Wpływ regulacji na funkcjonowanie sektora finansowego w Szwajcarii jest nadal kontrowersyjny i budzi spory i dyskusje. Należy wyróżnić, co jest typowe w naukach ekonomicznych, dwa główne przeciwstawne nurty. Pierwszy, liberalny, popiera deregulację rynku, której mechanizmy mają właściwości samoregulacyjne. Drugi w deregulacji widzi przyczynę narastania destruktywnych działań spekulacyjnych i jako konieczne uznaje odgórne ustalanie zasad funkcjonowania rynku finansowego. Można zadać pytanie, która z tych koncepcji jest adekwatna do sytuacji szwajcarskiego sektora finansowego po ostatnim kryzysie. Z pragmatycznego punktu widzenia wydaje się, że żadne z tych stanowisk nie jest słuszne.
W myśl zasady złotego środka, najrozsądniejsze jest regulowanie tego, co funkcjonuje nieprawidłowo, deregulowanie zaś krok po kroku tego, co niepotrzebne i niepożądane. Aby ten sposób miał zastosowanie, należy predykcyjnie podejść do problemu i określić pożądany kształt zmian w długim okresie czasu. Działanie w budowaniu stabilnych mechanizmów funkcjonowania sektora finansowego powinno być skoordynowane, skoncentrowane i spójne, powinno angażować we właściwy sposób wszystkie grupy podmiotów sektora finansowego, łącznie z regulatorami oraz państwowymi organami nadzorczymi, w kierunku budowania i utrzymania stabilizacji na rynku finansowym. Przesłanką istnienia takiej koalicji w Szwajcarii jest jednakowe stanowisko w dążeniu do umocnienia reputacji tego sektora.
Mimo przeciwstawnych interesów, największym wyzwaniem w budowaniu wizji sektora finansowego w państwie szwajcarskim było zawarcie kompromisu między celem wyższym – stabilnością a celami cząstkowymi, z uwzględnieniem szans i zagrożeń wynikających z powiązań z gospodarką globalną. Kooperacja, koordynacja i kompromis w działaniach, a wiec zjawiska typowe dla Szwajcarii, pozwoliły ugruntować i tak już stabilny system finansowy, nastawiony antycyklicznie i chroniący gospodarkę realną przed napięciami kryzysowymi w przyszłości. Aby osiągnąć taki kompromis, konieczna była koordynacja działań regulacyjnych i samoregulacyjnych.
Regulacja w warunkach demokracji bezpośredniej
Szwajcarski system polityczny różni się, jak wiadomo, od innych europejskich systemów demokratycznych. Dzięki ustawodawstwu konstytucyjnemu i specyficznym instrumentom, jakimi są referendum i inicjatywa ludowa, naród jest prawdziwym suwerenem mającym głos w każdej ważnej sprawie: od spraw gminnych po wypowiedzenie się na temat zmian konstytucji na szczeblu federacji. Wnikliwa analiza szwajcarskiego sektora finansowego i jego regulacji możliwa jest jedynie po zbadaniu specyfiki systemu politycznego państwa, to on bowiem determinuje funkcjonowanie tej gałęzi gospodarki. Czy forma rządzenia państwem, oparta na demokracji bezpośredniej, stanowi niebezpieczeństwo dla systemu regulacji sfery finansów, czy jest raczej czynnikiem wspierającym ten system? Czy inicjatywa ludowa i referendum są instrumentami demokratycznymi, stojącymi w sprzeczności z polityką regulacyjną państwa w sektorze finansowym?
Najważniejsze w tym tekście oprócz porównania pracy polskiej KNF z jej szwajcarskim odpowiednikiem jest następująca myśl:
Należy wyróżnić, co jest typowe w naukach ekonomicznych, dwa główne przeciwstawne nurty. Pierwszy, liberalny, popiera deregulację rynku, której mechanizmy mają właściwości samoregulacyjne. Drugi w deregulacji widzi przyczynę narastania destruktywnych działań spekulacyjnych i jako konieczne uznaje odgórne ustalanie zasad funkcjonowania rynku finansowego. Można zadać pytanie, która z tych koncepcji jest adekwatna do sytuacji szwajcarskiego sektora finansowego po ostatnim kryzysie. Z pragmatycznego punktu widzenia wydaje się, że żadne z tych stanowisk nie jest słuszne. W myśl zasady złotego środka, najrozsądniejsze jest regulowanie tego, co funkcjonuje nieprawidłowo, deregulowanie zaś krok po kroku tego, co niepotrzebne i niepożądane.
