Trzeba próbować zbliżać obie Polski w Polsce – mówił w homilii podczas swojego ingresu do katowickiej katedry nowy metropolita katowicki abp Adrian Galbas. Arcybiskup mówił także o utraconym autorytecie Kościoła, który nie potrafi dzisiaj połączyć Polaków.
Niewątpliwym autorytetami byli kiedyś bł. Stefan Kardynał Wyszyński i św. Jan Paweł II. Dzisiaj nie ma w Kościele w Polsce ludzi o takiej charyzmie, a Polacy są podzieleni na dwa obozy jak nigdy wcześniej w swojej historii. Do tego, jak przyznał nowy metropolita katowicki, Kościół w naszym kraju „przez wielu kojarzony jest tylko z jedną z tych Polsk”.
W czasach PRL-u Kościół był niezaprzeczalną siłą łączącą Polaków. Pod jego skrzydła chronili się opozycjoniści z różnych opcji politycznych. Jednoczyła ich nie tylko wspólna walka o niepodległość. Paradoksalnie w czasach PRL-u Kościół był wolny i finansowo niezależny.
Dzisiaj parafie i księża utrzymują się z ofiar swoich wiernych. Są jednak pewne dzieła, najczęściej charytatywne i edukacyjne, które Kościół prowadzi z funduszy pochodzących z budżetu państwa. Na pierwszy rzut oka, kierując się dobrem wspólnym, współpraca na tych płaszczyznach Kościoła z państwem wydaje się być czymś naturalnym.
George Weigel w swojej najnowszej książce „Następny papież. Urząd Piotra i misja Kościoła” pisze, że Kościół katolicki nie może myśleć o sobie jako o organizacji pozarządowej, która wyciąga rękę po państwowe granty. Kościelna działalność charytatywna musi się różnić od świeckiej filantropii, a decyduje o tym źródło finansowania.
Trzeci sektor to organizacje pozarządowe, które tylko w teorii istnieją pomiędzy państwem i rynkiem. W rzeczywistości biorą one granty rządowe i większość z nich realizuje politykę rządu. Aby otrzymać kolejne granty, muszą zabiegać o wpływy nowych władz, które zmieniają się w demokratycznym państwie, i rywalizować z innym organizacjami. Na takiej samej pozycji plasują się również organizacje kościelne.
Kiedyś św. Tomasz z Akwinu nauczał, że własność prywatna wnosi do świata porządek i pokój. Powinna być z tego powodu chroniona przez państwo, ale dzisiaj jest raczej wyczerpywana przez nadmiar podatków. Leon XIII w „Rerum novarum” pisał, że jest to działanie niesprawiedliwe i niegodne, gdyż źródłem prawa własności jest natura, a nie ludzka wola.
Błogosławiony Antonio Rosmini-Serbati (+1855), ojciec europejskiego personalizmu, uważał, że działalność gospodarcza i charytatywna powinna znajdować się w gestii wolnych ludzi. Kiedy państwo w to interweniuje, to deformuje naturalny bieg gospodarki i tworzy fałszywe bodźce, bierne postawy obywateli, a przede wszystkim niesprawiedliwy podział bogactwa.
Naturalnego porządku rzeczy nie można ignorować. Należy powrócić do tego, by sprawiedliwość społeczna była cnotą, a nie rozdawaniem cudzej własności. Własności prywatnej nie można odbierać, ale sama własność musi być wykorzystana dla dobra wszystkich. Filozof z Rovereto przypomina, że bez tak rozumianej sprawiedliwości nie ma ratunku dla społeczności politycznej i będzie ona zmierzać nieuchronnie do rozpadu.
Kościół ma prawo, by działać jako organizacja pozarządowa, ale czy to przyniesie mu korzyść?
O. Jacek Gniadek SVD
Źródło: Forum Polskiej Gospodarki 6/2023; przedruk za jacekgniadek.com