzną – na pewno jesteś mizoginem. Albo zwolennikiem patriarchatu. Jeśli jesteś zamożny – to na pewno jesteś okrutnym kapitalistą, a jeśli jesteś heteroseksualny – to na pewno jesteś heteronormatywnym homofobem lub transfobem. Dla każdego, kto się z nimi nie zgadza, mają odpowiednią łatkę. Wtedy próbują cię zdławić siłą albo przy użyciu dostępnych środków prawnych.

Za kurtyną retoryki różnorodności, równości i tolerancji, które tak często głoszą, kryje się ich przemożne pragnienie wyeliminowania wszystkich swoich krytyków.A ostatecznie – wolności, żeby mogli kontynuować wdrażanie modelu, w którym to właśnie oni są głównymi beneficjentami. Czy nie słyszeliśmy o ostatnim chaosiew europejskich, wiodących instytucjach – o ich nieco „czerwonym” charakterze– gdzie dosłownie przymierzają się do wprowadzenia cenzury? Nie chodzi tutaj tylkoo samą cenzurę, ale raczej o zamknięcie ust wszystkim tym, którzy nie popierają ideologii woke.

Jakie społeczeństwo ta ideologia tworzy? Społeczeństwo, w którym wolny przepływ dóbr i usług zastępowany jest arbitralną dystrybucją bogactwa pod przymusem. Takie, gdzie wolne społeczności zastąpione będą przymusowym kolektywem. I takie, gdzie kreatywny chaos rynkowy zostanie zastąpiony sterylnymi skostniałym porządkiem socjalizmu. Społeczeństwo przepełnione resentymentemi urazą. Takie, w którym mamy wyłącznie dwa typy ludzi: tych, którzy są płatnikami systemu, i takich, którzy są jego beneficjentami netto. Nie mam tutaj na myśli osób, które korzystają z pomocy społecznej, gdy zwyczajnie nie mają co jeść. Mówięo wielkich korporacjach i bankach, które niezwykle wzbogaciły się na ostatnim kryzysie. O większości koncernów medialnych, centrach indoktrynacji w postaci uczelni. O biurokracji i stowarzyszeniach. To związki i organizacje społeczne, instytucje które stoją na barkach podatników i ciężko pracujących jednostek. Mówię o świecie jaki opisała Ayn Rand w swojej powieści “Atlas Zbuntowany”.

Rzeczywistość ta niestety stała się prawdą. To system, gdzie największym zwycięzcą jest klasa polityczna, która w takim układzie jest zarówno sędzią, jaki udziałowcem – w układzie redystrybucji państwowej. Powiem ponownie – klasa polityczna jest zarówno sędzią, jak i udziałowcem w tym układzie redystrybucji. Ten, który dzieli, również zachowuje lwią część udziałów.

I pomimo różnic kosmetycznych, odmienne od siebie partie polityczne dzielą wspólne interesy i partnerskie umowy. A przede wszystkim – niezachwiane oddaniew dążeniu do utrzymania status quo. Dlatego właśnie nazywam ich partiami państwa. System, który kryje się za przemyślaną retoryką, twierdzącą, że rynek zawodzi i to oni są odpowiedzialni za poprawienie tych porażek, poprzez regulacje, siłę i biurokrację.

Lecz taka rzecz jak „porażka rynku” – nie istnieje. Powiem to raz jeszcze: porażka rynku nie istnieje. Jako że rynek jest mechanizmem współpracy społecznej, gdzie prawo własności podlega dobrowolnej wymianie, główna koncepcja tej porażki rynku jest sama w sobie sprzeczna. Interwencje państwowe tworzą wyrwy w tym mechanizmie i nowe wypaczenia. W ten sposób zaburzany jest rachunek ekonomiczny, oszczędności i inwestycje. Ostatecznie doprowadzając do jeszcze większej nędzy, poprzez lawinowe regulacje, co odbywa się właśnie teraz w Europie.

W moich rozmowach często powtarzam: jeżeli wierzysz, że istnieje coś takiego jak „porażka rynku”, to przyjrzyj się dobrze i sprawdź, czy czasami nie jest w tę porażkę zaangażowane państwo. A jeśli zobaczysz, że nie – sprawdź dokładnie raz jeszcze, bo na pewno się mylisz.

Z tych samych powodów ideologia woke to nic więcej jak systemowa, zaplanowana akcja partii państwa, aby uzasadnić państwowe interwencje i wzrost wydatków publicznych. To oznacza, że pierwsza i najważniejsza misja, aby podnieść Zachód z zapaści i rozpocząć nową, złotą erę, musi polegać na drastycznej redukcji rozmiaru państwa.

Nie tylko naszych własnych państw, ale także znaczną redukcją wielkości wszelkich ponadnarodowych organizacji. Jako że jest to jedyna droga do wykorzenienia tego perwersyjnego systemu drenującego zasoby, aby ostatecznie zwrócić podatnikom to, co do nich należy, i położyć kres pasmo porażek. Nie ma lepszej metody na ukrócenie biurokracji niż wyeliminowanie sytuacji, w jakich takie porażki mogłyby mieć miejsce. Rola państwa powinna na powrót zostać zredukowana do obrony życia, wolności i własności. Każda inna funkcja, jaką państwo będzie chciało zawłaszczyć, odbędzie się kosztem tej zasadniczej roli. I nieuchronnie doprowadzi do sytuacji, w której cierpieć będziemy wszyscy. Dziś obserwujemy, jak powoli wyczerpuje się formuła systemu, który zdominował nasze życie przez ostatnie kilka dekad.

