W relacji państwo – obywatel siła leży zawsze po stronie państwa. To ono dzięki niej może chronić lub represjonować swoich obywateli, pobierać podatki od pokornych i niepokornych oraz egzekwować prawo, które zostało przez nie uchwalone. Ta sama sytuacja występuje w rodzinie, ponieważ siła jest głównym atrybutem potrzebnym przy wychowaniu dziecka – gdyby nie ona, to wychowanie zawsze kończyłoby się dla rodziny taką samą katastrofą, jaką dla kraju opisanego w książce Janusza Korczaka przyniosły rządy tytułowego króla Maciusia. Siła jest połączona z władzą, ponieważ władza bez siły nie jest stabilna i szybko jest tracona. Skutkiem władzy opartej tylko na sile, jest wyzysk i niezadowolenie obywateli, ponieważ – jak słusznie zauważa Kazik Staszewski w piosence “No speaking inglese” – "siłą możesz mi zabrać wiele, ale siłą nie możesz mi niczego dać”.
Państwo posiadające monopol na przemoc i odbierające swoim obywatelom możliwość samodzielnej obrony, nie daje mu jednocześnie pewności spokoju. Nie można narzucić komuś poczucia bezpieczeństwa, ponieważ ono rodzi się samo, gdy widzimy przykłady skutecznego działania policji, szybkich wyroków sądowych oraz wynika ze świadomości, że w czasie wystąpienia ewentualnego zagrożenia będę mógł działać i obronić siebie i swoją rodzinę, a nie czekać i jedynie po fakcie zawiadomić organy ścigania, że nastąpiło naruszenie prawa.
Podobnie jest z pomocą państwa dla ubogich. Nie da się zlikwidować ubóstwa, biedy lub problemu bezdomności poprzez siłowy odbiór pieniędzy jednej grupie obywateli i przekazanie ich innym. Nawet jeśli taka redystrybucja zwiększałaby bogactwo narodu – a dobrze wiemy, że tak nie jest, to i tak bardzo często przebiega ona z użyciem siły i skutkuje tym, że ludzie nie dbają o lokale komunalne, które otrzymują od miasta lub sprzedają produkty, które otrzymali od pomocy społecznej, aby nabyć inne, bardziej potrzebne dobra w danej chwili. Co więcej, taka redystrybucja prowadzi nieraz do kuriozalnych sytuacji, w których na przykład osoby zarabiające dziesięciokrotność średniej pensji krajowej są zmuszane do przyjęcia dofinansowania do leków lub wyjazdu na kolonie dla swoich dzieci.
Najważniejsze, abyśmy pamiętali o tym, że możemy pomóc drugiej osobie tylko wtedy, gdy ona sama będzie gotowa i chętna, aby naszą pomoc otrzymać. To, że my jesteśmy gotowi pomóc, wcale nie oznacza, że dobry uczynek będzie nam zapisany. Pamiętam, jak w szkole na lekcji religii katechetka powiedziała nam o jednej radzie, którą otrzymała od swojego biskupa: Na jej pytanie o to, jak ma wspierać innych w dążeniu do zbawieniu, otrzymała odpowiedź: “Najważniejsze to nie przeszkadzaj nikomu”.
Z okazji zbliżających się świąt Bożego Narodzenia chciałbym życzyć sobie i wam, abyśmy nie próbowali za wszelką cenę uszczęśliwiać wszystkich w około, ponieważ siłą nikomu niczego nie da się dać, a zamiast tego możecie mu odebrać magiczność i radość z przeżywania świąt.
Wesołych Świat Bożego Narodzenia