Powszechnie wiadomo, że istnieje konflikt interesów między zasadą większości demokratycznej a zasadami maksymalizacji zysku, typowymi dla banków i innych instytucji finansowych. Ów konflikt można regulować, lecz nie można go ostatecznie rozwiązać. Krytycy systemu demokracji bezpośredniej wychodzą z założenia, że większości w społeczeństwie nie zachowują rozsądku wobec funkcjonowania systemu finansowego, dlatego głosując w kwestiach dotyczących bankowości, nie kierują się poczuciem odpowiedzialności, lecz przede wszystkim partykularnymi interesami.
Niewątpliwie stosunek między demokracją bezpośrednią a sektorem finansowym jest ambiwalentny. W Szwajcarii dzięki instrumentom demokracji bezpośredniej większości mogą łatwiej przeforsować swoje racje, niż gdyby działały w ramach struktur reprezentatywnego systemu politycznego. Przykłady wskazują jednak na zdroworozsądkowe podejście szwajcarskiego społeczeństwa obywatelskiego do kwestii kierunku rozwoju sektora finansowego w tym państwie. Pozwolę sobie tutaj wysnuć tezę, że instrumenty demokracji bezpośredniej spowalniają proces rozwoju sfery finansowej w Szwajcarii, niemniej jednak przyczyniają się do poprawy jakości i skuteczności jej regulacji. Proces ten generuje swoisty balans między regulacją odgórną a samoregulacją, co sprawdza się w praktyce.
FINMA
Decydującym posunięciem polityki regulacyjnej w Szwajcarii było powołanie do życia w 2009r. instytucji kontrolującej i regulującej szwajcarski rynek finansowy – Szwajcarskiej Rady Nadzoru Rynku Finansowego (FINMA), która jest odpowiednikiem Komisji Nadzoru Finansowego w Polsce. Ta instytucja koordynuje działalność kontrolną w ramach szwajcarskiego systemu finansowego, ustalając i weryfikując jednocześnie standardy regulujące działalność instytucji w tym sektorze gospodarki.
FINMA sprawuje wiec funkcję regulatora, a jej zadaniem jest systematyczne poszukiwanie i stosowanie najlepszych rozwiązań regulujących rynek finansowy. Zadanie to jest niełatwe, ponieważ sektor finansowy w republice alpejskiej jest heterogeniczny, dlatego konieczne jest zróżnicowanie elastyczności stosowania instrumentów regulujących na zasadzie one size does not fit all.
Powołanie do życia FINMA i jej działalność, mimo iż opiera się ona na ciągłym balansowaniu między deregulacją a regulacją oraz między zastosowaniem odgórnych metod regulujących i oddolnych metod samoregulujących, jest w tym wypadku z perspektywy ekonomii i wysokiego standardu sektora finansowego – pożądana i efektywna. Normy i metody regulacji wymagają jednak ciągłej korekty i dostosowywania do zmieniających się warunków zewnętrznych i wewnętrznych.
FINMA a KNF
Występują zasadnicze różnice w strukturze i zarządzaniu oraz jakości pracy w Szwajcarskiej Radzie Nadzoru Rynku Finansowego i polskiej Komisji Nadzoru Finansowego.
Można tylko pozazdrościć pracownikom Komisji Nadzoru Finansowego w Warszawie – czytaj: finanse.wp.pl
Najważniejsze w tym tekście oprócz porównania pracy polskiej KNF z jej szwajcarskim odpowiednikiem jest następująca myśl:
Należy wyróżnić, co jest typowe w naukach ekonomicznych, dwa główne przeciwstawne nurty. Pierwszy, liberalny, popiera deregulację rynku, której mechanizmy mają właściwości samoregulacyjne. Drugi w deregulacji widzi przyczynę narastania destruktywnych działań spekulacyjnych i jako konieczne uznaje odgórne ustalanie zasad funkcjonowania rynku finansowego. Można zadać pytanie, która z tych koncepcji jest adekwatna do sytuacji szwajcarskiego sektora finansowego po ostatnim kryzysie. Z pragmatycznego punktu widzenia wydaje się, że żadne z tych stanowisk nie jest słuszne. W myśl zasady złotego środka, najrozsądniejsze jest regulowanie tego, co funkcjonuje nieprawidłowo, deregulowanie zaś krok po kroku tego, co niepotrzebne i niepożądane.
@John Freeslow
No to przeczytajmy to najważniejsze zdanie jeszcze raz: „[…] Z pragmatycznego punktu widzenia wydaje się, że żadne z tych stanowisk nie jest słuszne. W myśl zasady złotego środka, najrozsądniejsze jest regulowanie tego, co funkcjonuje nieprawidłowo, deregulowanie zaś krok po kroku tego, co niepotrzebne i niepożądane.”
Jeżeli żadne z rozważanych stanowisk nie jest „słuszne”, to czy stąd wynika że ich kombinacja jest lepsza ? Arszenik jest niezdrowy. Kawa też. Ale czy stąd automatycznie wynika, że w imię „złotego środka” należy dosypać arszeniku do kawy ? No i gdzie konkretnie w artykule mogę znaleźć uzasadnienie tezy o niesłuszności obu wymienionych stanowisk, które wsparłoby choć trochę opinię Autora, że Mu „Z pragmatycznego punktu widzenia wydaje się …” ?
Nieważne kto zapoznaj się proszę z pojęciem dylematu «(greckie: δί-λημμα oznacza „podwójna propozycja”) to sytuacja w matematycznej teorii gier, w której mamy dwie możliwości, przy czym wybór jednej z nich powoduje określone korzyści i określone straty, a wybór drugiej inne korzyści i inne straty. » albo systemem sterowania pracą chłodnicy w samochodzie. Jeśli silnik jest zimny to chłodzenie nie działa, jeśli gorący to system je załącza.
Autorowi chodzi, że ani skrajna centralizacja nie jest właściwa, ani skrajna decentralizacja. I podkreśla, że system polityczny powinien działać mniej więcej jak chłodnica: najrozsądniejsze jest regulowanie tego, co funkcjonuje nieprawidłowo, deregulowanie zaś krok po kroku tego, co jest regulowane niepotrzebne.
Dotychczasowe rządy (bez względu na opcje polityczną) zwiększały liczbę urzędników, regulacji i dotacji dla wybranych przez siebie przedsiębiorstw. Czyli szły w jednym kierunku – tym samym co socjaliści od 1945 do 1990. A ten kierunek zawsze kończy się tak samo.
Nie trzeba teorii gier by zauważyć, że każda z opcji jakie decydent może wybrać może mieć rozmaite skutki, pożądane lub nie. Opcji bywa więcej niż dwie, np.
(1):reguluj A i B,
(2):reguluj A,
(3):reguluj B,
(4):nic nie reguluj
Problem w tym, że z subiektywnej oceny wariantów (1) i (4) jako w pewnym sensie skrajnych, wcale nie wynika, że należy je automatycznie odrzucić. Także w teorii gier zdarza się, że optymalnym rozwiązaniem jest nie-robienie-nic. Wszystko zależy od optymalizowanego kryterium. Aby rozprawiać o wyższości jednych wariantów nad innymi należałoby sformułować i uzasadnić takowe kryterium, a potem porównać jego wartości dla wszystkich wariantów. Tymczasem dowiadujemy się, że opcje skrajne nie są „słuszne”, ponieważ … tak się Autorowi wydaje. Może są, może nie są, ale w artykule ani tego nie wykazano, ani nie wyjaśniono co by to miało znaczyć (czy słuszne = nie_skrajne ?).
A co do systemu chłodnico-podobnego: niewykluczone, że w odpowiednio światłym społeczeństwie doprowadziłby on regulację systemu bankowego do wariantu (4).
W kontekście warunkòw pracy warto zajrzeć do opracowania nr KNF i info że system sterowania klimatyzacją kosztował 100 000zł.
Kto bogatemu zabroni?
Uzyskujemy obraz jak rzad wysokimi podatkami wyciska maksimum pieniędzy z obywateli , aby następnie pieniądze te były niesamowicie marnotrawione.