To, co jest istotne dla przedsiębiorców jest również istotne dla kapitalistów. Jedynie ten kapitalista, który wie jak właściwie użyć kapitału (z punktu widzenia potrzeb konsumenta), tzn. inwestować go tak, aby środki produkcji najskuteczniej służyły konsumentom, jest w stanie utrzymać i zarazem powiększać swą własność. Jeżeli kapitalista nie chce ponieść strat musi ulokować swe środki tam, gdzie w odpowiedni sposób zostaną one wykorzystane i pomnożone. W gospodarce rynkowej kapitalista służy konsumentom, podobnie zresztą jak przedsiębiorca oraz jego pracownicy. Chyba zbyteczną wydaje się uwaga, że konsumenci nie są wyłącznie tylko konsumentami, ale że ogół konsumentów jest tożsamy z ogółem pracowników, przedsiębiorców i kapitalistów.
W świecie niezmiennych warunków ekonomicznych kwota, którą przedsiębiorcy wydaliby na środki produkcji, płace, procenty i czynsz, byłaby później przez nich odzyskiwana w cenach ich produktów. Koszty produkcji równałyby się zatem cenom produktów. W takiej sytuacji przedsiębiorcy nie osiągaliby zysku, jak też nie ponosiliby strat. W rzeczywistości jednak świat wciąż się zmienia, zatem i wszystkie działania przemysłowe mają niepewny i oparty na spekulacjach charakter. Wytwarza się produkty, które odpowiadałyby stawianym w przyszłości wymaganiom. Zyski oraz straty są pochodną niepewności i zależą od tego, na ile przedsiębiorcy będą w stanie przewidzieć przyszłe oczekiwania konsumentów. Zysk osiągnie ten, który najtrafniej spośród wszystkich swoich konkurentów odgadnie przyszłe preferencje konsumentów.
Oczekiwania konsumentów mogą być oczywiście różne: mądre, głupie, moralne, niemoralne. Nie zmienia to jednak w niczym faktu służebnej roli producenta w stosunku do konsumenta. Produkuje on po prostu to, co chce konsument. W tym sensie jest on amoralny. Produkuje wódkę i broń tak samo, jak produkuje żywność i odzież. Nie jest jego zadaniem uczenie rozumu swoich panów – konsumentów. Jeżeli producent z przyczyn etycznych odmówiłby wytwarzania wódki, inny robiłby to tak długo, jak długo istniałoby na nią zapotrzebowanie. Ludzie piją wódkę nie dlatego, że istnieją gorzelnie. To gorzelnie istnieją dlatego, ponieważ ludzie lubią pić wódkę. Ktoś może nad tym ubolewać. Jednak nie jest zadaniem przedsiębiorcy poprawa ludzkiej moralności.
Tak więc rynek w gospodarce kapitalistycznej jest procesem regulującym produkcję i konsumpcję. Jest to centrum nerwowe systemu kapitalistycznego. Właśnie przez to centrum rozkazy konsumentów przesyłane są do producentów dzięki czemu sprawnie funkcjonujący system ekonomiczny jest zabezpieczony. Ceny rynkowe samoistnie dążą do regulowania się na poziomie, który wyrównuje popyt i podaż. Kiedy więcej towarów trafia na rynek ceny spadają, natomiast kiedy zwiększa się popyt, ceny rosną. Na pewne zjawisko należy tu zwrócić uwagę: Jeżeli w społeczeństwie opartym na prywatnej własności środków produkcji występuje również własność publiczna, nie oznacza to, że od razu mamy do czynienia z systemem mieszanym, który łączyłby w sobie socjalizm i prywatną własność. Tak długo, jak jedynie pewne poszczególne przedsiębiorstwa są własnością publiczną, a pozostałe są w rękach prywatnych, charakterystyczne cechy gospodarki rynkowej określające ekonomiczną działalność pozostają zasadniczo nietknięte.
Przedsiębiorstwa publiczne oraz różnego rodzaju działalność usługowa muszą pasować do mechanizmu gospodarki rynkowej i podlegać tym samym rynkowym prawom. Aby utrzymać swoją pozycję muszą również zabiegać o zysk lub przynajmniej unikać strat. Gdy zależność tę próbuje się złagodzić lub całkowicie wyeliminować poprzez pokrywanie strat tych przedsiębiorstw różnego rodzaju dotacjami czy subwencjami z funduszy publicznych, jedynym rezultatem będzie przeniesienie tej zależności gdzie indziej. Dzieje się tak dlatego, ponieważ przyznawanie dotacji jednym odbywać się musi kosztem drugich. Tym drugim najpierw trzeba pieniądze po prostu zabrać. Te pieniądze można uzyskać podnosząc podatki, których ciężar odbije się nie na rządzie, a na rynku. To rynek, a nie wydział podatkowy decyduje o tym, na kogo ciężar ten spadnie i jak to wpłynie na produkcję i konsumpcję. W świetle tych faktów panowanie rynku i nieuchronna siła jego praw są oczywiste.