Tłumaczenie na Polski/Translated to Polish
Wersja angielska/English version
Collegium Intermarium: miejsce, w którym uczeni mogą zająć się ekonomią opartą na prawdzie o człowieku
Spędzam dużo czasu z dwoma typami przyjaciół. Jednym z nich są ekonomiści wolnorynkowi. Twierdzą, że jeśli uwolnimy gospodarkę, wszystkie problemy znikną. Również problemy rodzinne. Drugi typ to wyznawcy „wartości” i religii. Mówią: po prostu módlcie się i budujcie dobre rodziny, a wszystkie problemy znikną. W tym problemy ekonomiczne. Jako ekonomista i osoba, która stara się budować i prowadzić dobre życie rodzinne, twierdzę, że potrzebujemy zarówno dobrych rodzin, jak i dobrej ekonomii. W grupie osób dzielących ten pogląd znajduje się prezydent Vaclav Klaus, dobrze wykształcony z ekonomii. W przemówieniu zatytułowanym „Społeczeństwo i kryzys liberalizmu” (22 sierpnia 1998 r.) stwierdził, że atakowana już wówczas rodzina „pozostaje głównym fundamentem naszego społeczeństwa i naszego życia publicznego”.
Niezależnie od tego, jak bardzo cenię rodzinę i inne instytucje społeczne, takie jak Kościół, jestem tu dzisiaj, aby mówić o ekonomii.
Od pism wczesnych Greków i Rzymian, którzy zastanawiali się nad ekonomią, jak Ksenofont czy Cyceron, aż do późnego okresu scholastycznego, głównym pytaniem, na które starali się odpowiedzieć ci, którzy pisali o sprawach społecznych, było: co jest sprawiedliwe? Co jest dobre? Nie zapominajmy, że Adam Smith, którego wielu nazywa ojcem nauk ekonomicznych, choć skupiał się na bogactwie, był filozofem moralności. Napisałem w opublikowanej tu w Polsce książce, z której wynika, że poza swoim stanowiskiem w sprawie stóp procentowych, późni scholastycy, w większości katoliccy moraliści, stworzyli intelektualne podstawy wolnej gospodarki. Francisco de Vitoria i Uniwersytet w Salamance są bardziej znani ze swojego wkładu w teorię i praktykę prawa międzynarodowego oraz praw człowieka, które będą głównym przedmiotem zainteresowania nowego Collegium Intermarium.
Ale po tym okresie kwestia polityczno-gospodarcza zaczęła przesuwać się od „tego, co sprawiedliwe” do „tego, co dobre dla księcia, władców czy narodu”. Wreszcie, w ciągu ostatnich stuleci, pytanie przesunęło się na „co jest bardziej wydajne”.
Jeśli czytasz The Economist lub inne gazety z mediów establishmentu, wydaje się, że dominującym dziś pytaniem jest „jak możemy sprawić, by wszyscy byli posłuszni Brukseli, międzynarodowym organizacjom finansowym i byli chętnym graczem w planach „Wielkiego Resetu” Światowego Forum Ekonomicznego”.
Ale dotychczasowe pytania, które kierowały większością nauk społecznych, „co jest sprawiedliwe”, „co jest dobre dla narodu”, nie zniknęły. Wystarczy zauważyć nacisk na nierówności w dzisiejszych pismach ekonomicznych i debatach politycznych. Albo na wielki wysiłek, aby w naszych krajach postawić na „America first” lub „Polska na pierwszym miejscu”. To wciąż ważne pytania dla polityki gospodarczej.
Kiedy mówimy o ekonomii, mamy na myśli bardzo różne rzeczy. Ekonomia jako nauka nie jest normatywna. Bada na przykład, w jaki sposób drukowanie większej ilości pieniędzy może wpływać na ceny i stopy procentowe. Nie pyta, czy dobrze czy źle drukować pieniądze (kwestia moralna), a nauka sama w sobie nie determinuje działań tych, którzy prowadzą politykę gospodarczą. Ministrowie finansów i politycy mogą próbować różnych polityk gospodarczych, ale nie mogą „tworzyć” nauk ekonomicznych i przeciwstawiać się prawom ekonomii. Nie mają swobody tworzenia wyników. Prawa nauki ekonomicznej postrzegam jako część naturalnego porządku. Stabilizowanie wszystkich cen, planowanie całej gospodarki, coś, co większość komunistów porzuciła, jest jak próba ustabilizowania mórz i uniknięcia fal. Nie da się tego zrobić. Możesz jednak, podobnie jak w portach morskich, stworzyć pewne obszary chronione, które społeczeństwo obywatelskie uważa za niezbędne.
