I. Wbrew popularnemu przekonaniu, gospodarowanie nie jest zjawiskiem moralnie neutralnym, ani tym bardziej podejrzanym. Przeciwnie, skoro służy zaspokojeniu niezbędnych ludzkich potrzeb materialnych, jest ze swej natury DOBRE. I to podkreślę na początku. Natomiast, jak korniki drzewu, zagrażają gospodarce rozmaite rodzaje zła moralnego.
Skoro gospodarowanie należy do moralności, podlega dziesięciu przykazaniom. Bezpośrednio dotyczy go oczywiście przykazanie siódme, „Nie kradnij!”, w połączeniu z dziesiątym, które zabrania pożądania rzeczy cudzych. Z tego wynika, pozytywnie, że nowe dobra materialne należy zdobywać przez pracę, do której należy oczywiście wysiłek umysłowy w postaci przedsiębiorczości i wynalazczości. To zaleca i etyka, i ekonomia.
II. Zwalczanie rozmaitych form kradzieży jest zadaniem państwa. Jednakże kradzież bywa rozumiana w sposób zawężony. Kojarzy się z kradzieżą drobniejszą, typowo kryminalną. Prawdziwy problem to jednak kradzież w białych rękawiczkach. Na przykład, nieuczciwi przedsiębiorcy oszukują kontrahentów i klientów. I jak wiemy, ochrona pokrzywdzonych zawodzi, gdyż wymiar sprawiedliwości jest niesprawny.
Władze nie potrafią poradzić sobie z drobniejszą kradzieżą, ani tym bardziej z grubszą, groźną dla gospodarki. Zawodzi i system prawny, i egzekwowanie prawa. Np. mniejsi dostawcy i konsumenci tracą na praktykach monopolowych wielkich koncernów. Wiele jest oszustw przy umowach, czego przykładem tak zwane kredyty frankowe.
Następnie, oszukiwane jest i państwo. Straty budżetu na skutek karuzeli VAT oraz wywozu zysków wynoszą rzędu stu miliardów złotych rocznie. Tę dziurę zapełnia się jednak od dawna przez wyższe opodatkowanie zwykłych przedsiębiorców i pracowników, przez co w ostatecznym rachunku kapitał kolonialny okrada nas wszystkich, a państwo nie potrafi mu przeszkodzić – w niedawnej przeszłości zresztą i nie chciało. A zamiast kradzieży zapobiec, przerzuca koszty na mniejszych.
III. Co więcej, wyzysk podatkowy sam w sobie zbliża się do kradzieży. Władza państwowa ma liczne uzasadnione wydatki. Oczywiste przykłady to wojsko, policja, szeroko rozumiana infrastruktura. (Nadmienię tutaj, że program 500+ uważam za słuszny, rozumiejąc zwrot podatku dla tych, którzy zapewniają trwanie kraju w przyszłości. Dlatego zmniejszanie opodatkowania trzeba zacząć od rodziny i pracy na rzecz rodziny). Niestety, ogromny rozrost kadry urzędniczej różnych szczebli, korupcja i marnotrawstwo dowodzą, że w pewnej części aparat państwowy stał się okradającą obywateli mafią. Zmieniliśmy kapitana i sternika nawy państwowej, ale załoga w dużym stopniu jest taka jak poprzednio.
Ważną formą wyzysku ze strony państwa, obok zbyt wysokich podatków, stało się stwarzanie i powiększanie długu publicznego. Następne roczniki i pokolenia będą oddawać to, co władza skonsumowała czy rozdała w przeszłości. W ten sposób stracimy znaczną część swego dobrobytu i swojej wolności na rzecz oligarchii finansowej. Trawestując Jacka Kaczmarskiego: a długi rosną, rosną, rosną, rosną, łańcuch kołysze się u nóg.
IV. Żeby nie krytykować tylko państwa: również obywatele skłonni są żyć na cudzy koszt. Rozmaite przywileje grup zawodowych to dodatkowy wydatek dla wszystkich. Wielu ludzi rezygnuje z wysiłku, licząc na zasiłki czy wyłudzając renty. Nie wolno im tego ułatwiać.
Rozmaite formy kradzieży są nie tylko moralnie nieuczciwe, ale też szkodliwe na płaszczyźnie czysto praktycznej. Skoro tracimy owoce swojej pracy, system taki zniechęca do aktywności. Wiele dóbr przez to wcale nie powstaje, czego na pierwszy rzut oka nie widać. Inne znowu dobra są marnowane lub wywożone.
V. Oszustwa w sferze gospodarki bywają usprawiedliwiane przez potrzebę wolności gospodarczej. Tymczasem ani ochrona własności nie polega na prawie złodzieja do łupu, ani wolność gospodarcza nie polega na prawie do nadużyć. Rozumienie wolności w taki chory sposób kompromituje ideę wolnej gospodarki i skłania do jej ograniczania przez przepisy, zakazy i kary, czego jesteśmy nadal świadkami. Wpychają one część gospodarki w tak zwaną szarą strefę, którą się potem zwalcza przez następne zakazy i kary.
Trzeba tu podkreślić, że wolność nie jest tylko warunkiem rozwoju gospodarczego. Jest bowiem ona względem gospodarki nadrzędną zasadą moralną. Człowiek ma z natury wolną wolę i powinien mieć możliwość wyboru, póki zasad moralnych nie narusza. Tymczasem do tych zasad państwa dzisiejsze dorzucają miliony przepisów, które wartości moralnej zwykle nie mają, a często są głupie, szkodliwe i krzywdzące.
Bez wolności nie ma życia w pełni ludzkiego. Także bez wolności gospodarczej. Jak to ujął papież Jan Paweł II, wolność gospodarcza jest częścią wolności osoby ludzkiej i nie da się oderwać od innych jej aspektów. Szerzej o tym mówił w encyklice „Centesimus annus”. Wolność ta oznacza, że nie można tłamsić przedsiębiorczości. Tu za papieżem Franciszkiem powtórzmy, że przedsiębiorczość to szlachetne powołanie, nastawione na tworzenie bogactwa i ulepszenie przez to świata (2015).
VI. Wszelka kradzież i wyzysk jest oczywiście naruszeniem wolności, a nie tylko własności. W sferze gospodarki wolność polega na tym, że kto coś posiada czy wytworzył, może tym dysponować. Jeżeli zostanie okradziony, traci tę wolność dysponowania majątkiem. Jeśli zostanie ograniczony przez przepisy, też w znacznej części ją traci.
Potrzebujemy i prawa, i wolności. Prawa po to, by tę wolność zabezpieczyło. Jest to jedyna rezerwa naszej gospodarki. Nie posiadamy szczególnych zasobów naturalnych, jak kraje naftowe. Nie nagromadziliśmy majątku przez poprzednie pokolenia, z winy wojen, socjalizmu i korupcji. Ale mamy ludzi wykształconych i pracowitych. Trzeba im tylko dać możliwość pracy i działania i zapewnić elementarne bezpieczeństwo. Póki co, ci ludzie emigrują.