Istotą teorii monetarnej [cyklu koniunkturalnego] jest to, że dostrzega ona, iż zmiany relacji pieniężnej spowodowane czynnikami pieniężnymi nie wywierają równomiernego, czyli jednoczesnego i jednakowego wpływu na ceny różnych dóbr, płace i stopy procentowe. Gdyby nie ta nierównomierność, to pieniądz byłby neutralny. Zmiany relacji pieniężnej nie miałyby wtedy wpływu na strukturę gospodarki, rozmiary i kierunki rozwoju produkcji w poszczególnych branżach przemysłu, konsumpcję i bogactwo czy dochody różnych warstw społeczeństwa. Zmiany w sferze pieniądza i kredytu fiducjarnego nie powodowałyby ani przejściowych, ani długotrwałych zmian rynkowej stopy procentowej brutto. To, że takie zmiany mogą zmodyfikować stopę procentu pierwotnego, wynika ze zmian bogactwa i dochodu jednostek związanych z ich nierównomiernym oddziaływaniem. To zaś, że oprócz zmian stopy procentu pierwotnego pojawia się przejściowa zmiana rynkowej stopy procentowej brutto, jest przejawem owej nierównomierności. Jeżeli dodatkowa kwota pieniędzy trafi do systemu gospodarczego w taki sposób, że najpierw doprowadzi do wzrostu cen i płac, a następnie dotrze na rynek kredytowy, to owo bezpośrednie przejściowe oddziaływanie na rynkową stopę procentową będzie niewielkie lub nie wystąpi wcale. Rynkowa stopa procentowa ulega tym większym zmianom, im szybciej dodatkowa podaż pieniądza i środków fiducjarnych trafi na rynek kredytów.
Jeśli w warunkach ekspansji kredytowej cała kwota dodatkowych substytutów pieniądza zostanie pożyczona firmom, produkcja rozszerza się. Przedsiębiorcy rozwijają produkcję horyzontalnie (to znaczy nie wydłużając okresu produkcji w danej branży) lub w wymiarze czasowym (to znaczy wydłużając okres produkcji). W obu przypadkach nowe zakłady wymagają zainwestowania dodatkowych czynników produkcji. Tymczasem ilość dóbr kapitałowych, które można przeznaczyć na inwestycje, nie zwiększyła się, a ekspansja kredytowa nie wywołuje skłonności do ograniczenia konsumpcji. W późniejszych fazach ekspansji kredytowej część ludzi będzie zmuszona ograniczyć konsumpcję, na co wskazywaliśmy omawiając zagadnienie wymuszonych oszczędności. Jednak to, czy wymuszone oszczędności jednych grup zrekompensują z nadwyżką wzrost konsumpcji innych grup, przyczyniając się do ogólnego zwiększenia oszczędności w systemie, zależy od uwarunkowań konkretnego przypadku ekspansji kredytowej. W każdym razie bezpośrednim skutkiem ekspansji kredytowej jest wzrost konsumpcji tych pracowników najemnych, których płace wzrosły w związku ze zwiększeniem popytu na siłę roboczą zgłaszanym przez przedsiębiorców rozszerzających produkcję. Załóżmy, że zwiększona konsumpcja tych pracowników, którzy skorzystali na inflacji, oraz przymusowe oszczędności tych, którzy na niej stracili, równoważą się co do wielkości; przyjmijmy ponadto, że całkowita konsumpcja nie uległa zmianie. Powstaje następująca sytuacja. Produkcja uległa zmianom, które powodują, że wydłużył się czas oczekiwania. Jednocześnie popyt na dobra konsumpcyjne nie zmniejszył się na tyle, żeby ich dostępna podaż wystarczyła na dłużej. Przyczynia się to oczywiście do wzrostu cen dóbr konsumpcyjnych, wywołując tendencję do przymusowych oszczędności. Wzrost cen dóbr konsumpcyjnych ugruntowuje tendencję firm do rozwijania produkcji. Z tego, że popyt i ceny rosną, przedsiębiorcy wyciągają wniosek, iż opłaca się zainwestować i produkować więcej. Nadal rozszerzają produkcję, a ich zwiększona aktywność wywołuje dalszy wzrost cen dóbr produkcyjnych i płac, a tym samym także dóbr konsumpcyjnych. Boom gospodarczy trwa dopóty, dopóki banki zwiększają ekspansję kredytową.
W okresie poprzedzającym ekspansję kredytową podtrzymywano te procesy produkcyjne, które uważano za opłacalne w danym stanie rynku. System zmierzał do stanu, w którym wszyscy chętni znaleźliby zatrudnienie, a wszystkie niezamienne czynniki produkcji byłyby wykorzystane w takim stopniu, na jaki pozwoliłby popyt konsumentów i dostępna podaż niespecyficznych materialnych czynników produkcji oraz pracy. Rozwój produkcji byłby możliwy jedynie pod warunkiem, że ilość dóbr kapitałowych zwiększyłaby się dzięki dodatkowym oszczędnościom, to znaczy wyprodukowanym nadwyżkom, których by nie skonsumowano. Charakterystyczną cechą boomu opartego na ekspansji kredytowej jest to, że nie poprzedza go pojawienie się takich dodatkowych dóbr kapitałowych. Dobra kapitałowe potrzebne do rozszerzenia działalności gospodarczej w jednych branżach musi się wycofać z innych branż.
Oznaczmy jako p łączną podaż dóbr kapitałowych dostępnych przed rozpoczęciem ekspansji kredytowej, a jako g łączną ilość dóbr konsumpcyjnych, które w określonym czasie można by wytworzyć przy użyciu p bez uszczuplania przyszłej produkcji. Przedsiębiorcy, wprowadzeni w błąd przez ekspansję kredytową, podejmują produkcję dodatkowej ilości g3 tego samego rodzaju dóbr, który już produkowali, oraz ilość g4 dóbr, których wcześniej nie produkowali. Do wytworzenia g3 potrzeba p3 dóbr kapitałowych, a do wytworzenia g4 potrzeba p4 dóbr kapitałowych. Jednak zgodnie z przyjętymi założeniami ilość dóbr kapitałowych nie zmieniła się, toteż zabraknie ilości p3 i p4. Na tym właśnie polega różnica między „sztucznym” boomem wywołanym przez ekspansję kredytową a „normalnym” rozszerzeniem produkcji, które jest możliwe tylko dzięki powstaniu dodatkowych ilości p3 i p4.