Opowiadam się za maksymalizacją wolności gospodarczej, przy poszanowaniu praw własności wszystkich podmiotów gospodarczych (nieprzestępczych), które grają zgodnie z zasadami. Ale przez lata studiowania i pracy z ekonomistami z całego świata, mogłem zobaczyć ogromną różnorodność poziomów interwencji rządowych w krajach, które są uważane za najbardziej wolne na świecie. Przy różnych kombinacjach interakcji sektora prywatnego i publicznego wiele społeczeństw obywatelskich było w stanie wyeliminować lub radykalnie ograniczyć skrajne ubóstwo. To do Ciebie należy pomoc w podjęciu decyzji, jaka powinna być ta właściwa mieszanka. Po prostu zostawiam wam wiadomość z tego, czego nauczyłem się przez dziesięciolecia studiowania najnowszej historii gospodarczej. Bez wysokiego stopnia poszanowania własności prywatnej, która wymaga ram stabilności monetarnej, swobody handlu i niskich barier regulacyjnych, aby rozpocząć i prowadzić działalność gospodarczą, nie będzie możliwa ochrona wspólnych wartości kulturowych.
Kiedy w 1990 roku zakładaliśmy Acton Institute, widzieliśmy ogromną pustkę w obszarze ekonomii i uznania wartościowej roli przedsiębiorcy. Niewielu moralistów i przywódców religijnych zwracało uwagę na znaczenie wyzwalania twórczego potencjału osoby ludzkiej poprzez poszanowanie prawa do wolnej inicjatywy. Ale wkrótce po założeniu Actona papież Jan Paweł II, obecnie uznawany za świętego, wydał znakomitą encyklikę. Jego pontyfikat był postrzegany przez nas, ekonomistów próbujących żyć życiem chrześcijańskim, jako powiew świeżego powietrza. Podczas jego pontyfikatu Acton mógł pomóc w organizacji wydarzeń i publikacji w Watykanie. Jednym z takich przedsięwzięć była konferencja Centesimus Annus: Assessment and Perspectives for the Future in Catholic Social Doctrine, a jej materiały zostały opublikowane przez Libreria Editrice Vaticana w 1998 roku. W tej książce założyciel Acton Institute, ks. Robert Sirico napisał: „Jasne zrozumienie tego, co stanowi gospodarkę rynkową, rzadko jest pojmowane we wszystkich jej wymiarach, nawet przez podmioty gospodarcze i ekonomistów. Rynek, nawet posiadając praktyczne zalety, pozostaje zasadniczo moralnie neutralny, a zatem potrzebuje szerszych ram moralnych, w których mógłby działać w sposób, który można by uznać za etyczny… wielkim błędem byłoby myślenie, że rynek sam w sobie posiada etykę. Zrobienie tego oznaczałoby ryzyko popadnięcia w błąd, przed którym ostrzega Ojciec Święty, mówiąc w Centesimus Annus o „radykalnej ideologii kapitalistycznej”.
Ojciec Sirico na tej konferencji w Watykanie wyjaśnił, że „…w pewnych okresach Kościół był zmuszany do ostrej krytyki tego, co uważano za społeczeństwo liberalne, częściowo dlatego, że niektórzy w Kościele, wraz z niektórymi liberalnymi ekonomistami, starymi i nowymi, połączyli teorie liberalizmu ekonomicznego z libertynizmem moralnym, postrzegając je jako jedno i to samo i jako wzajemnie się wzmacniające.” Wydaje mi się, że widzimy dziś po obu stronach, libertarianina i Kościoła, tę samą postawę. Libertarianie, którzy wierzą w „wolność ekonomiczną”, pokażą nam, co powinniśmy robić i że każda osoba ludzka powinna być w stanie zdefiniować rzeczywistość, nawet rzeczywistość o sobie. Jest wielu w Kościele, którzy w odpowiedzi z naiwnym optymizmem naciskają na nową trzecią drogę, opartą na ekonomicznym interwencjonizmie biurokratów i ich ulubionych ekspertów.
