Zastanawialiście się, jak wiele czynności w naszym życiu zaczęliśmy wykonywać bezmyślnie i w całkowitym zaufaniu do instytucji lub firmy, o której wiemy tylko, jakie ma logo lub jakie jest jej hasło reklamowe?
Rozpoczynamy nasz dzień od śniadania, na którym jemy płatki śniadaniowe z napisałem “bez glutenu” lub parówki z ogromną naklejką “120% szynki”. W tramwaju lub autobusie płacimy za bilet za pomocą karty płatniczej, ufając, że z konta zostanie nam potrącona tylko ta kwota, która widnieje na bilecie. W międzyczasie słuchamy muzyki z telefonu. Przyzwyczailiśmy się już do comiesięcznego ściągania abonamentu oraz do tego, że faktura za komórkę ma zawsze stałą wartość – niezależnie od tego, jak dużo minut faktycznie wykorzystujemy na rozmowy. Idąc do pracy, mijamy szereg świateł, na których tylko czekamy, aż pojawi się zielone i po jego zapaleniu bezmyślnie wchodzimy na ulicę, ufając, że urzędnik lub monter dobrze skalibrowali światła i nasze przejście przez ulicę jest bezpieczne. W pracy spora część zadań opiera się na funkcji kopiuj/wklej i zmianie jednej lub dwóch niewielkich wartości. Dzięki naszej księgowej, która regularnie opłaca nasz ZUS i ubezpieczenie zdrowotne, nie musimy się martwić o lekarza, emerytury lub nawet utratę zdolności do pracy, ponieważ mamy przeświadczenie, że państwo zawsze o nas zadba. W czasie podróży samochodem nie martwimy się o materialne skutki stłuczek, bo obowiązkowe OC zawsze pokryje koszty szkody.
Tak wygląda idealny świat każdego z nas. Świat, w którym słowa ‘odpowiedzialność’, ‘zaradność’ oraz ‘świadomy wybór’ stały się wartościami drugorzędnymi lub nawet trzeciorzędnymi. Świat, w którym tracimy instynkt samozachowawczy i umiejętność radzenia sobie w sytuacjach kryzysowych. Dodatkowo stajemy się wygodni i niechętnie chcemy podejmować nawet najmniejsze decyzje. Oczywiście próbujemy tę sytuację i rutynę wytłumaczyć troską o bezpieczeństwo, ale czy tak jest naprawdę?
Czy kiedykolwiek przeczytaliśmy skład naszych płatków śniadaniowych i pomyśleliśmy, czy za napis “bezglutenowe” nie płacimy przypadkiem zbyt dużo? Karty płatnicze są bezpieczną formą płatności, ale to nie zwalnia nas z obowiązku sprawdzenia wyciągu bankowego i trzymania pewnej części swoich oszczędności w przysłowiowej skarpecie – tak na wszelki wypadek. Wypadki na przejściach dla pieszych też się zdarzają i pomimo zielonego światła warto popatrzeć w prawo lub lewo, czy jakiś kierowca nie próbuje na siłę zdążyć przejechać po zapaleniu się czerwonego światła lub czy drogą nie porusza się policja lub karetka pogotowia.
Pomyślmy świadomie o przyszłości. Zazwyczaj na służbę zdrowia zaczynamy narzekać dopiero wtedy, gdy nagle potrzebujemy pomocy i dowiadujemy się, ile musimy czekać w kolejce do lekarza. Wcześniej jedyną troską o nasze własne zdrowie jest wynegocjowanie umowy o pracę ze swoim szefem. Na własne emerytury czekamy z utęsknieniem, nie zdając sobie sprawy, że bez własnych oszczędności ten dzień wypłaty pierwszego świadczenia może nigdy nie nadejść.
Eksperyment Calhouna dowodzi, że brak wyzwań, automatyzacja zadań i “wyłączenie myślenia” prowadzi do upadku cywilizacji. Można z tego wyciągnąć także inny wniosek; że ekonomia klasyczna gloryfikująca ludzkie działanie oraz jej założenia dotyczące samodzielności i odpowiedzialności za swoje decyzje jest nie tylko najlepszym sposobem na bogacenie się społeczeństwa, ale także cennym zabezpieczeniem, który ochroni nas przed własną autodestrukcją.