Związek Pisma Świętego i teologii z gospodarowaniem może się wydać wątpliwy. Biblia i chrześcijaństwo zajmują się przede wszystkim więzią ludzi z Bogiem, a nie sprawami praktycznymi. Nie podają zatem wskazówek na temat nauki, techniki, ekonomii itp., lecz na temat Boga i zasad moralnych. Jest to zrozumiałe, gdyż Biblia na pewno nie jest podręcznikiem wiedzy praktycznej. Stwarzając ludzi i świat, Bóg dał ludziom wolność, z której mogą i powinni korzystać, organizując swoje codzienne życie. Świat i ludzie mają swoją autonomię.
Wiara biblijna i chrześcijańska obejmuje jednak Boże prawo moralne, które dotyczy świata ludzi i rzeczy, a więc i świata gospodarki. Nie chodzi tu tylko o moralne bariery dla działań ludzkich. Działania gospodarcze mają wartość moralną, gdyż służą ludziom, a mianowicie pozwalają zaspokoić ich materialne potrzeby. Przez to są z natury dobre i pożyteczne! Nie należy więc sądzić, jakoby codzienny wysiłek, konieczny dla zdobywania rzeczy materialnych, byłby moralnie neutralny, albo że byłby tylko przykrą koniecznością. Jeśli życie i zaspokojenie istotnych potrzeb uważamy za dobre, tym samym dobre moralnie są praca, zarabianie i gospodarowanie – nawet jeśli towarzyszą im błędy i grzechy. Na co dzień przedsiębiorcy i pracownicy nie myślą niestety o tym.
Praca jako odpowiedź na przykazanie
To dobro polega najpierw na tym, że praca i przedsiębiorczość pozwalają zarobić na życie własne i rodziny. Następnie, przez produkcję i wymianę rzeczy w obrocie gospodarczym zaspokaja się potrzeby innych ludzi, a nie tylko własne. Także dzielenie się z innymi nadwyżką, doraźne czy systematyczne charytatywne dawanie, wymaga najpierw wyprodukowania dóbr.
Jak z tego wynika, praca i wytwarzanie dóbr stanowi od strony moralnej pewną odpowiedź na przykazanie „kochaj bliźniego swego jak siebie samego”. Troszczymy się o siebie, swoich bliskich, swoje otoczenie („bliźni” znaczy „bliski”), a przez pracę, a szerzej przez wszelkie gospodarowanie, zapewniamy sobie i innym potrzebne rzeczy materialne. Ponadto Jezus wskazał, że powinniśmy traktować jako bliskich także innych ludzi, którzy potrzebują naszej pomocy czy choćby współpracy (przypowieść o miłosiernym Samarytaninie).
Warto tu jeszcze wspomnieć, że początki naukowej ekonomii tworzyli chrześcijańscy myśliciele zajmujący się etyką. Interesowały ich zasady uczciwego i korzystnego wytwarzania dóbr materialnych, obracania nimi i ich spożytkowania. Biblijne korzenie tej refleksji są dziś zapomniane. Dotyczy to niestety także katolickiej nauki społecznej, która jest nadmiernie zaabsorbowana ideologiami i polityką ostatnich dwóch wieków oraz bieżącym nauczaniem Kościoła nowszej epoki, stanowiącym odpowiedź na owe doraźne problemy.
Z tej racji kompletne omówienie chrześcijańskich zasad dotyczących życia gospodarczego należy zacząć od podstaw biblijnych i od zasad ogólniejszych. Zasady te są stałe i ponadczasowe, chociaż mogą mieć różne konkretyzacje, zależnie od epoki.
„Nie kradnij!”. Przykazanie, które broni własności
Rzeczy materialnych w rękach człowieka dotyczy w Dekalogu przykazanie siódme, „nie kradnij!” (Księga Wyjścia 20,15; Księga Powtórzonego Prawa 5,19) oraz dziesiąte, zabraniające łakomego pożądania rzeczy cudzych i prób ich przejęcia. Mówiąc językiem prawnym, przykazanie to broni prawa do własności. To jest naczelna zasada moralna dotycząca dóbr materialnych.