@John Freeslow
No to przeczytajmy to najważniejsze zdanie jeszcze raz: „[…] Z pragmatycznego punktu widzenia wydaje się, że żadne z tych stanowisk nie jest słuszne. W myśl zasady złotego środka, najrozsądniejsze jest regulowanie tego, co funkcjonuje nieprawidłowo, deregulowanie zaś krok po kroku tego, co niepotrzebne i niepożądane.”
Jeżeli żadne z rozważanych stanowisk nie jest „słuszne”, to czy stąd wynika że ich kombinacja jest lepsza ? Arszenik jest niezdrowy. Kawa też. Ale czy stąd automatycznie wynika, że w imię „złotego środka” należy dosypać arszeniku do kawy ? No i gdzie konkretnie w artykule mogę znaleźć uzasadnienie tezy o niesłuszności obu wymienionych stanowisk, które wsparłoby choć trochę opinię Autora, że Mu „Z pragmatycznego punktu widzenia wydaje się …” ?
Nieważne kto zapoznaj się proszę z pojęciem dylematu «(greckie: δί-λημμα oznacza „podwójna propozycja”) to sytuacja w matematycznej teorii gier, w której mamy dwie możliwości, przy czym wybór jednej z nich powoduje określone korzyści i określone straty, a wybór drugiej inne korzyści i inne straty. » albo systemem sterowania pracą chłodnicy w samochodzie. Jeśli silnik jest zimny to chłodzenie nie działa, jeśli gorący to system je załącza.
Autorowi chodzi, że ani skrajna centralizacja nie jest właściwa, ani skrajna decentralizacja. I podkreśla, że system polityczny powinien działać mniej więcej jak chłodnica: najrozsądniejsze jest regulowanie tego, co funkcjonuje nieprawidłowo, deregulowanie zaś krok po kroku tego, co jest regulowane niepotrzebne.
Dotychczasowe rządy (bez względu na opcje polityczną) zwiększały liczbę urzędników, regulacji i dotacji dla wybranych przez siebie przedsiębiorstw. Czyli szły w jednym kierunku – tym samym co socjaliści od 1945 do 1990. A ten kierunek zawsze kończy się tak samo.
Nie trzeba teorii gier by zauważyć, że każda z opcji jakie decydent może wybrać może mieć rozmaite skutki, pożądane lub nie. Opcji bywa więcej niż dwie, np.
(1):reguluj A i B,
(2):reguluj A,
(3):reguluj B,
(4):nic nie reguluj
Problem w tym, że z subiektywnej oceny wariantów (1) i (4) jako w pewnym sensie skrajnych, wcale nie wynika, że należy je automatycznie odrzucić. Także w teorii gier zdarza się, że optymalnym rozwiązaniem jest nie-robienie-nic. Wszystko zależy od optymalizowanego kryterium. Aby rozprawiać o wyższości jednych wariantów nad innymi należałoby sformułować i uzasadnić takowe kryterium, a potem porównać jego wartości dla wszystkich wariantów. Tymczasem dowiadujemy się, że opcje skrajne nie są „słuszne”, ponieważ … tak się Autorowi wydaje. Może są, może nie są, ale w artykule ani tego nie wykazano, ani nie wyjaśniono co by to miało znaczyć (czy słuszne = nie_skrajne ?).
A co do systemu chłodnico-podobnego: niewykluczone, że w odpowiednio światłym społeczeństwie doprowadziłby on regulację systemu bankowego do wariantu (4).
W kontekście warunkòw pracy warto zajrzeć do opracowania nr KNF i info że system sterowania klimatyzacją kosztował 100 000zł.
Kto bogatemu zabroni?
Uzyskujemy obraz jak rzad wysokimi podatkami wyciska maksimum pieniędzy z obywateli , aby następnie pieniądze te były niesamowicie marnotrawione.