Lata propagandy socjalistycznej, a potem mnogość nadużyć przy budowaniu nowego ustroju w Polsce, utrwaliły w wielu umysłach negatywny obraz biznesmena. Tymczasem we współczesnym społeczeństwie przedsiębiorcy – czy to właściciele, czy też dyrektorzy firm – najbardziej ze wszystkich przyczyniają się do wzrostu powszechnego dobrobytu.
Korzyści z przedsiębiorczości
W przedsiębiorstwie spotykają się rozmaite czynniki, których efektem jest powstanie nowych towarów i usług: praca, kapitał, myśl techniczna, przepisy prawne, wreszcie klienci. Przedsiębiorca to ten, który potrafi je w sposób produktywny powiązać. Oznacza to, że przedsiębiorcy to ludzie, których praca jest społecznie szczególnie użyteczna; są to też ludzie pracujący więcej i lepiej niż przeciętnie.
Powinni więc być odpowiednio cenieni i wynagradzani. Przepisy powinny sprzyjać pojawianiu się przedsiębiorców i rozwojowi przedsiębiorstw. Tymczasem aparat państwowy widzi je często jako dojne krowy fiskusa, a nie jako szansę dla całego kraju. Źle rozumiana troska o sprawiedliwość społeczną także zwraca się przeciwko przedsiębiorcom, faworyzując prawnie i moralnie pracowników. Tymczasem ci wcale nie mają prawa do pracowania byle jak ani do rozdrapywania przedsiębiorstw na rzecz swojego doraźnego interesu.
Jak z tego wynika, moralna wartość przedsiębiorczości nie polega tylko na tym, że z dochodów firmy można utrzymać rodzinę i coś dać biednym. Takie myślenie byłoby powierzchowne. Przedsiębiorstwo służy bowiem dobru wspólnemu (czyli dobru wielu bliźnich) samym swoim istnieniem, dostarczając na rynek potrzebnych towarów i usług oraz dając zatrudnienie. Inwestowanie zapewnia te korzyści na dłużej. Jeszcze jaśniejsze stanie się to, jeśli przypomnimy, że przedsiębiorstwa to przecież nie tylko firmy handlowe i produkcyjne, lecz także gospodarstwa rolne, szkoły, szpitale, transport… Przedsiębiorstwo jednoosobowe także spełnia wymienione funkcje.
Aprobata chrześcijańska
Chociaż Pismo Święte zajmuje się zasadniczo stosunkiem człowieka do Boga, a nie dobrami materialnymi, znajdziemy w nim aprobatę tak pojmowanej przedsiębiorczości. W zakończeniu Księgi Przysłów zaradnym i pracowitym przedsiębiorcą jest kobieta: „Niewiastę dzielną któż znajdzie? Jej wartość przewyższa perły […]. O len się stara i wełnę, pracuje starannie rękami. Podobnie jak okręt kupiecki żywność sprowadza z daleka […]. Myśli o roli – kupuje ją: z zarobku swych rąk zasadza winnice. Płótno wyrabia, sprzedaje…” (z Księgi Przysłów 31,10-31). Podobną wymowę ma zdanie: „Nie wstydź się […] dokładności wagi i ciężarków, zarobku wielkiego lub małego, korzyści kupca ze sprzedaży” (Syrach 42,1. 4. 5).
W Jezusowej przypowieści o talentach (Mateusz 25,14n30) przykładem do naśladowania są ci, którzy otrzymawszy do dyspozycji duże pieniądze, podwoili majątek. Inwestujący korzystnie miliony (bo tyle warte były „talenty” srebra) otrzymali pochwałę. Jezus za- łożył w tej przypowieści stosunki gospodarcze, które można by nazwać kapitalistycznymi. Zarabianie mogło stać się obrazem pomnażania darów Bożych. Te dary to dobra materialne, uzdolnienia i łaski Boże, które powinny w naszym życiu procentować.
Jan Paweł II określił przedsiębiorczość jako twórczą podmiotowość obywatela (1987, encyklika Sollicitudo rei socialis, nr 15). Rola przedsiębiorcy jest nie tylko społecznie pożyteczna. Stwarza też szanse osobowego i religijnego rozwoju, gdy ktoú stara się być chrześcijaninem, dobrze wykonując tego rodzaju pracę. Papież pochwalił również zdolność do inicjatywy i przedsiębiorczości, dodając, że współczesna ekonomia przedsiębiorstwa zawiera aspekty pozytywne, których korzeniem jest wolność osoby, wyrażająca się w wielu dziedzinach, między innymi w dziedzinie gospodarczej (1991, encyklika Centesimus annus, nr 32, por. nr 42). Właściwy model ustroju gospodarczego to społeczeństwo, w którym istnieją: wolność pracy, przedsiębiorczość i uczestnictwo (nr 35).