Tak jak w Argentynie, reszta świata powoli zauważa pogłębianie się jedynego, prawdziwego konfliktu tego i poprzednich stuleci – konfliktu pomiędzy wolnymi obywatelami a kastą polityków, która twierdzi, że zapewnia porządek, podwajając swoje wysiłki na rzecz cenzury, prześladowania i destrukcji.

Szczęśliwie, poprzez cały wolny świat ciche mniejszości organizują się, a w każdym zakątku tej półkuli globu echo tej wolności rozbrzmiewa. Doświadczamy wydarzeń epokowych, kopernikańskiego przewrotu, zniszczenia poprzedniego paradygmatu i budowania się nowego. Jeżeli międzynarodowe instytucje, takie jak ta, mają życzenie, aby w tej zmianie uczestniczyć i dokonać zwrotu ku dobrej wierze, będzie się to wiązało z wzięciem odpowiedzialności za rolę, jaką odgrywały przez ostatnie kilka dekad. Przyznać się do błędu i powiedzieć „mea culpa” – to jest od nich oczekiwane.

Podsumowując, chciałbym się zwrócić bezpośrednio do światowych przywódców, do tych wszystkich, którzy przewodzą państwom narodowym, a także do tych, którzy są liderami wpływowych międzynarodowych organizacji oraz grup ekonomicznych. Chciałbym zwrócić się również do prezydentów, którzy słuchają mnie teraz ze swoich domów.

Polityczne rozwiązania ostatnich dekad załamują się obecnie pod swoim własnym ciężarem. To oznacza, że myślenie tak, jak wszyscy inni, czytanie tego, co wszyscy, i mówienie tego, co wszyscy, może doprowadzić wyłącznie do pomyłek. Nawet jeśli większość wciąż nalega, aby iść w kierunku klęski. Rozwiązania ostatnich lat właśnie się wyczerpały, a jeśli system się wyczerpuje – otwiera się przed nami historia.

Dlatego właśnie mówię do wszystkich światowych przywódców – nadszedł czas, aby wyzwolić się ze starych dogmatów, to czas, by być odważnym! Ośmielić się zacząć myśleć i odważyć się dopisać własne wersy do tej historii.

Bo gdy idee i narracje współczesności mówią te same rzeczy, niewłaściwe rzeczy, to bycie odważnym oznacza wystąpienie przed szereg swoich czasów. Oznacza konieczność spojrzenia w przeszłość i nie oglądania się na wszystkich wokół, tracąc z oczu uniwersalny ogląd. Oznacza to uzyskanie prawd, które były oczywiste dla naszych przodków i które są głęboko zakorzenione w naturze sukcesu zachodniej cywilizacji.

Reżim myślenia politycznego ostatnich dekad tępił ten sposób rozumowania. Jak powiedział kiedyś Churchill: „Im dalej potrafisz spojrzeć, tym dalej w przód będziesz widział” – innymi słowy, musimy na powrót połączyć się z zapomnianymi prawdami z naszej przeszłości, aby rozwikłać problemy teraźniejszości, robiąc kolejny krok do przodu jako cywilizacja, krok ku przyszłości.

Co ja widzę, gdy spoglądam w przeszłość? Musimy ponownie przyjąć ostatnie, sprawdzone recepty na ekonomię i społeczeństwo – mówię tutaj o modelu opartym na wolności. Raz jeszcze musimy sięgnąć do ideałów libertarianizmu. To właśnie robimyw Argentynie i to będzie coś, co – jak ufam – zrobi także prezydent Trump w Nowej Ameryce i jest to coś, do czego zachęcamy wszystkie, wolne narody jeżeli te nie chcą zwlekać, trwając w przekonaniach, które są prostą drogą do katastrofy. Ostatecznie – to, co proponuje to uczynienie Zachodu ponownie wielkim. Dzisiaj – tak jak i 215 lat temu, Argentyna zrzuciła swoje kajdany, i zaprasza nas – tak jak w słowach narodowego hymnu – Wszyscy męczennicy świata usłyszcie słowa wolność, wolność, wolność! Niech moc wolności będzie z nami i niech żyje wolność, do cholery!

Poprzedni artykułAdam Danisz – Wolnościowa sztuka: Muzyka (2020)
Prezes Polsko-Amerykańskiej Fundacji Edukacji i Rozwoju Ekonomicznego. Instruktor alpinizmu, podróżnik, działacz na rzecz wolności i rozwoju ekonomicznego w duchu wolnorynkowym, a także gorący zwolennik i orędownik demokracji bezpośredniej w stylu szwajcarskim. Autor książki „Fizyka życia”. Z zamiłowania nauczyciel, który chętnie poświęca czas zwłaszcza ludziom młodym, którzy wchodzą na wyboistą drogę prowadzenia własnego biznesu i inwestowania w rozwój osobisty.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj