Dzisiaj znalazłem taki komentarz pod jednym z moich wpisów:
„Księża powinni zajmować się duchowością, a nie pieniądzem”.
Dzisiaj teologowie nie zajmują się ekonomią, a tym bardziej naturą pieniądza i jego produkcją i jest to wielka strata dla nas wszystkich. Ekonomia została oderwana od moralności. W historii Kościoła było wielu zakonników, którzy zajmowali się ekonomią, ale jest jeden, który został świętym – św. Bernardyn ze Sieny. Chciałbym być taki jak on 😉
Dzisiaj św. Bernardyn byłby uważany chyba za libertarianina. To tylko pokazuje, jak daleko odeszliśmy w Kościele od nauki o własności prywatnej i zostali zanurzeni w oparach socjalizmu.
Dzisiaj jeden przykład z pism świętego. Ciąg dalszy nastąpi wkrótce. Święty Bernardyn ze Sieny twierdził, że niemożliwe jest ustalenie poziomu sprawiedliwego dochodu (zysku) i zauważył: „Jeśli legalne jest tracenie, to i wygrywanie musi być też legalne”. Alejandro Chafun w książce „Chrześcijanie za wolnością. Ekonomia późno-scholastyczna” dalej pisze: „Przytaczając przykład kupca, który kupił towar na prowincji, gdzie jest on powszechny i jego aktualna cena wynosiła 100, a potem zawiózł ten towar do prowincji, gdzie jego aktualna, powszechna cena wynosiła 200 lub 300, stwierdził, że >>można legalnie sprzedawać za tę cenę, która jest aktualna w danej społeczności<<. W przeciwnym wypadku – przyznawał św Bernardyn – kiedy kupuje się za 100 i następnie, okazuje się, że powszechna cena spada o 50, rzeczą naturalną dla kupca jest strata. Taka jest natura interesu, że czasami wygrywasz, a czasami tracisz, a twoje zyski i straty zależne są od wahania cen”.
W życiorysie świętego nie ma ani jednego słowa, że nasz święty był ekonomistą.
Święty Bernardynie ze Sieny, módl się za nami!
O. Jacek Gniadek SVD
Źródło: Facebook Autora
W XIV wieku to właśnie kler stanowił progresywną elitę intelektualną Europy. Bernardyn ze Sieny jest świetnym przykładem osoby, która potrafiła logicznie myśląc dojść do szerszych konkluzji. Dzisiejszy kler niestety nie stanowi już intelektualnej szpicy Zachodu, więc niestety musimy się liczyć z przemyśleniami dużo niższej jakości, niż te, które prezentowali średniowieczni kapłani.