Własnością człowieka jest to, co odziedziczył, co wypracował, co wyhodował, co nabył. Rzeczy materialne są konieczne dla egzystencji, a zatem ich zabranie stanowi także zamach na życie i wolność pokrzywdzonych. Mowa tu o własności prywatnej, gdyż kolektywna miała wtedy małe znaczenie (była to głównie własność świątyni). Własność rozumiano jednak zasadniczo jako majątek służący rodzinie, a nie tylko jednostce, gdyż ludzie żyli w trwałych i solidarnych rodzinach.
Jak w języku potocznym, tak i w Biblii, zakaz kradzieży odnosi się do wszelkich naruszeń cudzej własności, czyli także do tego, co prawo nazwie ściślej rabunkiem, oszustwem, wyłudzeniem, wymuszeniem, fałszerstwem (kwitów, miar i wag). Szczególnie mocno Pismo Święte potępia nie płacenie za pracę: np. „Oto woła zapłata robotników, żniwiarzy pól waszych, którą zatrzymaliście, a krzyk ich doszedł do uszu Pana Zastępów” (List św. Jakuba 5,5). Oznacza to, że ochrona własności to nie tylko zabezpieczenie własności materialnej, majątku, lecz również dochodu z pracy. Wynika to stąd, że ochrona własności jest zarazem ochroną człowieka, który ma prawo do i do wynagrodzenia i do prawowitego posiadania.
Pismo Święte potępia ponadto wymuszenia i wyzysk podatkowy ze strony władzy, co należy widzieć w kontekście znacznego krytycyzmu wobec władzy królewskiej w ogóle. O chciwości rządzących mówi wiele tekstów biblijnych. Np. Księga Przysłów (29,4) stwierdza: „Król umacnia kraj sprawiedliwością, niszczy go ten, co podatkami uciska” (por. też 28,15-16); gospodarka i obywatele potrzebują bowiem państwa, które zapewni ład prawny, a nie państwa, które gospodarkę wysysa. 1 Księga Samuela (8,11-18) wylicza liczne rodzaje świadczeń, jakie władca wymusza na poddanych
(„Synów waszych będzie on brał do swego rydwanu i swych koni, aby biegali przed jego rydwanem. I uczyni ich tysiącznikami, pięćdziesiątnikami, robotnikami na roli swojej i żniwiarzami. Przygotowywać też będą broń wojenną i zaprzęgi do rydwanów. Córki wasze zabierze do przyrządzania wonności oraz na kucharki i piekarki. Zabierze również najlepsze wasze ziemie uprawne, winnice i sady oliwkowe, a podaruje je swoim sługom. Zasiewy wasze i winnice obciąży dziesięciną i odda ją swoim dworzanom i sługom. Weźmie wam również waszych niewolników, niewolnice, waszych najlepszych młodzieńców i osły wasze i zatrudni pracą dla siebie. Nałoży dziesięcinę na trzodę waszą, wy zaś będziecie jego sługami. Będziecie sami narzekali na króla, którego sobie wybierzecie, ale Pan was wtedy nie wysłucha” – za IV wydanie Biblii Tysiąclecia).
Majątek i praca
Mówi się, że dla naprawienia gospodarki wystarczy nie kraść. I rzeczywiście, ograniczenie kradzieży i korupcji (oraz wyzysku podatkowego!) poprawia w ostatecznym rachunku wyniki gospodarowania. Nie jest to jednak wszystko. Zwalczenie czy choćby ograniczenie kradzieży, egzekwowanie przykazania „nie kradnij”, pozwala bowiem na prawidłowe i uczciwe dzielenie dóbr wytworzonych. Tym samym czyni wysiłki pracowników i przedsiębiorców bardziej owocnymi. Niemniej jednak, żeby dzielić i dawać, trzeba najpierw wyprodukować.
Lektura Biblii pod tym kątem pozwala zauważyć, że zna ona ekonomiczną prawidłowość, iż do wytwarzania dóbr potrzebne są środki materialne (ziemia, narzędzia, pieniądze), zwane w ekonomii kapitałem, oraz umiejętna praca. Zna też zasady uczciwego podziału dóbr oraz uczciwego handlu.
