W filmie "E=mc2" główny bohater Ramzes powiedział: “Mówią, że filozofia zrodziła się w Grecji, a ja myślę, że to było dużo, dużo wcześniej; kiedy pierwszy człowiek spojrzał w niebo i zadał sobie pytanie, po co to wszystko”. Ta sama sytuacja miała miejsce z ekonomią. Pierwszy człowiek wyszedł ze swojej jaskini, spojrzał na owoce, które zebrał poprzedniego dnia, i zorientował się, że zepsują się, zanim zdąży je zjeść. Aby zminimalizować swoje straty, postanowił, że odda owoce ludziom w zamian za inne dobra, które oni mają w nadmiarze. Tak postała pierwsza transakcja handlowa na wolnym rynku. Później pomysł wymiany barterowej ewoluował i powstały pieniądze, które ułatwiły wymianę towarów, oraz targi, gdzie kupcy mogli sprzedawać swoje dobra. Zaczęto następnie tworzyć manufaktury, budować fabryki, a ludzie coraz bardziej specjalizowali się w swoich zawodach i wzrastała efektywność pracy. Jednakże, tak jak podstawa filozofii, czyli pytanie “po co to wszystko?”, pozostaje niezmienna od wielu tysięcy lat, tak i fundamentem ekonomii od zawsze jest niewymuszona transakcja handlowa między osobą chcącą nabyć jakieś dobro po konkretnej cenie i tą, która to dobro posiada i chce je oddać.
Dlatego ekonomia jako nauka jest tak samo zakorzeniona w naszym życiu jak filozofia. Spotykamy się z nią nawet znacznie częściej, niż nam się wydaje. Dlatego w czasie nauki ekonomii powinniśmy stosować zasadę niemieckiego protestanckiego teologa Hermanna Gunkela “Sitz im Leben”, która mówi, że wszystko powinno być osadzone w kontekście. Gdybyśmy nie brali tego pod uwagę, to na przykład analizując Biblię, moglibyśmy połączyć zdanie “Rzuciwszy srebrniki ku przybytkowi oddalił się, potem poszedł i powiesił się” (Biblia, Mt 27,5) ze słowami Jezusa “Idź i czyń podobnie”.
Tak samo jest i z ekonomią. W kontekście teoretycznej analizy inflacja to spadek wartości pieniądza. Definicja ta jednak niewiele mówi zwykłemu człowiekowi, ale gdy przyjrzymy się temu w kontekście codziennego życia, to inflację możemy połączyć ze wzrostem cen towarów lub płac. Uczniowie w szkole powinni uczyć się, że mogą negocjować z rodzicami rewaloryzację kieszonkowego z uwzględnieniem wskaźnika inflacji. W książkach podatki dzieli się na dochodowe, od osób fizycznych, od osób prawnych, cło, akcyzę, VAT, podatek rolny, leśny, podatek od posiadania psa, od gier, od czynności cywilnoprawnych i …. to jest nudne. O wiele bardziej interesująca jest próba znalezienia odpowiedzi na konkretne życiowe pytania: jaki jest cel poboru podatków, jak podatki kształtują ceny i kto tak naprawdę je płaci: podmiot, którego usługi lub produkty zostały opodatkowane czy może konsument, który je nabywa?
Ekonomia rozwiązuje także wiele moralnych problemów w naszym życiu. Niewolnictwo nie zniknęło nie tylko z tego powodu, że ludzie zaczęli nagle dostrzegać, że jest ono niezgodne z naszą naturą i etyką, lecz także dlatego, że było niewydajne i w dłuższej perspektywie czasu nie wytrzymało konkurencji z wolnymi i pracującymi ludźmi.
Nauka ekonomii nie musi być nudna. Brakuje nam tylko dobrych nauczycieli, którzy potrafią przenieść kontekst teoretyczno-abstrakcyjny na konkretne życiowe sytuacje , które później oddziałują na nasze portfele.
Photo credit: LendingMemo / Foter / CC BY