Brukselscy eurokraci zaakceptują tylko taką Polskę, która odrzuci chrześcijaństwo, odetnie się od spuścizny własnej kultury narodowej, rozwodni swoją spoistość etniczną poprzez przyjęcie milionów imigrantów i pozostanie niekonkurencyjna wobec gospodarek Zachodu.
Federalizm czyli nowa dziejowa konieczność
Polska stała się celem ataków ze strony lewicowo-liberalnego kierownictwa Unii Europejskiej. Brukselscy federaliści gotowi są użyć każdego pretekstu, aby uderzyć w nasz kraj, który nie chce się zrzec resztek suwerenności i tożsamości.
Przysłowie mówi, że jeśli chce się kogoś uderzyć, to zawsze znajdzie się jakiś kij. W ostatnim czasie uniokraci używają przeciw Polsce narzędzia o nazwie „pieniądze za praworządność”. Powstało ono w celu ochrony budżetu UE przed nadużyciami finansowymi w państwach członkowskich. Bo w uzasadnionych przypadkach Bruksela może zablokować wydawanie unijnych pieniędzy, jeśli istnieje zagrożenie, że są one wydawane w nieprawidłowy sposób.
Można zapytać, co ma wspólnego wydawanie unijnych pieniędzy ze sporem o niezawisłość polskiego sądownictwa, jaki toczy się od kilku lat między Unią Europejską a rządem PIS. Otóż zdaniem uniokratów mechanizm „pieniądze za praworządność” można stosować bardzo szeroko, uznając, że skoro w Polsce pojawił się problem z niezależnością sędziów, to znaczy, że nie ma tam niezawisłego sądownictwa. Nie ma więc kto kontrolować wydawania pieniędzy pochodzących z budżetu UE i dlatego środki unijne dla Polski powinny być blokowane.
Trudno nie zauważyć, iż w tych szykanach wcale nie chodzi o uczciwe procedury dysponowania unijnymi pieniędzmi. Faktycznym celem Brukseli jest złamanie oporu Polski, która nie godzi się na powołanie do życia wielkiego federalnego państwa europejskiego. A zdaniem uniokratów nie ma skuteczniejszego dyscyplinowania, niż „bicie po kieszeni” i odcięcie Polski od pieniędzy z budżetu UE. Powiedziała o tym otwarcie wiceprzewodnicząca Parlamentu Europejskiego i była minister sprawiedliwości Niemiec Katarina Barley, której zdaniem takie państwa jak Polska i Węgry należy „zagłodzić finansowo” poprzez odcięcie od funduszy UE.
Kapitał dla wybranych
Obłudne podejście uniokratów do problemu praworządności w Polsce to nie wszystko. Równie pokrętne jest blokowanie rozwoju krajów biedniejszych za pomocą rzekomej troski o klimat. Bo państwa Zachodnie, które nie przeżyły ani jednego dnia pod panowaniem komunistów i posiadają nowoczesny przemysł, starają się narzucać jak największe bariery rozwojowe zapóźnionym gospodarczo krajom postkomunistycznym. W tym celu podniesiono do priorytetu walkę z emisją CO2, tak jakby wkrótce miało nam zabraknąć tlenu do oddychania.
Dwutlenek węgla nie jest trucizną i występuje w atmosferze w ilościach śladowych. Jednak uniokraci zachowują się tak, jakby od ograniczenia emisji CO2 zależało przetrwanie życia na Ziemi. W tym celu nakłada się limity i opłaty emisyjne na gospodarki państw UE, nie trudno zauważyć iż są one najbardziej dotkliwe dla państw postkomunistycznych, które miały mniej czasu na unowocześnienie swojego przemysłu. I właśnie o to chodzi. Chodzi o to, aby państwa Wschodu pozostały na pozycji zapóźnienia i nie stanowiły konkurencji dla Zachodu. Polska ma pozostać rezerwuarem taniej siły roboczej i dostarczycielem podzespołów dla rozwiniętych gospodarek państw „starej” Unii.
Mamy zamknąć resztę kopalń węgla, bo zachodni kapitaliści na nich nie zarabiają. Mamy pozamykać elektrownie węglowe, bo zachodni kapitał również nie czerpie z nich wielkich korzyści. Powinniśmy za to importować z Niemiec rosyjski gaz, na którym niemieckie koncerny zarobią miliardy. Bo złe jest wszystko to, na czym my zarabiamy a dobre jest to, na czym zyskuje Zachód.
Hybryda kapitalizmu z socjalizmem
Nie trzeba być geniuszem, aby dostrzec, że takie państwa jak Polska, Węgry czy Słowacja, gdzie Kościół i patriotyzm jeszcze coś znaczą, są „solą w oku” dla lewicowych elit kierujących Unię Europejską w kierunku coraz głębszej federalizacji zrywającej z chrześcijańską oraz narodową tożsamością Europy. Na naszych oczach powstaje federalne państwo europejskie realizujące interesy zarówno lewicowej biurokracji, jak i wielkiego zachodniego kapitału.
