„Na początku lat 70-tych nie było w południowej Kalifornii lewicowej manifestacji, w której nie brałbym udziału” – tymi mniej więcej słowy, ks. Robert A. Sirico rozpoczął swój niedzielny wykład w warszawskim Domu Literatury w dniu 25 września br. Zanim zaprezentował meritum swojego przesłania, dotyczącego „Gospodarczych, społecznych i politycznych konsekwencji 7. i 10. przykazania”,kilka słów postanowił powiedzieć o sobie, o swojej drodze dochodzenia do zrozumienia prawdy o ekonomii i o drodze do kapłaństwa.
W tamtych czasach, tj. w pierwszej połowie lat 70-tych, Robert Sirico był aktywnym działaczem tzw. ruchu nowej lewicy, był także daleko od wiary. Dopiero kontakt z pewnym człowiekiem dokonał w jego życiu przełomu. „Rozmawiałem z nim o gospodarce i po jakichś dwudziestu minutach doszło do kłótni między nami. On mówił o poszanowaniu własności prywatnej, o kapitalizmie, a mnie wydawało się, że szybko pokonam go, używając wielu argumentów lewicowych. Szybko mi ich jednak zabrakło” – wyznał ksiądz Sirico. „On wówczas nazwał mnie słodkim głupcem i powiedział, że muszę dużo poczytać. Dał mi też różne książki”.
Swoją przygodę z wolną ekonomią ksiądz Robert A. Sirico rozpoczął od lektury dzieł Fryderica Bastiata i Fryderyka von Hayek’a. Prawdziwy jednak przełom dokonał się po przeczytaniu „Socjalizmu” Ludwiga von Misesa. „Po pewnym czasie przeszedłem nawrócenie polityczno-ekonomiczne. Potem, gdy na papieża wybrano Karola Wojtyłę, pojechałem wyspowiadać się do Rzymu i przeszedłem nawrócenie religijne”.
Do seminarium ksiądz Sirico wstąpił w wieku 30 lat. Tam przeżył kolejny szok… Okazało się, że królował tam socjalizm, uznawany za ideologię awangardową, oraz teologia wyzwolenia. „Bardzo dawało się tam odczuć aurę pogardy dla własności prywatnej” – wyznał polskiej publiczności.
To doświadczenie seminaryjne oraz upadek lewicowej utopii w Europie Wschodniej zainspirowały księdza Sirico do powołania, wespół z jedną osobą świecką, Instytutu Actona w Grand Rapids w stanie Michigan, by poprzez rozległe prace badawcze i działalność edukacyjną, wpływać na zmianę sposobu myślenia, m.in. osób duchownych, na temat gospodarki wolnorynkowej, liberalizmu, czy kapitalizmu.
„Po owocach ich poznacie”… Owoce, które wydaje działalność księdza Sirico, powoli zaczynają być widoczne. Instytut Actona cały czas się rozwija. Działa już nie tylko w USA, ale ma filie w kilku krajach. Na jedno miejsce przypada 3 chętnych seminarzystów. „Przyszłość jest więc przed nami” – stwierdził optymistycznie ksiądz Sirico.
I pomyśleć, że wszystko to dzięki człowiekowi, którego na swojej drodze spotkał kiedyś „lewak Sirico”, by potem przeistoczyć się w miłującego wolność i wolną gospodarkę, katolickiego księdza Roberta A. Sirico.
Każdy z nas kiedyś kogoś spotkał, natknął się na książkę, przeczytał artykuł… Każda z tych okoliczności mogła mieć wpływ na nasze przyszłe myślenie. Podczas Mszy Świętej, którą w warszawskim Kościele Seminaryjnym koncelebrował w dniu 25 września 2005 roku i podczas której homilię wygłosił ksiądz Sirico, modlono się m.in. o „dar mądrości i bojaźni Bożej dla prawodawców, by ustanawiali prawa zgodne z przykazaniami Bożymi”. Oby Bóg wysłuchał tych modlitw i by ci, którzy stanowią w naszej Ojczyźnie prawo spotkali kiedyś na swej drodze, jeśli nie samego księdza Sirico, to przynajmniej kogoś takiego jak on, a kto będzie potrafił wytłumaczyć im, że prawo, które w pogardzie ma własność prywatną, które ogranicza ludzką przedsiębiorczość i grabi ludzi z ich dobytku, jest szkodliwe dla kraju, prowadzi do biedy, oraz – co może najważniejsze – jest niemoralne.
Im szybciej do takiego spotkania dojdzie tym lepiej dla nas i dla naszego kraju.
foto. Paweł Toboła-Pertkiewicz (26 września 2005)
Powyższy tekst był pierwotnie opublikowany na Stronie Prokapitalistycznej. Data dodania na starej stronie PAFERE: 2009-02-01 00:01:18