Wolność – to bardzo praktyczna kwestia. Ideologie ją zaciemniają. Libertarianizm i liczne liberalizmy na równi z kolektywizmami i determinizmami. Nie ma sensu kłócić się o wolność, dopóki się nie spróbuje jej wspólnie przezywać i pojmować.
Sporo mam tej wolności. Najlepszy Ojciec pozwala mi nawet zdecydować się na piekło. Ale najlepszy Ojciec też ma większe niż ja, ojciec nie najlepszy, możliwości powstrzymywania, karcenia, przekonywania. Swoim dzieciom nie bronił jednak wolności, chyba że wchodziły w ogień. Rezerwuję sobie samodzielną ocenę, co jest naprawdę tym ogniem. Być może zakreśliłem te granice za szeroko. Może za mało w tym było ładu i dyscypliny. Wydawało mi się, że dzieci przejmą raczej to, co we mnie zobaczą, niż to, co im powiem, a mówiłem o konsekwencjach, a nie o tym, że nie wolno. I tyle o własnym doświadczeniu. O doświadczeniu wolności w wychowywaniu mojej nieskromnej osoby mógłby powiedzieć coś najlepszy Ojciec, nieśmiertelny, i ten mniej najlepszy, śmiertelny.
Jest wszakże problem z porozumieniem, gdy o wolności mowa. Mój nie najlepszy ojciec przekroczył osiemdziesiątkę. Z wiekiem coraz lepiej rozumiem, jak bardzo go nie rozumiem. Czy wiecie, co to są powijaki? Krytykowane od czasu Oświecenia sztywne bandaże unieruchamiały europejskie dzieci niemal totalnie przez całe niemowlęctwo. Mój ojciec już nie był chowany w powijakach, ale dla niego praktyczna wolność od maleńkości była związana z dyscypliną, ładem. I wielkimi ograniczeniami. Wśród okupacyjnej nędzy proboszcz nie rozgrzeszał z podkradania cukru ze spiżarki. Obecni starcy wchodzili w dorosłość z dojmującym doświadczeniem ograniczoności człowieczej kondycji. Wiedzieli, że nie umieją fruwać. Chociaż mój ojciec potrafił – dla sprawdzenia się – zwisać głową dół na stopach z okna VI piętra w centrum Warszawy. Współczesny miękki totalitaryzm zapewne by go za to ukarał. Stalinowska władza – nie ukarała. Miękki totalitaryzm zniewala językiem i stereotypami skuteczniej, niż dawne epoki – powijakami, a nawet konwulsjami terroru.
Nie rozumiemy nawet pokolenia moich rodziców, a co powiedzieć o rozumieniu i doświadczaniu wolności u ludzi zupełnie obcych? To memento dla mnie – historyka, tłumacza, dziennikarza.
I oto mamy czasy, kiedy człowiek chce być Bogiem. Stary ateista deklaruje, że wierzy w boskie niemal możliwości ludzkiej technologii, w samostwarzanie. Ale doświadczenie życia sprawia, że ta wiara jest w nim czysto deklaratywna. W realnym życiu nigdy mój ojciec nie przekraczał granic swoich skądinąd niezwykłych możliwości.
Photo credit: classic_film / Foter / CC BY-NC