Skąd bierze się wyobrażenie kapitalizmu w oczach tzw. przeciętnego człowieka, takie, które czyni zeń niemal największe zło wszechczasów, większe nawet od komunistycznych rzezi, czy II-ej wojny światowej?
Dlaczego do jego wyobraźni nie docierają argumenty tłumaczące, że istota systemu wolnorynkowego nie zasadza się np. na konfiskowaniu przez rząd owoców pracy ludzi aktywnych – czy to właścicieli firm, czy robotników – lecz na stwarzaniu możliwości do kumulowania kapitału i jego inwestowania ku ogólnemu pożytkowi całego społeczeństwa?
W 2000 roku, nakładem krakowskiego Wydawnictwa „Arcana”, ukazało się nowe, poprawione wydanie „Mentalności antykapitalistycznej” Ludwiga von Mises’a. Warto się przy tej książce choć na chwilę zatrzymać …
Mises, uważany za jedną z czołowych postaci austriackiej szkoły ekonomicznej, trochę jakby w Polsce niedoceniany (w odróżnieniu chociażby od takich głosicieli wolnego rynku, jak Hayek czy Friedman), stara się w niej zasygnalizować główne przyczyny krytycznego nastawienia ludzi do kapitalizmu, do systemu wolnorynkowej gospodarki.
Najważniejszych sprawców upowszechniania się antykapitalistycznej mentalności upatruje Mises w ludziach z tzw. elit intelektualnych. Zalicza do nich m.in. polityków, filozofów, pisarzy, aktorów, dziennikarzy, czyli tych wszystkich, którzy z racji zajmowanych funkcji, na opinie przeciętnego człowieka mają w dzisiejszym świcie niebagatelny wpływ.
Choć Mises pisał swoją książkę w roku 1956 w Stanach Zjednoczonych, dziś także i u nas bardzo często słyszymy z ust znanych „autorytetów” zbitki słowne typu: „dziki, dziewiętnastowieczny kapitalizm”, „bezwzględny pościg za zyskiem”, „konkurencja zabija w ludziach głębsze wartości”, itp. Mają się one odnosić, co oczywiste, do kapitalizmu i z góry ustawiać go w złym świetle, wyłącznie w czarnych barwach.
Przeciętny człowiek nie zastanawia się głębiej nad meandrami ekonomicznej kuchni. Mises zauważa w swojej książce, że „(…) Nawet w szczytowym okresie rozwoju liberalizmu tylko niewielu ludzi pojmowało w pełni sposób funkcjonowania ekonomii rynkowej. Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za zaleceniem pewnej elity”.
Także dziś, przeciętny człowiek swoje sądy kształtuje bardzo często na podstawie tego, co zasłyszy i tego, co z uporem wbijane jest mu do głowy przez masowe media. A gdy wciąż bombardowany jest sformułowaniami typu: „wszystkiemu winien jest kapitalizm” i „cało zło bierze się z konkurencji i pogoni za pieniądzem”, trudno się dziwić, że jego rozumienie spraw ekonomii jest takie, a nie inne.
Nawet jeśli spotyka go krzywda, która przez kapitalizm w żaden sposób nie jest zawiniona, to właśnie ten system, który – choć nie idealny – w rzeczywistości przyniósł ludziom w wielu krajach niespotykany w historii dobrobyt, gotów jest on utożsamiać ze wszystkimi doskwierającymi mu bolączkami. Kapitalizm, którego tak naprawdę nie miał okazji na dobre zasmakować, urósł w jego oczach do rangi złego demona, zasługującego wyłącznie na potępienie. Został mu skutecznie obrzydzony.
Dobrze by się stało, gdyby po książkę Ludwiga von Mises’a – „Mentalność antykapitalistyczna” sięgnęli zwłaszcza przedstawiciele tzw. elity, bowiem to jej opinie na różne tematy, w tym również ekonomiczne, są bardzo często wiążące dla zwykłych ludzi. To na ich podstawie kształtują oni swoje wyobrażenie na wiele zagadnień, także na te z dziedziny ekonomii.
Jeśli natomiast elity nie mają woli zapoznania się z podstawowymi prawdami na temat ekonomii, lepiej niech zamilkną, zanim wyrządzą dalsze szkody. Bo jak zauważa Mises: „Zgłębianie tajników ekonomii nie jest obowiązkiem każdego”. Nie każdy też – zwłaszcza jeśli jest ignorantem – musi w tych sprawach zabierać głos.
Ludwig von Mises – Mentalność antykapitalistyczna Wydawnictwo „Arcana”, Kraków 2000. Tłum. Jan Michał Małek
Powyższy tekst był pierwotnie opublikowany na Stronie Prokapitalistycznej. Data dodania na starej stronie PAFERE: 2009-02-01 00:01:14