Urodziłem się w Argentynie i spędziłem tam pierwsze trzy dekady mojego życia, więc musisz zrozumieć mój negatywny pogląd na interwencjonizm gospodarczy. Argentyna była jednym z najbogatszych krajów świata… dopóki porządkiem gospodarczym nie zaczął rządzić interwencjonizm, polityka gospodarcza forsowana przez orędowników źle pojętej „sprawiedliwości społecznej”, zwykle określanej mianem „peronizmu” od nazwiska lidera, który realizował większość z tych polityk. Polityka, która zmieniła kraj europejskich imigrantów w kraj, z którego najbardziej produktywni myślą, jak najlepiej wyjechać.
Moja wiara w znaczenie wolności gospodarczej nie osłabła. Choć krytycy o dobrych intencjach przekonują, że żyjemy w świecie liberalizmu gospodarczego, to skoro prowadzimy pomiary, nigdy nie mieliśmy tak wysokiego poziomu opodatkowania w relacji do PKB w OECD (ponad trzy tuziny czołowych gospodarek świata) . Wydatki rządowe eksplodują, a interwencjonizm monetarny wykazuje niewielką powściągliwość. Wiele z porażek, które widzisz dzisiaj, to nie porażka ekonomicznego liberalizmu, ale neoetatyzmu. Podmioty państwowe i quasi-państwowe są wszechobecne w bankowości centralnej, energetyce (ropa naftowa), komunikacji i niezliczonych obszarach.
Rozumiem jednak, że większość ataków na wolność pochodzi obecnie z obszarów poza ekonomią. Wolność słowa w dzisiejszych mediach, świecie akademickim i korporacyjnym jest atakowana. Kultura „anulowania”. Ale nikt nie zostaje anulowany na uniwersytecie za to, że jest za drukowaniem mniej lub bardziej pieniędzy, promowaniem niższych lub wyższych podatków lub promowaniem innych idei wolnego lub zarządzanego handlu. Ale kiedy opowiadasz się za sprawdzonymi wartościami, które prowadzą do pomyślnego życia, takimi jak tradycyjne małżeństwo, wolność zrzeszania się, poszanowanie świętości życia ludzkiego, od łona matki do łoża śmierci, lub wyrażasz troskę o nielegalną imigrację, ryzykujesz utratę pracy akademickiej lub korporacyjnej. W naszym przypadku think tanków, które polegają na darowiznach, narażamy się na utratę darczyńców. Zostajesz anulowany, mówiąc o wartościach, a nie opowiadając się za wolnością gospodarczą.
Wielu utalentowanych socjologów boi się i nie ma odwagi badać ekonomicznych i społecznych konsekwencji życia według innych wartości. Jeden z najlepszych badaczy rodziny, Pat Fagan, słusznie wskazuje, że oprócz strachu przed „anulowaniem” z wpływowych kręgów akademickich, inni, którzy doświadczyli rozwodu lub odegrali jakąś rolę w zabijaniu życia w łonie matki, unikają studiowania tych tematów z powodów osobistych, być może z obawy przed konfrontacją z bólem, który zadały innym i sobie. W Acton Institute staramy się dać głos i rozpowszechniać prace uczonych, takich jak Brad Wilcox z University of Virginia, którzy są znakomitymi naukowcami społecznymi i nie zaniedbują tych ważnych tematów. Potrzebujemy o wiele więcej takich jak on. Większość z was to tacy uczeni.
Pozwólcie, że zakończę wezwaniem, aby wasza nowa uczelnia była domem dla odważnych naukowców, którzy będą częścią i poprowadzą nowy ruch szkolny, który nie zaniedbując prawd o gospodarce, nie boi się analizować życia, rodziny, religii, z największą szczegółowością iz szacunkiem dla nowych odkryć naukowych oraz prawdy o osobie i wolności człowieka. Mam nadzieję, że Collegium Intermarium, którą zakładacie, będzie nadal przyciągać i pielęgnować takich uczonych.