Podstawowym dobrem materialnym i podstawą utrzymania w świecie starożytnym była ziemia, służąca uprawie i hodowli. Dziedziczenie gwarantowało, że potomstwo właściciela dzięki tej ziemi będzie mogło się wyżywić. Zakłada też oczywiście Biblia własność domów, zwierząt, ubrań, narzędzi, zaoszczędzonych pieniędzy.
Uzyskanie dochodu z dóbr materialnych wymaga pracy. Bierne przejadanie zasobów jest przedmiotem krytyki. Zamożność to owoc pracowitości (Księga Przysłów 10,4: „Ręka leniwa sprowadza ubóstwo, ręka zaś pilnych wzbogaca”; 14,23: „Każdy trud przynosi zyski”; 28,19). Natomiast lenistwo jest poważnym grzechem i prowadzi do nędzy. Praca stanowi oczywisty obowiązek, o czym mówił szczególnie św. Paweł. W 1 Liście do Tesaloniczan 4,11 zalecił, by „spełniać własne obowiązki i pracować swoimi rękami” (por. 2 List do Tesaloniczan 3,10-12). Praca ludzi o większych zawodowych umiejętnościach jest szczególnie potrzebna i wartościowa, na co w Biblii wskazują zwłaszcza relacje o budowie przybytku na pustyni oraz świątyni Salomona. A zatem, gospodarka oparta na własności i pracy jest zdrowa i moralna.
Wolność
Postulat wolności gospodarczej nie był w starożytności wyraźnie artykułowany, ale zakładano, że właściciel ma swobodę dysponowania majątkiem. W prawie rzymskim należało to do definicji własności. Nowy Testament wspomina tę zasadę. W przypowieści o robotnikach w winnicy, właściciel, który wyobraża Boga, mówi niezadowolonym robotnikom tak: „Czyż nie wolno mi zrobić, co chcę, z tym, co jest moje?” (Mateusz 20,15). W Dziejach Apostolskich (5,4), św. Piotr wypowiada się następująco na temat majątku Ananiasza: „Gdy były twoje, były twoje, a co dostałeś po sprzedaży, czyż nie zależało od twego wolnego wyboru?” (przekłady tych wypowiedzi bywają niedokładne). Ciekawe, że w obu przypadkach w kontekście tych autorytatywnych zdań ktoś swobodę dysponowania majątkiem kwestionuje.
Tłem uznania wolności właściciela jest uznanie wolności ludzkiej. Jak ta wolność była pojmowana? W Starym Testamencie mowa o wyzwoleniu. Ludzie podlegają niesprawiedliwym ograniczeniom i pragną się od nich uwolnić, jak przodkowie Żydów w Egipcie. Wolność to zatem prawo do normalnego życia, na swoim i na swój rachunek, bez opresji ze strony władzy. Natomiast potrzebne są moralne ograniczenia, przykazania, które sprzeciwiają się grzesznej samowoli. Ludzie są z natury wolni i powołani do wolności, mają wolną wolę i prawo do wyboru. Z drugiej strony człowiek, gdy wybiera zło, popada w niewolę grzechu (Jan 8,34 i inne). Dlatego nie należy nadużywać wolności. „Wszystko mi wolno, ale nie wszystko jest pożyteczne” (1 List do Koryntian 6,12). „[Bądźcie] jak ludzie wolni, nie jak ci, którzy wolność mają jako maskę dla zła” (1 List św. Piotra 2,16).
Przedsiębiorczość
Istnieją w Piśmie Świętym przychylne wzmianki o przedsiębiorczości, choć niezbyt liczne, gdyż handel czy szerzej biznes miały w czasach biblijnych zasięg mniejszy niż obecnie. Traktowano je generalnie jako pracę: pracował rolnik, rzemieślnik, kupiec. 1 Księga Królewska chwali króla Salomona za prowadzenie handlu zagranicznego. Pierwszy sukces to żegluga przez Morze Czerwone do Arabii, z pominięciem uciążliwej drogi karawanowej lądem. Drugi większy interes polegał na pośredniczeniu między Azją Mniejszą i Syrią a Egiptem, np. w handlu końmi.
