To prawda, że co innego mówią niektórzy intelektualiści z kręgów ezoterycznych. Głoszą wyższość wartości absolutnych i wymyślają powody dla których – w deklaracjach, a nie w realnym życiu – gardzą sprawami przyziemnymi i doczesnymi, ale społeczeństwo nie zwraca uwagi na ich wynurzenia. Najważniejszym celem dzisiejszych akcji politycznych jest zapewnienie członkom własnej grupy nacisku jak największego dobrobytu. Jedyną metodą, dzięki której przywódca może osiągnąć sukces, jest przekonanie ludzi, że do tego celu najlepiej nadaje się właśnie jego program.
O tym, że polityka ochrony producentów w praktyce nie sprawdza się, przesądzają jej błędne założenia ekonomiczne.
Jeśli uleglibyśmy panującej modzie na tłumaczenie ludzkich spraw przez odwołanie się do określeń z dziedziny psychopatologii, to moglibyśmy powiedzieć, że przeciwstawiając politykę ochrony producenta polityce ochrony konsumenta, współczesny człowiek zdradza objawy swoistej schizofrenii. Nie może pojąć, że stanowi jedną, niepodzielną osobę, czyli jednostkę, i jako taki jest zarazem i konsumentem, i producentem. Jego świadomość dzieli się na dwie części; ma umysł wewnętrznie rozdwojony i zwrócony przeciw sobie samemu. Nie jest istotne, czy doktrynę, na której opiera się ta błędna polityka, przedstawimy w ten czy w inny sposób. Nie interesuje nas badanie patologicznych źródeł błędu, lecz błąd jako taki oraz jego przyczyny logiczne. Istotne jest, żeby ujawnić błąd za pomocą rozumowania. Gdyby nie dało się wskazać logicznego błędu w twierdzeniu, to psychopatologia nie mogłaby uznać za patologiczny tego stanu umysłu, z którego wzięło ono swój początek. Jeśli pacjent wyobraża sobie, że jest królem Syjamu, to psychiatra musi zacząć od ustalenia, czy rzeczywiście jest on królem, czy też tak mu się tylko wydaje. Dopiero gdy stwierdzi, że badana osoba nie jest królem, może ją uznać za umysłowo chorą.
Większość ludzi błędnie pojmuje związki łączące producenta z konsumentem. Kiedy coś kupują, to zachowują się jakby byli związani z rynkiem wyłącznie jako klienci, a kiedy sprzedają wyłącznie jako sprzedawcy. Jako klienci opowiadają się za ustanowieniem ścisłych zasad chroniących ich przed sprzedawcami, a jako sprzedawcy głoszą konieczność równie zdecydowanych działań przeciw klientom. To antyspołeczne zachowanie, które uderza w podstawy współpracy społecznej, nie jest wynikiem patologicznego stanu umysłu, lecz ciasnoty umysłowej niepozwalającej zrozumieć funkcjonowania gospodarki rynkowej i przewidywać ostatecznych konsekwencji własnych działań.
Można utrzymywać, że zdecydowana większość ludzi nie jest dziś psychicznie i intelektualnie przystosowana do życia w społeczeństwie rynkowym, mimo że to oni sami i ich przodkowie własnymi działaniami mimowiednie stworzyli owo społeczeństwo. Ten brak przystosowania wynika jedynie z niemożności zrozumienia, że określone doktryny są błędne.
Ludwig von Mises