Przed nami wiele wyzwań, ale polskie społeczeństwo obywatelskie stawiło czoła szwedzkim najazdom, przeciwstawiło się totalitaryzmom nazistów i sowietów. A teraz trzeba zmierzyć się z totalitaryzmem kultury politycznie poprawnej i anulowania. Możecie to zrobić. Zaczynajmy.
The Intermarium College: A Place For Scholars To Address Economics Grounded On The Truth About The Human Person
I spend a considerable amount of time with two types of friends. One of them is the pro-free-market economist. They argue that if we liberate the economy, all problems will disappear. Including family problems. The other is the “values” and religious friends: they say just pray, and build good families, and all problems will disappear. Including the economic problems. As an economist and a person who tries to build and live a good family life, I say that we need both, good families and good economics. President Vaclav Klaus, well trained in economics, is on this camp. In a speech entitled “Society and the Crisis of Liberalism” (August 22, 1998) he stated that the family, already under attack then, “remains the main foundation of our society and our public life.”
Independently on how much I value the family and other social institutions, like the Church, I am here today to speak about economics.
Since the writings of the early Greeks and Romans who reflected on economics, like Xenophon or Cicero, up to at least the late scholastic period, the main question that those who wrote about social issues tried to answer was what is just? What is good? Let’s not forget that Adam Smith, who many call the father of economic science, although he focused on wealth, was a moral philosopher. I have written in a book published here in Poland which shows that, except for their position on interest rates, the late scholastic, mostly Catholic moralists, created the intellectual foundations for a free economy. Francisco de Vitoria and the Salamanca School are better known for their contributions to international law and human rights theories and practice, which will be a major focus of the new Collegium Intermarium.
But after that period, the political-economic question started to shift from “what is just” to “what is good for the prince, the rulers, or the nation.” Finally, during these last centuries, the question moved to “what is more efficient.”
If you read The Economist or other newspapers from the establishment media, it seems that the dominant question today is “how can we make everyone obey Brussels, the international financial organizations, and be a willing player in the “Great Reset” plans of the World Economic Forum.”
But the previous questions which drove most of the social science, “what is just” “what is good for the nation” have not disappeared. Just see the major focus on inequality in today’s economic writings and policy debates. Or the major effort to put “America first” or “Poland first” in our respective countries. These are still important questions for economic policy.
When we speak about economics, we mean very different things. As a science, economics is not normative. It studies, for example, how printing more money can impact prices and interest rates. It does not ask if it is good or bad to print money (a moral question), and science, by itself, does not determine the actions of those who conduct economic policy. Economic ministers and politicians are free to try different economic policies, but are not free to “create” economic science, and defy the laws of economics. They are not free to create the results. I see the laws of economic science as part of the natural order. Stabilizing all prices, planning the entire economy, something that most communists abandoned, is like trying to stabilize the seas and avoid waves. It can’t be done. You can, however, like in sea ports, create some protected areas which are deemed essential by your particular civil society.
I am in favor of maximizing economic freedom, respecting the property rights of all economic actors (non-criminal) who play by the rules. But, through my years studying and working with economists from around the globe, I was able to see a huge variety of levels of government intervention in countries that are regarded as the freest in the world. With different mixtures of private/public sector interactions, many civil societies have been able to eliminate, or radically reduce extreme poverty. It is up to you to help decide what that right mixture should be. I just leave you with a message from what I learned over decades of studying recent economic history. Without a high degree of respect for private property, which requires a framework of monetary stability, freedom to trade, and low regulatory barriers to start and engage in business, it will be impossible to protect the cultural values that we share.