W zakończeniu Księgi Przysłów znajduje się poemat o dzielnej niewieście (31,10-31). Chwali on tę kobietę, starożytną „bizneswoman”, ponieważ jest wyjątkowo pracowita i zaradna. Osiąga duże zyski (w. 11 i 18): występują one jako dowód wartości jej pracy. Przedsiębiorstwo zajmuje się tkactwem. Właścicielka sama pracuje rękoma i rozdziela pracę służącym, po czym sprzedaje wyroby. Ponadto nabywa ziemię i sadzi winnicę. Zaopatruje dom i kieruje nim. Urodziła dzieci, a jej mąż jest szanowany. Jest mądra i pobożna, a zarazem elegancka – ale nie zapomina o biednych. Spotykamy tu nie tylko pochwałę przedsiębiorczości, ale wręcz jej idealizację. Biblijna dzielna kobieta wzorowo realizuje powołanie przedsiębiorcy: jest pracowita, inteligentna, operatywna, wymagająca, a zarazem ma na względzie Boga, rodzinę i ludzi w potrzebie.
Mądrość Syracha przeciwstawia się obawom i zarzutom związanym z biznesem (42,1.3-5). Zacytujmy: „Nie wstydź się następujących rzeczy […] rozliczenia ze wspólnikiem i z podróżnymi oraz [podziału] przychodów uzyskanych przez towarzyszy, dokładności wagi i ciężarków, a w kwestii zysków – tak wielkich jak małych – korzyści ze sprzedaży, [uzyskiwanej przez] kupców”. Operacje handlowe, o ile nie towarzyszy im oszustwo, nie są więc czymś podejrzanym. Jest to uczciwy sposób pomnażania majątku. Dotyczy to i większych, i mniejszych interesów.
Jezus opowiedział popularną przypowieść o talentach (Mateusz 25,14-30). „Talenty” greckie, które odpowiadają naszym milionom, to duży kapitał pieniężny. Jezus pochwalił tych, którzy robiąc interesy i wykorzystując swoje umiejętności, po dłuższym czasie podwoili powierzone im sumy. Natomiast zganił tego, który żadnego użytku z pieniędzy nie zrobił. Na poziomie dosłownym dotyczy to powierzonych człowiekowi rzeczy materialnych, a na poziomie przenośnym darów duchowych, łask Bożych. Dary Boże należy pomnażać.
Trudności
Nie znaczy to, że aktywność gospodarcza nie stwarza trudności moralnych. „Wielu zgrzeszyło ze względu na zysk, a kto stara się go pomnożyć, odwraca wzrok. Między dopasowane kamienie wbity będzie kołek, a między sprzedaż a kupno wedrze się grzech” (Syrach 27,1-2). Zysk bywa brudny i zwodniczy (List do Tytusa 1,7.11; List św. Jakuba 4,13).
Wspomniany Salomon umiał zdobywać środki na swoje projekty. Wydawał jednak za dużo, a podatki i roboty przymusowe spowodowały po jego śmierci rozpad państwa. Reprezentacyjna konsumpcja i wyzysk pracowników podkopie nawet bogatą firmę…
Biblia wzmiankuje bogatych, którzy zdobyli swe majątki nieuczciwie. Następnie, bogactwo może uczynić z człowieka chciwca i egoistę (choć z drugiej strony bieda może popchnąć do złodziejstwa – zob. Księga Przysłów 30,8-9). Św. Paweł pisał, że umie i cierpieć biedę, i opływać w dostatki (List do Filipian 4,12), ale nie zawsze się to udaje. Bogaty musi mieć się na baczności. Znajdziemy w Piśmie Świętym potępienia rozrzutności i luksusowej konsumpcji (np. Amos; Apokalipsa 18). To by wskazywało, że właściwym sposobem wykorzystania większych pieniędzy jest ich zainwestowanie. Wtedy służą one ludziom: i właścicielowi z rodziną, i pracownikom, i klientom.