Chociaż przedsiębiorczość jest sama w sobie czymś dobrym, nie jest rzecz jasna wolna od moralnych zagrożeń – jak i inne ludzkie zajęcia. Zysk jest w przedsiębiorstwie czymś normalnym, ilościowym wskaźnikiem jego dobrego funkcjonowania, ale pogoń za zyskiem grozi popadnięciem w materializm. Wtedy zysk staje się zasadniczym celem. Tymczasem celem działalności gospodarczej powinno być dobro ludzkie w takiej czy innej postaci, a nie zysk kosztem pracowników i klientów.
Chciwość może spowodować nieuczciwą, wręcz przestępczą pogoń za zyskiem. Wtedy przedsiębiorca zmienia się w złodzieja, oszusta i szkodnika. Przejawem tego bywają kłamstwa w negocjacjach, wykorzystywanie nielegalnie zdobytych informacji, oszukańcza reklama, zaniżanie jakości, zaleganie z zapłatą i wypłatą, pomiatanie ludźmi, łapówkarstwo, niszczenie przyrody. Niektóre przedsięwzięcia gospodarcze, nawet legalne, są z założenia złe. Przykładem może być promocja wódki albo dostarczanie broni agresywnym krajom i rządom.
Rodzi się czasem pytanie, czy przedsiębiorca może w ogóle wytrwać w uczciwości. Przestrzeganie zasad moralnych naraża go na straty materialne i stawia w gorszej pozycji niż nieuczciwych konkurentów. Wierność zasadom istotnie naraża na ryzyko. Dotyczy to jednak każdego rodzaju pracy i każdego życia ludzkiego. Przecież urzędnik, nauczyciel, policjant, który wyżej stawia przykazania Boże niż rozmaite naciski, też wystawia się na kłopoty. Etyka chrześcijańska prowadzi do dobra, ale nie służy ułatwianiu życia. Niemniej jednak można i trzeba oczekiwać od władz państwa takiej organizacji społeczeństwa, by nieuczciwość w biznesie była karana; to znaczy władze powinny wydawać właściwe prawa i skutecznie je egzekwować. Stać po stronie oszukanego wierzyciela, a nie niesolidnego dłużnika. Wydaje się, że Polsce do takiego stanu sporo jeszcze brakuje, mimo że udało się zmniejszyć przestępczość i poprawić bezpieczeństwo obrotu gospodarczego. Sądy i komornicy nadal dzia3aj1 powoli i nieudolnie. Wyegzekwowanie umowy trwa w Polsce blisko pięć razy dłużej niż w Irlandii, którą podobno mamy naśladować. Co więcej, wiele w państwie skłania przedsiębiorców do nieuczciwości. Zbyt wysokie podatki i sztuczne ograniczenia spychają do szarej strefy. Sytuacja sprzyja też korupcji, czy to przy wszelkiego rodzaju zezwoleniach i koncesjach, czy przy zamówieniach publicznych. Korupcja rodzi się głównie na styku sfery publicznej i przedsiębiorczości prywatnej i jest tym większa, im więcej władzy mają urzędnicy i większe mają środki na rozmaite wydatki. Państwo rozbudowane musi być skorumpowane. Są ludzie, którzy na takich anomaliach zarabiają, ale na ogół przedsiębiorcy i obywatele zmuszeni są po prostu dla obrony swoich słusznych i żywotnych interesów naruszać przepisy albo uchylać się od nadmiernych danin. Nie należy sobie na to pozwalać pod byle pretekstem, ale dość często nie ma innego wyjścia; gnębiony obywatel działa w obronie własnej. W takich sytuacjach ocena moralna powinna respektować zasadę „rękę karaj, nie ślepy miecz”. Winni tego stanu rzeczy są przede wszystkim twórcy złych praw oraz nękający przedsiębiorców urzędnicy.
Powyższy tekst to fragment książki prof. Michała Wojciechowskiego pt. „Moralna wyższość wolnej gospodarki” (Wydawnictwo PROHIBITA i Fundacja PAFERE).