When we started the Acton Institute in 1990, we saw a huge void in the area of economics and on recognizing the valuable role of the entrepreneur. Few moralists and religious leaders were paying attention to the importance of liberating the creative potential of the human person by respecting the right to free initiative. But soon after Acton’s founding, Pope John Paul II, now recognized as a Saint, came out with a superb encyclical. His Pontificate was seen by us, economists who try live a Christian life, as a breath of fresh air. During his Pontificate, Acton was able to help organize events and publications at the Vatican. One of those efforts was a conference Centesimus Annus: Assessment and Perspectives for the Future in Catholic Social Doctrine, and the proceedings were published by Libreria Editrice Vaticana in 1998. In that book, the founder of Acton Institute, Father Robert Sirico wrote: “A clear understanding of what is meant by a market economy is rarely grasped in all its dimensions, even by economic actors and economists. The market, even while possessing practical virtues, remains essentially morally neutral, and thus in need of a broader moral framework in which to operate in a manner that could be considered ethical . . . it would be a great mistake to think of the market as possessing an ethic in itself. To do this would be to run the risk of falling into the error the Holy Father warns against when he speaks, in Centesimus Annus, of a “radical capitalist ideology.”
Father Sirico, in that conference at the Vatican, explained that “ …during certain periods the Church has been driven into strong criticism of what was construed to be the liberal society, partly because some in the Church, along with some liberal economists, old and new, conflated the theories of economic liberalism with moral libertinism, viewing them as one and the same and as mutually reinforcing.” It seems to me that we see today, in both sides, the libertarian and the Church, the same attitude. Libertarians who believe “economic freedom” will show us what we should do, and that each human person should be able to define reality, even the reality about themselves, and many in the Church who in reaction, push with a naïve optimism, for a new third way, based on economic interventionism mandated by bureaucrats and their favorite experts.
Having been born in Argentina, and living the first three decades of my life there, you have to understand my negative view of economic interventionism. Argentina was one of the richest countries in the world until… until the economic order began to be ruled by interventionism, economic policies pushed by the champions of a badly conceived “social justice” usually labeled “Peronism” after the leader who implemented most of those policies. A policy that turned a country of European immigrants into a land where the most productive are thinking how best to leave.
My confidence in the importance of economic freedom has not waned. Although well-intentioned critics argue that we live in a world of economic liberalism, since we keep measurements, we never had such a high level of taxation in relationship with GDP in the OECD (over the three dozen of the top economies of the world). Government spending is exploding and monetary interventionism shows little restraint. Many of the failures you see today are not failures of economic liberalism but of neo-statism. State and quasi-state actors are omnipresent in central banking, energy (oil), communications, and countless areas.
I understand, however, that most of the attacks on freedom now comes from areas beyond economics. Free speech in today’s media, academic and corporate worlds, is under attack. The “cancel” culture. But no one gets canceled in a university for being in favor of more or less money printing, promoting lower or higher taxes, or promoting different ideas on free or managed trade. But when you speak in favor of proven values, which have led to successful lives, such as traditional marriage, freedom of association, respecting the sacredness of human life, from the womb to the deathbed, or you express concern for illegal immigration, you ran the risk of losing your academic or corporate job. In our case, think tanks that depend on donations, we run the risk of losing donors. You get canceled by speaking about values, not by speaking in favor of economic freedom.
Many talented social scientists are afraid and do not have the courage to study the economic and social implications of living according to different values. One of the best scholars on the family, Pat Fagan, correctly points out that in addition to the fear of being “canceled” in influential academic circles, others, who experienced divorce, or played some role in the killing of life in the womb, avoid studying these topics for personal reasons, perhaps for fearing of being confronted with the pain that they have caused to others and themselves. At Acton Institute, we try to give a voice and disseminate the work of scholars, such as Brad Wilcox, at the University of Virginia, who are superb social scientists and do not neglect these important topics. We need many more like him. Most of you are such scholars.
Let me conclude with a call for your new college to be a house for courageous academics who will be part and lead a new scholastic movement that without neglecting the truths about economics, will not be afraid to analyze life, family, religion, with the utmost detail and respect for the new scientific discoveries and the truth about the human person and human freedom. It is my hope that this Intermarium College which you are starting will continue to attract and nurture such scholars.
You have many challenges ahead, but Polish civil society confronted the Swedish invasions, resisted the totalitarians from the Nazis and from the Soviets. And now you have to confront the totalitarianism of the politically correct and the cancel culture. You can do it. Let’s roll.