Tego lata przypada sześćdziesiąta rocznica „niemieckiego cudu gospodarczego” zapoczątkowanego tuż po II wojnie światowej. W momencie zakończenia konfliktu w Europie w roku 1945 Niemcy były całkowicie zrujnowane. Ich największe miasta zostały zniszczone wskutek nalotów alianckich lub działań naziemnych. Miliony obywateli zginęły lub, pozbawione wszelkiego dobytku, zostały zmuszone do ucieczki, cierpiąc głód z powodu braków żywności.
Wprowadzony przez narodowych socjalistów system gospodarczy polegał na złożonej sieci regulacji ekonomicznych, obejmujących ceny, płace i produkcję. Aby pokryć koszty prowadzenia wojny, władze III Rzeszy korzystały przeważnie z mechanizmów dodruku pieniądza, co w połączeniu z kontrolą cen wywołało „tłumioną inflację”. W reakcji na fakt, że podaż dostępnych dóbr kurczyła się coraz bardziej i wiele towarów po prostu zniknęło z półek, naziści postanowili zastosować politykę reglamentacji. Zanim Niemcy złożyły kapitulację w maju 1945 r., narodowosocjalistyczny typ gospodarki planowej, oraz przede wszystkim sama wojna, doprowadziły je do stanu całkowitego upadku społeczno-gospodarczego.
Po wojnie kraj znalazł się pod wspólną okupacją czterech państw alianckich: Stanów Zjednoczonych, Związku Sowieckiego, Wielkiej Brytanii i Francji.
W przypadku sowieckiej strefy okupacyjnej fabryki, które nie uległy wcześniej zniszczeniu, zostały zdemontowane i wywiezione do Rosji. Żołnierze sowieccy natomiast terroryzowali mieszkańców, narzucając im stalinowski ustrój polityczny.
Chociaż w strefach amerykańskiej i brytyjskiej rzadko stosowano tego typu brutalność, niemniej Niemców postrzegano jako „wroga”, któremu nie powinno się współczuć ani okazywać nadmiernej życzliwości. Ponadto utrzymano w mocy narodowosocjalistyczny system regulacji cen i produkcji.
Zrządzeniem losu wojnę przeżyła niewielka grupa niemieckich zwolenników wolnego rynku. Jej czołowym przedstawicielem był Walter Eucken, profesor Uniwersytetu we Fryburgu. Pomimo cenzury obowiązującej w III Rzeszy Eucken wraz ze współpracownikami nie porzucili swoich przekonań w nadziei, że staną się one fundamentem gospodarki po wojnie, na co z utęsknieniem czekali. Niezrażeni niemożliwością nawiązania kontaktu z innymi wolnorynkowymi ekonomistami spoza Niemiec uczeni ci studiowali, wymieniali się potajemnie i inspirowali pracami takich klasycznych liberałów, jak Ludwig von Mises czy Wilhelm Rӧpke.
Jednym z protegowanych Euckena był ekonomista Ludwig Erhard, który w roku 1946 został mianowany ministrem gospodarki Bawarii, w amerykańskiej strefie okupacyjnej. Przez dwa lata wykorzystywał to stanowisko do głoszenia idei reform rynkowych. W licznych audycjach radiowych uświadamiał Niemców co do faktu, iż to oni sami sprowadzili na siebie ten straszny los oraz że jedyną drogą do odbudowania swojego dobrobytu i pozycji wśród cywilizowanych narodów świata jest ciężka praca, oszczędność i osobista odpowiedzialność.
W roku 1948 strefy okupacyjne brytyjską i amerykańską połączono w jedną jednostkę administracyjną, a jej szefem do spraw gospodarczych został właśnie Erhard. W czerwcu tegoż roku przeprowadził on dużą reformę mającą na celu ustabilizowanie systemu monetarnego i naprawę skutków inflacyjnej polityki reżimu narodowosocjalistycznego. Wprowadzenie nowej waluty odbyło się poprzez jednoczesne ograniczenie podaży pieniądza. W ten sposób Niemcy zamieszkujący zachodnią strefę okupacyjną wymieniali 10 starych marek na jedną nową.
Niedługo potem Erhard wdrożył kolejny istotny element wszelkich udanych reform gospodarczych: zniesienie kontroli cen i produkcji. W niedzielę, kiedy to urzędy wszystkich państw alianckich były nieczynne, ogłosił on przez radio, że od następnego poranka przestaną obowiązywać niemal wszystkie przepisy dotyczące kontroli cen. W reakcji na to generał Lucius Clay, dowodzący wojskami amerykańskimi w Niemczech, wezwał do siebie Erharda i powiedział: „Herr Erhard, moi doradcy kazali przekazać panu, że popełnia pan ogromny błąd”. Ten z kolei odparł: „Proszę ich nie słuchać, generale – moi twierdzą to samo”.
Zaczyna się odbudowa
Wraz ze zniesieniem kontroli cen do sprzedaży wróciły dobra, których uprzednio brakowało, ponieważ mieszkańcom bardziej opłacało się gromadzić je niż handlować po narzuconych, niekorzystnych cenach. W ciągu pół roku od czerwca 1948 produkcja przemysłowa wzrosła o 46 proc. Rok później, pod koniec 1949, jej poziom wzrósł o 81 proc. od momentu wprowadzenia reform. Początkowo ceny po uwolnieniu drastycznie wzrosły, jednak już pod koniec roku 1950, na skutek zwiększonej produkcji przemysłowej i rolnej, podaż dóbr na wolnym rynku była już na tyle duża, że spowodowała znaczne obniżenie kosztów życia. Obrana przez Niemcy ścieżka odbudowy gospodarczej zapewniła temu krajowi tak wysoki poziom produktywności, że jeszcze w latach 60. wyprzedzały one pod tym względem stojące po zwycięskiej stronie konfliktu państwa zachodnioeuropejskie (włącznie z Wielką Brytanią).
Ów cud gospodarczy był możliwy, ponieważ przeprowadzone przez Erharda reformy zlikwidowały najgorsze elementy nazistowskiego systemu centralnego planowania. Mimo to Republika Federalna Niemiec nie została przekształcona w prawdziwie wolnorynkowy kraj. Jej intelektualni architekci, jak Walter Eucken, Wilhelm Rӧpke i Ludwig Erhard, byli bowiem zwolennikami tzw. trzeciej drogi, tj. systemu pośredniego między pełnym wolnym rynkiem a socjalistycznym planowaniem. W ich mniemaniu rozrośnięte państwo opiekuńcze, zwane inaczej społeczną gospodarką rynkową, jest pożądane i konieczne do zapewnienia harmonii w funkcjonowaniu społeczeństwa. Opowiadali się oni za regulacjami dotyczącymi rozmiarów i struktury dużych przedsiębiorstw, a także za planowaniem zagospodarowania przestrzennego obszarów miejskich i wiejskich. Ponadto wprowadzili system „współdecydowania”, w ramach którego wszystkie duże przedsiębiorstwa i korporacje zostały prawnie zobowiązane do umieszczeniach w swoich organach decyzyjnych przedstawicieli związków zawodowych.
Oznacza to, że porządek instytucjonalny powojennych Niemiec od samego początku zawierał otwartą furtkę, która umożliwiła późniejsze psucie rynku poprzez politykę opartą na schlebianiu różnym grupom interesów, przymusowej redystrybucji dochodu, szantażu przedsiębiorców ze strony związków zawodowych i ogólnej kulturze paternalizmu.
Naturę tego systemu trafnie opisał Ludwig von Mises:
[Z]wolennicy najnowszej odmiany interwencjonizmu, niemieckiej „soziale Marktwirtschaft” [społecznej gospodarki rynkowej – przyp. aut.] podkreślają, że gospodarka rynkowa jest ich zdaniem najlepszym i najbardziej pożądanym systemem organizacji gospodarczej społeczeństwa (…) [Jednocześnie jednak] [u]trzymują, że ingerencja państwa w zjawiska rynkowe jest konieczna wszędzie tam, gdzie „swobodna gra sił rynkowych” prowadzi do skutków „społecznie” niepożądanych. (…) Uznając, że do uprawnień rządu należy decydowanie o tym, czy określona sytuacja gospodarcza usprawiedliwia jego ingerencję, nie pozostawia się miejsca dla działania rynku. (…) Oznacza to, że rynek jest wolny jedynie wtedy, gdy efekty jego działalności są całkowicie zgodne z oczekiwaniami rządu1.
Dziś, tj. 60 lat po ustanowieniu przez owych niemieckich reformatorów systemu „społecznej gospodarki rynkowej”, jest już jasne, że przemiany te były jedynie zarzewiem nowych form państwowego interwencjonizmu i korupcji. Otóż rynek może być albo wolny albo skrępowany państwowymi regulacjami. Albo ludzie są wolni i w ramach tej wolności mogą w sposób pokojowy prowadzić swoją działalność oraz dobrowolną wymianę z innymi – albo są pionkami na politycznej szachownicy, poddawanymi specjalnym procedurom i kontroli za każdym razem, gdy ich działania zostaną uznane za niezgodne z aktualnymi żądaniami rządzących.
Nie istnieje żadna trzecia droga.
Richard M. Ebeling
Tłumaczenie: Dawid Świonder
Richard M. Ebeling współpracuje z fundacją BB&T jako profesor etyki i przedsiębiorczości na uczelni The Citadel w Charleston w stanie Karolina Południowa. W latach 2003-2008 pełnił funkcję prezesa Foundation for Eeconomic Education (FEE).
Artykuł opublikowano pierwotnie w kwietniu 2008 r.
1 Ludwig von Mises, Ludzkie działanie. Traktat o ekonomii, przeł. W. Falkowski, wyd. Instytut Ludwiga von Misesa, Warszawa 2011, s. 611.