Dekalog i dobrobyt

Nie uda się zbudować powszechnego dobrobytu w kraju, w którym panuje niemoralny system polityczno-gospodarczy oraz nadmierny fiskalizm.

PAFERE WIDEO

Pracuj, ale się nie dorobisz

Zmarły niedawno były europoseł Michał Marusik (1951-2020) podkreślał, że dobrobyt kraju powstaje jako „efekt uboczny” dobrych i sprawiedliwych rządów. Dzieje się tak dlatego, że uczciwa władza nie czyni zakusów na dorobek swoich poddanych i nie utrudnia rozwoju prywatnych inicjatyw gospodarczych. W rezultacie takich rządów kraj rozwija się gospodarczo, a jego mieszkańcy żyją dostatnio.

Jako odwrotność powyższego modelu Michał Marusik podawał Polskę, czyli kraj, w którym „wolno wszystko robić, ale nie wolno się dorobić”. A nie wolno się dorobić dlatego, że państwo za pomocą aparatu przemocy fiskalnej ogołaca obywateli z ogromnej części owoców ich pracy.

Niezależne instytucje ekonomiczne szacują, że „dzień wolności podatkowej”, czyli symboliczny dzień, w którym statystyczny Polak przestaje pracować na państwo, a zaczyna pracować na siebie, wypada ok. 10 czerwca. Ze wspomnianych wyliczeń wynika, że aparat państwowy rekwiruje przeciętnemu Polakowi około 43% wypracowanego przez niego całorocznego dorobku.

Należy również wspomnieć, że kwota wolna od opodatkowania wynosi w naszym kraju jedynie 8 tys. zł w skali roku, zatem nawet ludzie ubodzy są zmuszeni płacić podatki od swojej biedy.

Bogactwo dla wybranych

Komuniści pragnęli sprowadzić Polaków do roli socjalistycznych parobków pracujących na swoich politycznych nadzorców, dlatego dokonali upaństwowienia wszystkich większych nieruchomości, dużych gospodarstw rolnych oraz zakładów produkcyjnych. W epoce Polski Ludowej wprowadzono mnóstwo barier, które utrudniały ludziom możliwość gromadzenia własności prywatnej.

Niestety, kolejne rządy III RP nie zadbały o przeprowadzenie restytucji majątkowej, czyli zwrotu obywatelom polskim własności zagrabionej przez władze PRL. Nie przeprowadzono również szerokiego uwłaszczenia Polaków mieniem państwowym. Mieliśmy za to „złodziejską prywatyzację”, podczas której ludzie wywodzący się przeważnie ze środowisk postkomunistycznych wykupywali za ułamek wartości majątek wypracowany przez cały naród. W rezultacie tak przeprowadzonej prywatyzacji dawni komuniści stali się zamożnymi kapitalistami, a dziesiątkom milionów Polaków pozostało pełnić rolę zubożałego proletariatu.

Źródłem utrzymania dla większości Polaków pozostaje praca własnych rąk i umysłów, jednak wysokie opodatkowanie pracy odbiera im szansę na znaczne wzbogacenie. W wyniku nadmiernego państwowego fiskalizmu wiele polskich rodzin nie może uzyskać stabilizacji materialnej i odłożyć pieniędzy na zakup własnego mieszkania.

Od socjalizmu do gospodarczej kolonii

Wielu ekonomistów i socjologów zwraca uwagę, że w rezultacie „transformacji ustrojowej” w Polsce utrwaliła się struktura społeczna typowa dla krajów afrykańskich, gdzie występuje wąska grupa ludzi zamożnych i szeroka rzesza biednych.

Nic więc dziwnego, że wielu naszych rodaków wyjeżdża z ojczyzny do krajów, których rządy pozostawiają więcej pieniędzy w kieszeniach podatników i nie utrudniają ludziom prowadzenia prywatnych inicjatyw gospodarczych. W ciągu ostatnich dwóch dekad Polskę z powodów ekonomicznych opuściło kilka milionów obywateli, a to jeszcze nie koniec, bo z niedawnych badań Barometru Rynku Pracy wynika, że prawie 18% naszych rodaków rozważa emigrację za granicę w celach zarobkowych.

