Wolność człowieka w kapitalizmie jest wynikiem konkurencji. Robotnik nie zależy od łaski pracodawcy. Jeśli zostanie zwolniony z pracy, poszuka innego pracodawcy. Konsument nie jest zdany na łaskę sklepikarza. Jeśli tylko chce, może udać się do innego sklepu. Nikt nie musi całować innych po rękach ani obawiać się popadnięcia w niełaskę. Relacje międzyludzkie mają charakter biznesowy. Wymiana towarów i usług jest wzajemna. Sprzedawanie i kupowanie nie jest wyświadczaniem łaski, lecz transakcją podyktowaną egoizmem stron. Prawdą jest, że odgrywając rolę producenta, każdy zależy albo bezpośrednio (jak na przykład przedsiębiorca), albo pośrednio (jak na przykład pracownik najemny) od popytu konsumentów. Jednak ta zależność od zwierzchnictwa konsumentów nie jest nieograniczona. Jeśli ktoś ma istotne powody, żeby zignorować suwerenność konsumentów, to może spróbować się jej przeciwstawić. W systemie rynkowym istnieje ważne i skuteczne prawo obrony przed przymusem. Nikogo nie zmusza się, żeby pracował w przemyśle alkoholowym lub fabryce broni, jeżeli kłóciłoby się to z jego sumieniem. Może zapłacić za swe przekonania określoną cenę. Nie istnieją na świecie cele, które można by osiągnąć da darmo. Decyzja o tym, czy wybrać korzyści materialne, czy przyjąć wyzwanie i spełnić to, co uważa się za swój obowiązek, należy wyłącznie do jednostki. W gospodarce rynkowej jednostka jest najwyższym sędzią w sprawach dotyczących jej satysfakcji18. Społeczeństwo kapitalistyczne nie ma innej możliwości zmuszenia człowieka do zmiany zawodu lub miejsca zamieszkania niż nagradzanie większymi dochodami tych, którzy dostosowują się do potrzeb konsumentów. Niektórzy uważają ten rodzaj nacisku za nieznośny i mają nadzieję, że w socjalizmie go nie będzie. Są zbyt nierozgarnięci, by zrozumieć, że jedynym innym wyjściem jest powierzenie rządzącym wszelkich uprawnień do decydowania o rodzaju pracy i miejscu zatrudnienia jednostki.
Człowiek w roli konsumenta jest również wolny. Sam decyduje, co jest dla niego ważne bardziej, a co mniej. Sam dokonuje wyboru, na co wydać własne pieniądze.
Zastąpienie gospodarki rynkowej planowaniem znosi całkowicie wolność i sprawia, że jednostce zostaje jedynie prawo podporządkowania się. Zarządzający gospodarką nadzoruje wszystkie aspekty życia i działania człowieka. Jest on jedynym pracodawcą. Każda praca ma charakter pracy przymusowej, ponieważ pracownik musi zaakceptować plany, które ma wobec niego zwierzchnik. Car gospodarczy określa, co ludzie mogą konsumować i w jakie ilości poszczególnych dóbr powinni się zaopatrywać. Nie ma takiej sfery ludzkiego życia, w której decyzja jednostki zależałaby od jej sądów wartościujących. Rządzący przydzielają każdemu określone zadanie, przyuczają go do zawodu oraz dają zatrudnienie w takim miejscu i na takich warunkach, jakie uznają za odpowiednie. Wraz ze zniesieniem wolności gospodarczej, którą gospodarka rynkowa zapewnia swoim uczestnikom, wszystkie swobody polityczne i ustawy gwarantujące prawa obywatelskie stają się fi kcją. Zasady habeas corpus i rozstrzygania sporów przed sądem mają charakter fikcyjny, jeśli władza dysponuje takimi uprawnieniami, żeby każdego, kto jej się nie podoba, skazać na „ciężkie roboty” i zesłać na resztę życia za koło podbiegunowe lub na pustynię, tłumacząc to koniecznością gospodarczą. Wolność prasy jest po prostu oszustwem, jeśli rządzący sprawują nadzór nad wszystkimi drukarniami i fabrykami papieru. Podobnie jest z pozostałymi prawami człowieka.
W sferze politycznej przeciwstawienie się przemocy ustanowionego rządu jest ultima ratio tych, wobec których stosowana jest przemoc. Bez względu na to, jak dalece bezprawny i bolesny jest ucisk, oraz jak bardzo wzniosłe i szlachetne są motywy buntowników i jak dobroczynne mogą być skutki ich zbrojnego oporu, rewolucja jest zawsze aktem bezprawnym, burzącym ustalony porządek w państwie i rządzie. Istotną cechą cywilnego rządu jest to, że na swoim terytorium jest jedynym podmiotem, który może stosować przemoc lub uznać za uprawnione działania innych podmiotów sięgających po rozwiązania siłowe. Rewolucja jest aktem wojny między obywatelami, niszczy podstawy legalności i w najlepszym razie podlega ograniczeniom niejasnych międzynarodowych zasad dotyczących wojny. Jeśli rewolucja zwycięża, to ustanawia nowy porządek prawny i nowy rząd, ale nigdy nie może zalegalizować „prawa do oporu przeciw uciskowi”. Zapewnienie tego rodzaju bezkarności tym, którzy stawiają zbrojny opór siłom rządowym, byłoby równoznaczne z anarchią i nie dałoby się pogodzić z żadną formą rządów. Konstytuanta była na tyle nierozsądna, że wprowadziła taki przepis w okresie rewolucji francuskiej; nie była jednak aż tak nierozsądna, żeby traktować go poważnie.
Człowiek jest wolny, jeśli może kształtować swoje życie według własnych planów. Jeśli o losach człowieka decydują najwyższe władze, dysponujące wyłącznym prawem planowania, to nie jest on wolny w takim sensie, w jakim określenie „wolny” było powszechnie stosowane i rozumiane aż do czasu pomieszania języków, spowodowanego dzisiejszą rewolucją semantyczną.
Ludwig von Mises