14 kwietnia 2018 roku odbyła się konwencja programowa Prawa i Sprawiedliwości wraz z przedstawicielami innych partii wchodzących w skład rządu i koalicji rządzącej, podczas której premier Mateusz Morawiecki zapowiedział przeprowadzenie szeregu działań, które wymagają oceny z punku widzenia interesu społeczno-gospodarczego.
Premier przedstawił dwa pomysły podatkowe, dwie propozycje społeczne i jedną dotycząca infrastruktury. Instytut im. Romana Rybarskiego nie podziela ogólnie panującej euforii i pozytywnych opinii dotyczących proponowanych rozwiązań. W szczególności negatywnie należy zaopiniować propozycję obniżenia stawki CIT do 9 procent w odniesieniu do małych i średnich przedsiębiorstw, w kontekście oceny rzeczywistej pomocy przedsiębiorcom tego sektora oraz program roboczo nazwany Dobry Start. Konkluzja pokazuje, że przedstawione propozycje niewiele znaczą dla poprawy warunków prowadzenia rodzimego biznesu w Polsce, powodują kolejne zwiększenie wydatków na cele socjalne i zwiększenie kosztów budżetowych, negatywne z punktu widzenia poziomu deficytu finansów publicznych oraz wreszcie stanowią w sposób oczywisty próbę utrzymania poparcia koalicji rządzącej na dotychczasowym poziomie, w kontekście nadchodzących wyborów.
Pierwsza propozycja premiera kolejnego już obniżenia stawki podatku dochodowego od osób prawnych o 6%. Należy przypomnieć, że podstawowa stawka podatku CIT, tj. 19 % od 1 stycznia 2017 roku została obniżona do poziomu 15% w odniesieniu do podatników rozpoczynających działalność, albo tych, których przychody ze sprzedaży w ubiegłym roku podatkowym nie przekroczyły 1,2 mln. euro. Należy zauważyć, że pomimo zapowiedzi premiera o tym, że będzie to najniższa stawka podatku w całej Unii Europejskiej, należy odnieść się krytycznie do wskazanej propozycji. Przede wszystkim proponowane zmiany nie mają wpływu na sektor małych i średnich przedsiębiorstw, z tej przyczyny, że zdecydowana większość, prawie 3 mln. przedsiębiorców to osoby fizyczne prowadzące we własnym imieniu działalność gospodarczą. Wskazanych przedsiębiorców obejmuje obowiązek zapłaty PIT. Przedsiębiorców objętych CIT jest w Polsce niespełna pół miliona. Dodatkowo należy zwrócić uwagę, że preferencyjna stawka CIT proponowana przez premiera nie dość, że obejmie niewielką cześć ogólnej liczby podatników CIT (sektor MŚP), to jeszcze skierowana jest do podmiotów, które de facto w swoich rozliczeniach podatkowych nie ujawniają dochodu objętego opodatkowaniem bądź ów dochód ma wartość marginalną w zakresie dotkliwości opodatkowania na zasadach ogólnych. Proponowane zmiany nie spowodują również wartego odnotowania powstawania nowych podmiotów opodatkowanych CIT, szczególnie w ramach przejścia przedsiębiorców dotychczas opodatkowanych PIT (jak wspominano, których jest ok. 3 mln.) w sektor CIT, poprzez zmianę formy prawnej. Barierą krępującą zmianę formy prawnej i wejście w opodatkowanie CIT przez osoby prowadzące indywidualną działalność gospodarczą nadal pozostają bardzo rozbudowane i kosztowne obowiązki sprawozdawcze oraz czasochłonne procedury związane z rejestracją i prowadzeniem podmiotu prawa handlowego. W zakresie tych barier nie widzimy chęci zmian stanu prawnego i wprowadzenia uproszczeń ze strony koalicji rządzącej. Warto podkreślić, że na dzień dzisiejszy grupa małych i średnich przedsiębiorców rozliczająca się z fiskusem w ramach podatku PIT i dyskryminowana w zakresie opodatkowania, to z reguły grupa osób, dla której działalność gospodarcza stanowi substytut pracy etatowej, i której celem jest utrzymanie siebie i swojej rodziny.
Wskazana propozycja obniżenia CIT nie spowoduje również widocznego procesu napływu kapitału zagranicznego. Związane jest to z zawężeniem wysokości opodatkowania do wcześniej wskazanego limitu przychodu – 1,2 mln. euro oraz faktem, że zawiłość i kosztowność obowiązków związanych z prowadzeniem podmiotów opodatkowanych CIT nie będzie rekompensowana przez korzyści wynikające z preferencyjnej stawki podatku.
Kolejna propozycją premiera wprost odnoszącą się do kwestii gospodarczych jest wprowadzenie obniżonych składek na ubezpieczenia społeczne dla małej działalności gospodarczej, z której przychody nie przekraczają dwuipółkrotności minimalnego wynagrodzenia za pracę. Sama idea dokonania proponowanych zmian w systemie ubezpieczeń społecznych powinna być oceniona pozytywnie. Jednakże należy zwrócić uwagę, że wskazany pomysł został przedstawiony enigmatycznie, bez poruszania szczegółów istotnych z punktu widzenia zasadności jego wprowadzenia. Przede wszystkim sam pomysł pojawiał się już wielokrotnie w zapowiedziach polityków, m.in. minister Jadwigi Emilewicz. Nie doczekał się on realizacji m.in. ze względu na olbrzymie koszty jakie pochłania obecnie obowiązujący system ubezpieczeń społecznych. Istotne, a nie poruszone w wystąpieniu premiera szczegóły propozycji to kwestie: jakie składki będą objęte propozycją obniżki, w jaki sposób w stosunku do uzyskiwanego dochodu rozłożona będzie skala obniżki wysokości składek (należy pamiętać, że obecnie podstawą obliczenia wysokości składek jest określenie podstawy wymiaru), wreszcie określenie czy obniżka wysokości składek będzie miała wpływ na wysokość uzyskiwanych świadczeń. Bez odpowiedzi na te pytania nie jest możliwa ocena tej propozycji i należy ją traktować jako jedną z obietnic mających na celu jedynie zwiększenie poparcia koalicji rządzącej w sektorze, który w dniu dzisiejszym nie jest skłonny popierać koalicji rządzącej (jak wskazuje premier propozycja dotyczy ok. 800 tyś przedsiębiorców).
Zdecydowanie negatywnie należy ocenić propozycję określoną jako program Dobry Start. Stosownie do zapowiedzi premiera należy go streścić w 3 punktach:
-
Wyprawka w kwocie 300 złotych dla ucznia przysługiwać będzie każdemu dziecku w wieku szkolnym do momentu osiągnięcia przez nie pełnoletności.
-
Środki trafią do wszystkich rodziców, bez dodatkowych kryteriów.
-
Świadczenia będą wypłacane jednorazowo w każdym roku, bezpośrednio przed rozpoczęciem roku szkolnego.
Przede wszystkim rzuca się w oczy oczywiste zastrzeżenie dotyczące kontroli przeznaczenia przekazanych środków. Stworzenie aparatu wypłaty, a następnie kontroli wydatkowania przekazanych środków, spowoduje powstanie ogromnych kosztów obok rzeczywistych wydatków w postaci udzielonego wsparcia. Odstąpienie zaś od kontroli stawia znak zapytania co do sensowności wprowadzenia programu. Obok powyższego, wskazany program należy poddać krytyce w kontekście wszystkich argumentów przemawiających za negatywną oceną wszelkich programów socjalnych finansowanych wprost z budżetu państwa. Rzekome pozytywne aspekty tego i mu podobnych programów socjalnych nie rekompensują negatywnych skutków ekonomicznych, szczególnie w zakresie zadłużania czy zwiększenia obciążeń podatkowych, stanowiących następstwo tego typu programów, zagadnień inflacyjnych związanych ze sztucznym wprowadzeniem środków do obiegu etc., negatywnych skutków społecznych, w szczególności uzależnienia beneficjentów od pomocy państwa, czy wreszcie prawno-ustrojowych, szczególnie w kontekście wykorzystywania środków publicznych w zakresie preferencyjnego traktowania wybranych grup obywateli.
Zastrzeżenia budzi również pomysł utworzenia funduszu budowy dróg lokalnych, na który miałoby być przeznaczone co najmniej 5 mld. złotych. Instytut zdaje sobie sprawę z wagi infrastruktury dla prawidłowego funkcjonowania gospodarki oraz z faktu, iż sieć dróg, które obejmuje projekt (głównie powiatowe i gminne), jak wynika z raportu NIK, jest słabo rozwinięta i niskiej jakości. Należy jednak zwrócić uwagę, że z punktu widzenia ekonomii najistotniejsze znaczenie ma sieć dróg krajowych i międzynarodowych. Ponadto proponowane rozwiązanie stanowi swoistą „nakładkę” na niewydolny w zakresie finansowania obecny system zarządzania drogami „lokalnymi”. Pokazuje to przede wszystkim, iż dotychczas inne kwestie, z reguły polityczne, które w postaci zadań zleconych zostały nakładane na samorządy, miały wyższy priorytet, niż kwestie podstawowe jakie uzasadniają istnienie wspólnot samorządowych, jakimi bez wątpienia pozostaje dbałość o jakość dróg lokalnych. Zastrzeżenia budzi także kwestia finansowania kolejnego już programu, wymagającego przeniesienia znacznych środków z budżetu państwa. Partia rządząca uzasadnia wprowadzanie kolejnych programów, dobrą sytuacją gospodarczą kraju oraz zwiększeniem wpływów do budżetu. Jest to działanie oparte o chwilowe czynniki, które mogą ulec zmianie w przeciągu krótkiego okresu czasu, czego nie można powiedzieć o programie mającym być realizowanym przez lata (wstępnie 18 miesięcy). Nie są znane szczegóły działania wskazanego funduszu, ale już na tym etapie pojawia się pytanie co do zasad wydatkowania przeznaczonych środków i roli samorządów, jako zarządców dróg lokalnych, w procesie wydatkowania i oceny zasadności podejmowania konkretnych inwestycji.
Negatywnie (w większości z tych samych względów co program Dobry Start) należy ocenić propozycję projektu Dostępność Plus, skierowanego dla seniorów. Zastrzeżenia budzi, z punktu widzenia finansów publicznych, wydatkowana kwota – 28 mld. złotych, szczególnie w kontekście przeznaczenia środków i oceny zasadności realizowania poszczególnych zadań pomocowych. Ponadto wskazana propozycja po raz kolejny oparta jest na szkodliwym założeniu, że to państwo powinno organizować działanie poszczególnych grup społecznych. Należy zwrócić uwagę, że zdecydowanie bardziej efektywne i pozytywnie działające dla gospodarki jest samoorganizowanie się poszczególnych grup społecznych w oparciu o własną działalność lub pomoc trzeciego sektora. Powszechne jest organizowanie się Seniorów w ramach klubów emerytów lub podobnych organizacji, które świetnie sobie radzą z organizowaniem działań i zajęć w ramach swoich społeczności bez ingerencji władzy centralnej. Rząd (co nawiązuje wprost do doktryny socjalistycznej) próbuje w sposób jednolity i odgórnie zmonopolizować działanie określonej grupy społecznej. Wskazana ingerencja, co trzeba podkreślić odbywa się z pieniędzy podatnika powiększając dług publiczny (niezależnie od zapowiedzi rząd nie dąży do prowadzenia polityki finansowej państwa rezygnując z pogłębiania deficytu). Co istotne, w obecnym systemie prawnym Seniorzy mogą liczyć na pomoc w ramach działalności samorządów terytorialnych i też w ramach wydatkowania środków publicznych. Wreszcie należy się zastanowić, czy w ramach obecnej sytuacji, szczególnie finansowej państwa, tworzenie takiego programu ma jakiekolwiek uzasadnienie logiczne. Reasumując należy zauważyć, że jedynym racjonalnym uzasadnieniem przedstawienia wskazanej propozycji jest działanie w ramach marketingu politycznego, który jest następstwem chęci utrzymania poparcia dla koalicji rządzącej.