Trudno się dziwić Polakom, którzy nie chcą dłużej zmagać się z realiami państwa postkomunistycznego, gdzie osiągnięcie osobistego sukcesu materialnego w znacznym stopniu zależy od dobrych relacji z ludźmi władzy, a nie od pracowitości i pomysłowości. Wiedzą o tym liczni polscy przedsiębiorcy, którzy przenoszą swoje firmy już nie tylko do Niemiec i Wielkiej Brytanii, ale również do takich krajów jak Czechy czy Słowacja, gdzie rządy traktują podatników w sposób bardziej przyjazny niż w Polsce.

Ponadto po 1989 r. nie stworzono w naszym kraju warunków dla powstania szerokiej klasy średniej złożonej z krajowych przedsiębiorców i przedstawicieli wolnych zawodów. Zamiast tego, kierując się wskazówkami zagranicznych „ekspertów ekonomicznych”, rządy III RP oddawały całe gałęzie polskiej gospodarki w ręce „zachodnich inwestorów”. Dochodziło nawet do kuriozalnych sytuacji, kiedy to polskie władze nadawały obcemu kapitałowi liczne ulgi i przywileje, podczas gdy nasi krajowi przedsiębiorcy byli obciążani kolejnymi podatkami.

Uczciwa praca powinna popłacać

Nadmierne opodatkowanie ma wybitnie destrukcyjny wpływ na kondycję materialną i moralną Polaków. Dlatego w naszym kraju potrzebna jest poważna debata dotycząca problemu wyzysku fiskalnego obywateli przez państwo.

Być może głosem do rozpoczęcia takiej dyskusji stanie się książka autorstwa Jana Michała Małka pt. „Chrześcijańska myśl ekonomiczna”, wydana przez Polsko-Amerykańską Fundację Edukacji i Rozwoju Ekonomicznego. Autor książki w szczególny sposób krytykuje wyzysk podatkowy obywateli przez władzę, brak wiedzy ekonomicznej wśród polityków oraz państwowy socjalizm i wszystko, co do niego prowadzi. Jego zdaniem, za wyjątkowo demoralizujące należy uznać przypadki „zalegalizowanej kradzieży” dokonywanej na podstawie niemoralnego prawa, które zezwala na zabór czyjegoś prywatnego dorobku.

Obok pism Jana Michała Małka w książce znalazły się również eseje napisane przez myślicieli, duchownych, naukowców i publicystów, postulujących ochronę uczciwie nabytej własności prywatnej, oraz poszanowanie prawa obywateli do swobodnej działalności gospodarczej.

Z tezami stawianymi na kartach Chrześcijańskiej myśli ekonomicznej można polemizować, jednak trudno nie zgodzić się z jej głównym przesłaniem, które głosi, że państwo nie powinno rabować obywateli z uczciwie zarobionych pieniędzy.

Marcin Janowski

Książka „Chrześcijańska Myśl Ekonomiczna” jest swego rodzaju inauguracją „szkoły” i kierunku myślenia ekonomicznego, którym Jan Michał Małek nadał nazwy: Chrześcijańska Myśl Ekonomiczna (ChME) i Chrześcijańska Szkoła Myśli Ekonomicznej (ChSME). Są one oparte na naukach i wytycznych dla człowieka zawartych w Piśmie Świętym i wynikającej z nich chrześcijańskiej wizji świata. Jak się okazuje, Boże wytyczne dobrego gospodarowania i korzystania przez człowieka z jego owoców są niezwykle proste, a praktykowanie opartej na nich ChME bardzo upraszcza rozumienie ekonomii i prawdziwych przyczyn różnych zjawisk gospodarczych, pozwalających na wyciąganie z tego odpowiednich wniosków. W książce znajdują się publikacje dziesięciu różnych autorów, którzy piszą na tematy związków ekonomii z chrześcijaństwem. Oby tylko kraje Europy odrodziły się w chrześcijaństwie i oparły swoją politykę gospodarczą w oparciu o Dekalog z olbrzymią korzyścią dla wszystkich!

Tekst ukazał się w dodatku do Tygodnika Niedziela – „Europa Christi” z 30 maja 2021 roku

Poprzedni artykułHenry Ford i triumf przemysłu samochodowego
Następny artykułNowy atak na kapitalizm

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj