Tragedia jaka wydarzyła się w ubiegłym tygodniu w Koszalinie, gdzie w pożarze w tzw. escape roomie zginęło pięć dziewczynek, staje się okazją do kolejnej nagonki na prywatny biznes. Jerzy Kwieciński, minister inwestycji i rozwoju już zapowiedział, że tego rodzaju działalność musi być ściśle regulowana. Minister spraw wewnętrznych Joachim Brudziński zapewnił o swoim poparciu dla tego stanowiska.
„Wyciągnijmy z tej koszalińskiej tragedii wnioski. My jako rodzice, jako państwo polskie w wymiarze instytucjonalnym. Zrobimy wszystko, aby obudzić sumienia tych, którzy decydując się na prowadzenie tego typu działalności gospodarczej, stawiają zysk ponad bezpieczeństwo powierzonych im dzieci (…). W tej sprawie będziemy absolutnie konsekwentni” – zapewnia minister Brudziński (za https://businessinsider.com.pl).
Przyznam szczerze, że gdy dotarła do mnie wiadomość o tragicznym pożarze, kompletnie nie miałem pojęcia, co to są te escape roomy. Usłyszałem tę nazwę po raz pierwszy, po raz pierwszy też dowiedziałem się o tym, że ludzie płacą pieniądze za to, żeby rozwiązywać łamigłówki i szukać wyjścia z trudnej sytuacji. Portal Onet.pl napisał, że moda na tego typu biznes przyszła z Węgier, gdzie kilka lat temu grupa ludzi dała się zamknąć w opuszczonej kamienicy i musiała trochę pogłówkować, by się z niej wydostać. Ale i dla Węgrów inspiracja musiała przyjść z zewnątrz. Jeszcze w latach 90-tych XX wieku furorę w niszowych środowiskach miłośników science-fiction robił kanadyjski film „CUBE” oraz jego – bodajże – kontynuacje. Fabuła była mniej więcej taka: Grupa ludzi budzi się pewnego razu w dziwnym pomieszczeniu. Na pozór nie ma w nim żadnego wyjścia, choć gdy dobrze się rozejrzeć, wyjście jest. Jest ono jednak zabezpieczone różnymi pułapkami. Ten kto popełni najmniejszy choćby błąd – ginie. Bohaterowie filmu przemieszczają się z jednego pomieszczenia do drugiego, jednak muszą sporo główkować, by przeżyć. „Zabawa” jest na serio, a na koniec z pomieszczeń, które okazują się wielkim ruchomym sześcianem, żywa wychodzi tylko jedna osoba.
Nie wiem, czy dzisiejsi polscy właściciele escape roomów inspirowali się tym filmem, choć nie sądzę. To raczej kwestia mody. Czy ktoś kiedyś słyszał o jakichś bajkolandach dla dzieci. Dzieci z mojego pokolenia potrafiły świetnie zorganizować sobie czas na podwórku, nie musiały się zamykać w czterech ścianach, by pozjeżdżać na zjeżdżalni. I jeszcze za to płacić. Cóż, jak widać współczesne dzieci i młodzież preferują innego typu doznania. Mody się zmieniają, również te dotyczące preferowanych form spędzania wolnego czasu.
Ale wracając do sedna… Tragedia w Koszalinie pokazuje typową dla nas tzw. akcyjność. Gdy tylko coś się wydarzy, trzeba zrobić pokazuchę. Gdzieś zarwie się dach, politycy wydają rozkaz skontrolowania wszystkich dachów. Gdzieś runie balkon – kontrolujemy balkony. Ktoś zatruje się tlenkiem węgla – sprawdzamy instalacje. Komuś spadnie cegła na głowę – sprawdzamy fasady kamienic. Gdzieś pijany kierowca autokaru spowoduje wypadek – robimy nalot na wszystkie autokary. Obecnie straż pożarna w całej Polsce kontroluje escape roomy. I co się okazuje? TEN BIZNES JEST NIEUREGULOWANY PRAWNIE!!! Czyli co? Otóż trzeba wprowadzić koncesje i UREGULOWAĆ.
To, że politycy po raz kolejny usiłują ingerować w swobodę działalności gospodarczej to jedno. Drugie – to naiwna wiara w to, że jak już coś uregulujemy, to znikną wszystkie problemy. Wiadomo jaki jest tok myślenia polityków o ciasnych umysłach, a takich niestety mamy w naszym nieszczęsnym parlamencie, w większości: „Chcesz rozwiązać problem – wprowadź ustawę. Tymczasem uregulowanie tej, czy każdej innej dziedziny działalności gospodarczej jedyne, co może spowodować to rozmycie odpowiedzialności za ewentualną tragedię, jaka się wydarzy… Za zaniedbania, które do niej doprowadziły, odpowiadać będzie już nie tylko właściciel danego biznesu, ale także kontroler ze straży pożarnej, pani z Sanepidu, dzielnicowy, inspektor nadzoru … i Bóg wie, kto jeszcze.
