Jak zatem wójt czy burmistrz może zostać np. architektem konsensusu wśród lokalnej społeczności w sytuacji z góry skazującej go na dysponowanie ograniczonymi zasobami? Wiadomo – wszystkich nie da się zadowolić, ale co zrobić aby mimo to, nikt nie poczuł się zlekceważony, skrzywdzony czy – mówić kolokwialnie – „wyautowany”?
Jacek Barcikowski zauważa: „W warunkach >>krótkiej kołdry<< kluczową sprawą jest ustalenie priorytetów, na co w pierwszej kolejności winny być wykorzystane gminne zasoby. Kto powinien o tym rozstrzygać? Wójt? Radni? A może jednak mieszkańcy danej gminy wypowiadając się w różnego rodzaju konsultacjach społecznych organizowanych przez wójta?”.
Według Barcikowskiego rozwiązaniem może współczesna technologia. Stwarza ona „coraz więcej możliwości przeprowadzania tanich i szybkich badań opinii publicznej. Dla podjęcia najbardziej znaczących rozstrzygnięć można także przeprowadzać klasyczne referenda. Każda gmina dysponuje przecież potrzebnymi do ich zorganizowania zasobami (lokale, pracownicy samorządowi czy chociażby rady sołeckie i rada gminy), więc ich koszt nie musi być wysoki. W ich organizacji mogą także pomagać wolontariusze czy miejscowe organizacje pozarządowe. Wójt gminy może (i powinien) wypełniać tu rolę >>architekta konsensusu<<. My, jako lokalna społeczność, przed jego wyborem, winniśmy starać przekonać się, czy dany kandydat zechce w przyszłości to robić. I w jaki sposób”.