Rodzące się na naszych oczach państwo europejskie ma już swojego ideowego ojca. Nie jest nim bynajmniej katolik Robert Schuman ale włoski komunista Altiero Spinelli, którego imię umieszczono nad wejściem do Parlamentu Europejskiego w Strasburgu. Spinelli wraz z grupą federalistycznych posłów do Parlamentu Europejskiego założył klub, którego członkowie złożyli do PE wniosek o przygotowanie projektu nowego traktatu o Unii Europejskiej. W dniu 14 lutego 1984 r. Parlament Europejski przyjął tenże wniosek przeważającą większością głosów i zatwierdził projekt Traktatu ustanawiającego Unię Europejską zwany „planem Spinellego”.
Altiero Spinelli zapisał się na kartach historii również jako autor „Manifestu z Ventotene” wzywającego do utworzenia federacji europejskiej. W odezwie możemy przeczytać: „Pierwszym zadaniem, bez rozwiązania którego wszelki postęp będzie tylko złudzeniem, jest ostateczne zlikwidowanie granic dzielących Europę na suwerenne państwa”. „Chodzi o stworzenie państwa federalnego, które stoi na własnych nogach i dysponuje europejską armią zamiast armiami narodowymi. Trzeba ostatecznie skończyć z gospodarczą samowystarczalnością, która stanowi kręgosłup totalitarnych reżimów. Potrzeba wystarczającej ilości organów i środków, żeby w poszczególnych państwach związkowych wprowadzić zarządzenia wydane w celu utrzymania porządku ogólnego.” „Nasz ruch czerpie pewność co do celów i kierunków działania nie z rozpoznania jakiejś nie istniejącej jeszcze woli ludu, ale ze świadomości reprezentowania najgłębszych potrzeb nowoczesnego społeczeństwa. Dzięki niej nasz ruch wyznacza linie kierunkowe nowego porządku, narzucając jeszcze nieuformowanym masom pierwszą społeczną dyscyplinę. Nowe państwo powstanie dzięki dyktaturze rewolucyjnej partii i dla nowej, prawdziwej demokracji.” W nowym państwie „własność prywatna musi być – w zależności od sytuacji – zniesiona, ograniczona, skorygowana albo rozszerzona i to nie według jakichś dogmatycznych zasad.”
Jesteśmy świadkami narodzin państwa federalnego o nazwie Unia Europejska, będącego zaprzeczeniem wizji „Europy ojczyzn” Roberta Schumana. Powstające państwo europejskie jest projektem rewolucyjnym, na szeroką skalę realizującym projekty inżynierii społecznej i gospodarczej w celu bezpowrotnej przemiany oblicza Europy. Tylko czy my, jako naród, chcemy uczestniczyć w tym eksperymencie?
Marcin Janowski
Fragmenty „Manifest z Ventotene” pochodzą ze strony internetowej „Historia antykultury”.
Pojawia się pytanie: czy można ten proces zatrzymać. Odpowiedź jest prosta: można, ale NIE NA POZIOMIE PAŃSTW NARODOWYCH. Zagrożenie jest na poziomie PONADNARODOWYM, to i walka z nim powinna mieć charakter ponadnarodowy.
Co to oznacza?
Oznacza to, że konieczny jest PANEUROPEJSKI ALIANS WOLNOŚCIOWY skupiający WSZYSTKIE siły zarówno wolnościowe jak i patriotyczne (poza nacjonalistami oraz liberałami lewackimi).
Taki alians próbował zrobić kilka lat temu Nigel Farage jeżdżąc po Europie i próbując nawiązać współpracę w celu ułatwienia Brexitu. Był on świadomy, że sam Brexit to za mało, jeżeli w Europie będzie rządziła anty-narodowa mafia. I tak właśnie jest: Brytyjczycy wyszli z UE, ale są grillowani przez unijne elity dosłownie przy każdej okazji: od imigracji po przepisy dotyczące handlu międzynarodowego itp.
To był OGROMNY BŁĄD naszego środowiska wolnościowego, że nie nawiązano wtedy współpracy. Przyczyna była OCZYWISTA: nikt poważny nie chciał mieć nic wspólnego z organizacją, której lider nazywa kobiety idiotkami, chore dzieci debilami, bredzi o pedofilii, Hitlerze, Putinie, emeryturach UBeckich, cytrynach na Grenlandii. Słowem: o WSZYSTKIM, tylko nie o Wolnym Rynku.
Potem, gdy liderzy KNP dostali się do PE, to Nigel Farage odmówił współpracy z Korwinem, co skutkowało krótszym czasem na wypowiedzi na forum PE. W ciągu minuty nie da się powiedzieć zbyt wiele, można jedynie podnieść prawe ramię i krzyknąć „Ein Euro” oraz naobrażać kobiety.
Teraz trzeba zdemontować tą bombę pod nazwą „Kult Jednostki” i zacząć tworzyć paneuropejski alians wolnościowy Europy Ojczyzn (Pan European Alliance for Freedom of Nations). Dopiero mając ponadnarodowe struktury i siłę polityczną będzie można stanąć do walki z ponadnarodowym konglomeratem mafijnym urzędników, polityków, korporacji, prawników, ekoterrorystów, harrarystów oraz pożytecznych idiotów.