Myśląc tymi kategoriami, uregulować należałoby każdy rodzaj działalności przedsiębiorczej, bo przecież także w zwykłym osiedlowym warzywniaku, wchodząc można się potknąć o próg w drzwiach, po czym nieszczęśliwie uderzyć głową o kant sklepowej lady i stracić życie. Nie będę podsuwał dalszych pomysłów, bo a nuż ktoś z obecnie rządzących zechce z nich skorzystać. Politycy mają upodobanie do zachowywania się jak hieny. To jedna z ich cech, niezwykle trudna do zaakceptowania.
P.S. Już po przygotowaniu powyższego tekstu media poinformowały o aresztowaniu na 3 m-ce właściciela koszalińskiego escape roomu. Postawiono mu zarzut „umyślnego spowodowania niebezpieczeństwa” i „nieumyślnego spowodowania śmierci”. Już połączenie tych dwóch zarzutów razem wydaje się absurdalne, bo skoro ktoś spowodował umyślnie niebezpieczeństwo to i powinien być winien umyślnego spowodowania śmierci. Sytuacja ta pokazuje, że sama prokuratura nie jest pewna swoich działań i woli się asekurować, a jednocześnie musi wypełnić polityczne zlecenie. W sprawach nośnych medialnie dobrze jest kogoś zapuszkować. To lepiej wygląda. A że za kilka miesięcy kwalifikacja czynu zacznie się zmieniać to już mniejsza z tym… Polecamy kilka komentarzy internautów na wp.pl odnoszących się do tej sprawy (pisownia oryginalna):
Gabi: Wydarzyła się wielka tragedia. To prawda. Ale wszystkie służby potwierdzają, że nie istnieją żadne przepisy i wytyczne dotyczące prowadzenia escape roomów. Dlaczego więc prowadzący tę działalność facet z Koszalina został aresztowany? Dlatego, że miał niesprawną butlę gazową?
Anna: Niech wsadzaja tych co trzeba przecież ten chłopak nie chciał czy to jego wina, stało się wszystko może się wydarzyć zaraz za kratki śmiechu warte
tak uaważam: Panie adwokacie ! A za co mają mścić się więźniowie na tym nieszczęśniku ? Przecież ani to gwałciciel ani pedofil tylko młody zagubiony człowiek ,który sam nie może pogodzić się ze śmiercią tych dziewczyn -pewnie sam wolałby być dzisiaj na ich miejscu . To jest wielka tragedia dla rodziców i dla niego i wielka pokazówka PIS i podległych mu służb
Zniesmaczony2: W ciągu 3 dniach Strażacy mogli skontrolować wszystkie takie escape roomy. To co Panowie robili wczesniej? Przecież Wydziały Prewencji w Straży zyja jak paczki w maśle. W każdej Komendzie, Miejskiej, Powiatowej, Wojewodzkiej. Może trzeba było dupe ruszyć z koszar wczesniej zgodnie z definicja prewencji. Pożar może wybuchnąć zawsze, gdy są spełnione warunki do jego powstania. Właściciel tego escape tako samo winny co każdy prowadzący jakikolwiek biznes..Nie ma przepisów do czego miał się odnosić. Tragedia i tyle. Zał dzieci, ich Rodzin, ale zdarza się tez cos takiego jak siłą wyższa. Znaleźli się w złym czasie w złym miejscu. Nie w każdym wypadku musi być ktoś winny wiezienia. Pokazowa i tyle
Aga: Boże… szkoda mi chłopaka. Nie ulega wątpliwości, że wydarzyła się straszna tragedia. Dziewczynkom nikt i nic życia nie wróci, żal… Ale traktują go teraz jak przestępcę, mordercę… przecież on nie zrobił tego celowo. Nagle służby chcą się wykazać? Gdzie byli dotychczas, gdzie podstawy prawne wg których te całe escape roomy powinny działać, jak zapewniać bezpieczeństwo? Każdy normalny człowiek będący na miejscu właściciela nie liczylby już na większą karę niż wyrzuty sumienia i świadomość życia z ta tragedia…
mm: Trudno, żeby umyślnie chciał spalić swój biznes….. raczej powinno się postawić zarzuty służbą które kontroluję firmy w zakresie bhp i ppoż., bo tacy ludzie mają świadomość i są w tym celu wyszkoleni. Awarii może ulec każda instalacja.
Jeżeli teraz gdzieś się ktoś spali w escape roomie – to przynajmniej zgodnie z przepisami. Natomiast popularność escape roomów (sam korzystam) wynika z jednej przyczyny – poziom rozrywki w Polsce jest żałośnie niski i nie na przeciętną kieszeń. Do tej pory ceny escape roomów były przystępne – właśniesię to skończyło. dziękujemy ci polskie panstwo.