W tradycji chrześcijańskiej popularna była podejrzliwość wobec pobierania odsetek. W prawach Starego Testamentu na ten temat (Księgi Wyjścia 22,24; Powtórzonego Prawa 23,20; Kapłańska 25,35-37) chodziło jednak o pożyczki udzielane ludziom bliskim, które miały im pomóc w biedzie, a nie o pożyczki inwestycyjne, dzięki którym by pożyczający osiągną zyski. Nie dotyczy to zatem bankowości dzisiejszej, lecz pożyczek dla rodziny itp. W przypowieści o talentach Jezus uznał zresztą podwojenie kapitału i uzyskiwanie odsetek za rzecz normalną, a nawet godną pochwały.
Zarabianie dzięki kapitałowi stanowi pochodną pracowitości, wynalazczości i przedsiębiorczości, potrzebnych do jego nagromadzenia. Następnie, kredyt zwiększa dostępność dóbr, co służy ludziom. To jest moralnie w porządku. Zdarza się jednak, że bogaci nadużywają swej pozycji, że majątek banku został zgromadzony nieuczciwie oraz że banki oszukują klientów – tu również przypomnieć trzeba przykazanie „nie kradnij!”.
Dzielenie się
Potrzeba pomocy rozmaitym potrzebującym to temat w Biblii częsty. Wielokrotnie mowa o tym, że posiadający powinni pomagać biednym: np. „Udzielaj twego chleba głodnemu, a szat swoich użycz nagiemu” (Tobiasz 4,16; por. Powtórzone Prawo 15,11; Syrach 4,5; Mateusz 5,42; Łukasz 3,10; List do Hebrajczyków 13,16; 1 List do Tymoteusza 6,17-18). Biblia opisuje też wiele przykładów dobroczynności (np. Hiob 31,16-22.31-32).
W starożytności groziła ludziom prawdziwa nędza i głód. Obowiązek jałmużny dotyczył przede wszystkim takiej sytuacji. Oprócz jednostek pomagała też społeczność lokalna, a na ten cel przeznaczano część podatku od plonów zwanego dziesięciną (dzisiejszym odpowiednikiem jest pomoc samorządowa czy kościelna). Natomiast nie zaleca Pismo Święte dobroczynności państwowej, chociaż w świecie biblijnym takowa występowała (mieszkańcy Rzymu otrzymywali od państwa żywność, co sprzyjało nieróbstwu). Ponadto krytycznie ocenia Biblia biedę zawinioną (lenistwo, niedbalstwo). Ludzie niegodni na pomoc nie zasługują.
Chętna i roztropna pomoc jest więc obowiązkiem moralnym. Nasze majątki i dochody, uzyskane dzięki udziałowi w życiu gospodarczym, powinny służyć także ludziom w potrzebie. Pomagając innym ludzie odkupują swoje grzechy i zyskują Bożą opiekę. Czynne miłosierdzie wynikłe z troski o innych jest wręcz warunkiem zbawienia (Mateusz 25,31-46).
PRZYDATNA BIBLIOGRAFIA
- Burnett L., Biznes zgodny z Biblią, Katowice 2008.
- Etyka a rozwój gospodarczy, pr. zbior., Warszawa 2006.
- Grudem W., Business for the Glory of God: The Bible’s Teaching on the Moral Goodness of Business, Wheaton (Illinois) 2003.
- Lindenberg A., Wolny rynek w społeczeństwie chrześcijańskim, Kraków 2006.
- On Moral Business, Grand Rapids 1995.
- Neuhaus R.J., Biznes i Ewangelia, Poznań 1993.
- Patterson B., Work, Downers Grove 1999.
- Sirico R., Moralność, wolność, przedsiębiorczość, Warszawa 2005.
- Wojciechowski M., Biblia o państwie, Kraków 2008.
- Wojciechowski M., Etyka Biblii, Kraków 2009.
- Wojciechowski M., Moralna wyższość wolnej gospodarki, Warszawa 2008.
- Wojciechowski M., Teolog o ekonomii, Kraków 2015.
TEKST STANOWI FRAGMENT PRACY „CHRZEŚCIAJAŃSKA MYŚL EKONOMICZNA”, NAD KTORĄ PRACUJE PAFERE.